czytam i czytam.. i co rusz mi przychodzą na myśl posty, które na różnych forach się powtarzają: a to narzekania (w sumie rzadkie), że migawka padła po kilku tysiącach kłapnięć od zakupu aparatu albo przechwałki, że normalnie działa po 200k-300k (aparaty inne niż 1D(s)). Wynika z tego, że migawka to loteria i tyle. Albo padnie, albo nie padnie. I najczęściej raczej nie pada, poza tymi nielicznymi przypadkami, gdy się psuje. I wiedza o tym, jakie jest prawdopodobieństwo, że się zepsuje (czyli coś koło 0) nic nie pomoże. Jak się znam na złośliwości rzeczy martwych (ciekawe co statystyka na to?), uszkodzeniu ulegnie wtedy, kiedy aparat jest najpotrzebniejszy: i to niezależnie czy będzie ona miała nastukane 8k czy może pół miliona.. A może coś innego się zepsuje? Przecież aparat ma jeszcze kilka elementów które mogą się zepsuć. Proponuję Ci zatem zakupić dwa body, bo co innego można z loterią zrobić? Chyba tylko osiwieć... i to zapewne jeszcze zanim coś się zepsuje