Przeceniasz Canona, to byłoby dla niego zbyt proste rozwiązanie. Postanowił więc sprawę skomplikować - podświetlenie ekranu gaśnie zaraz po wciśnięciu spustu migawki i żeby je włączyć trzeba wcisnąć guzik na puszce (po to używa się wężyka spustowego lub pilota, żeby tego nie robić). Poza tym nawet jak już go wciśniesz i uda Ci się nie poruszyć aparatu, to te podświetlenie gaśnie bodajże po kilku sekundach. Za takiego babola ukarałbym inżynierów chłostą...