Hmm... W sumie to ani nie fotografuję ślubów, a do własnego mam jeszcze dużo czasu, ale tak powoli staram się orientować w temacie...

I w sumie... wściekłabym się jakbym została po teoretycznie najważniejszym dniu mojego życia z 50-100 zdjęciami ;-)

Dla mnie ideałem byłoby ok 100-200 zdjęć "profi" z obróbką, albumami itp itd i kolejne w nieskończoność "poprawne" dokumentujące (a często jest tak, że najlepsze momenty nie są na najlepszych zdjęciach). Wiadomo, że nie każde klapnięcie migawki wyzwala arcydzieła, ale jak już ktoś pisał -- tu nie zawsze chodzi o art, ale po prostu o miłe wspomnienia. Są ludzie którzy do tego przywiązują wagę, i tacy co nie spojrzą poza jedną ramkę stojącą na szafce (bo żona postawiła).

Przykładowo - z 10-dniowego wyjazdu po ostrej selekcji
(prawie 9:1) wyszło mi 600 zdjęć do albumów i oglądałam to już (ja i wiele postronnych osób) z parę razy w ciągu niecałego roku. Co kto lubi