"Dogadanie się" z klubem to nic innego jak darmowa forma pozyskania materiałów reklamowych dla klubu, chociażby w formie galerii na stronie internetowej, materiałów na plakaty, ulotki i inne tego typu rzeczy. W takim przypadku dla fotografującego zyskiem jest tylko możliwość zrobienia zdjęć bo ciężko tu mówić o przyjemności świadmego uczestniczenia w koncercie jako słuchacz. Dla Klubu to jest oszczędność czysto finansowa bo nie trzeba wydawać sukcesywnie pieniędzy na fotografa.

Ciekawe, że w zamian za akredytację nie robi się stron internetowych, cateringu czy sprzątania klubu po koncercie. Robi swoje dostępność tanich lustrzanek i pochodna zasady, że w tym kraju wszyscy znają się na medycynie i polityce to dlaczego mieliby się nie znać na fotografowaniu ?