Ale nikt nikomu nie każe brać tych zleceń co biorą studenci.
Bo czemu? Nie ma w Polsce przepisu, który zabraniałby prowadzenia działalności będąc jednocześnie pracownikiem. Nawet ZUS wtedy jakby mniej pazerny.
Może mieszkam na innej planecie, będzie ze dwadzieścia km., ale dziennie spotykam setki osób dla których 2k zł to 1,5 miesiąca pracy bez opłat, jedzenia, picia i innych tego typu fanaberii. Choćbyś do reportażu dorzucił im pieszą wycieczkę do Hiszpanii i tak ich nie stać na fotografa za dwa kilo. Studenci w swojej cenie też nie dają wodotrysków. Dają zdjęcia i nic ponad.
Pamiętaj, że to jest wesele. Tam ludzie mają się bawić. Bez wódki ciężko, ale bez fotografa się da. Tym bardziej, że niektórzy już mają kamerzystę i wolą jednak film...
Nie chcę nikogo przekonywać że ma robić po 800, ale też nie uważam za sensowne biadolenie na tych co robią. Oni nie psują rynku, nie odbierają wam zleceń, celują jedynie w innego klienta.