Witam, do założenia nowego wątku skłoniła mnie wypowiedź Jeff'a Ascough, którą przeczytałem na jego blogu dotycząca ilości zdjęć którą wykonuje na ślubie (a robi około 200). Z kolei nasz kolega Pank napisał, że robi 2000 fotek reportażowych i oddaje ponad 100. Sam zrobiłem w życiu dwa śluby i zrobiłem około 300 reportażowych zdjęć + 250 na plenerze ale reportażu ostało się max 40, a z pleneru 20 i uważam że wystarczy. Pytanie jest takie: ile klapnięć migawką wykonujecie podczas sesji, ile powinno się zrobić i ile z tego oddajecie klientom, to ostatnie to może kwestia marketingowa, jednak podczas bytności na kilku targach ślubnych włos mi się na głowie jeżył, kiedy wystawiający się fotograficy prześcigali się w ilości zdjęć które robią! Czy fotografowania "na masę" to dobra tendencja? dla mnie fotografia to sztuka, lepiej mniej ale dobrze! Proszę specjalistów o komentarze.