swego czasu pokazano mi cały album z pożegnania ze zmarłym przed pogrzebem. Najpierw każdy członek rodziny z osobna przy otwartej trumnie, potem parami czy trójkami, na koniec całą grupą. Nijak, żadną miarą nie potrafię zrozumieć PO CO komu takie zdjęcia? Za życia zmarłego nie było czasu zrobić sobie z nim zdjęcia? Dlatego to, co opisuje ExploRa już całkowicie wkracza moim zdaniem w rejony gwałtu na powadze śmierci i naruszenie intymności. Pogrzeb to nie ślub - na ślubie weselnicy emanują w większości przypadków radością, pozytywnymi emocjami. Żałobnicy za to przeżywają (znowu w większości przypadków) rozpacz, smutek - uczucia bardzo intymne, których raczej nie wystawia się na świecznik. Ok, jakaś część rodziny życzy sobie sesję z pogrzebu. Przypuszczam jednak, że pozostali uczestnicy nie chcieliby się znaleźć w kadrze w takich okolicznościach. I wreszcie: trafią w ręce zamawiających te zdjęcia i co dalej? Będą się rozkoszować, jaki piękny pogrzeb zorganizowali, a może analizować kto przyszedł, a kto nie? Nie osądzam, lecz pytam, bo nie rozumiem.