Ja Ci piszę z pozycji starego wygi w górach- nie waham się tak powiedzieć, bo w górach spędziłem sporą część życia- zimą też (zaawansowana turystyka wysokogórska i wspinanie zimowe). Szczeliniec to tak szczerze mówiąc żaden problem techniczny, bo to jest spacer a nie wspinaczka, ale te 3-4 miejsca są na tyle ciasne, że po zasypaniu śniegiem i oblodzeniu może być w ogóle problem się tam przecisnąć. Latem jak nie ma śniegu w paru miejscach można obejść jak się umie wyszukać drogę, ale zimą bym nie łaził na boki jak pod nogami w każdej chwili może otworzyć się dziura. Pytanie jest i takie czy będziecie w stanie odszukać znaki czerwone malowane na skałach??? Bo o ile normalnie są widoczne, to pod śniegiem i o zmierzchu już nie... Szlak na tym skalnym labiryncie to inna sprawa niż szlak zasypany śniegiem w Tatrach.
Jak byłem młodszy też lubiłem się zmęczyć i sobie dać wycisk, ale potem przychodzi chłodna kalkulacja i jest więcej rozsądku niż hormonów, także opisane masz jak tam jest zimą a reszta należy do Ciebie.
Torowanie w śniegu zżera czas bardzo i osobiście uważam, ze jeśli nie idzie się na upragniony szczyt gdy trzeba trasę przetrzeć, to nie ma sensu się kopać w śniegu dla samego spaceru.
Pozdrawiam i powodzenia.