No to ja sobie zastrzegę robienie zdjęć kobiet w sukniach ślubnych wraz z mężczyznami w garniturach.
:roll:
Wersja do druku
No to ja sobie zastrzegę robienie zdjęć kobiet w sukniach ślubnych wraz z mężczyznami w garniturach.
:roll:
To ja biorę wszystkie zdjęcia zrobione na pełnej klatce obiektywem 35 mm z przysłoną f/2 lub szerzej otwartą. ^^
Widzę że niektórzy cały czas mają problem ze zrozumieniem co to jest autorski pomysł na zdjęcie.
A ja widzę tutaj masę prawników po Wyższej Szkole Prawa im. Gógla; kierunek - mniemanologia stosowana.
A ja widze że fajna dyskusja zaczyna niebezpiecznie dryfować ...
Biorę wszystkie jeszcze niezrobione przeze mnie na 50/1,2 blisko pełnej przysłony.
[mam ich prawie wcale :oops:]
Absurdalny pozew, absurdalna dyskusja.
Żałuję, że pozwany nie złożył wniosku o uzasadnienie wyroku, bo chętnie bym sobie przeczytał.
Tu chyba sąd się w ogóle nie wypowiedział, tylko obie strony zawarły ugodę.
Życie to absurd...
Panowie, za późno :) Wczoraj zastrzegłem pomysł fotografowania wszystkiego co związane ze ślubem, na dobę przed, dobę w trakcie i dobę po ceremonii. Zastrzegłem również fotografowanie jako takie.
Szlag...
Idę wystawić cały sprzęt na aukcję, rzucam to.
E tam. Ja mam w domu zdjęcia z czasów, gdy byłem malutką, śliczną dziewczynką i przy ich pomocy udowodnię w sądzie, że nie byliście pierwszymi, którzy fotografowali. A skoro pan Gaguerre nie zastrzegł fotografii jako takiej, to się Was nie boję.
Bez uzasadnienia to sobie można... śmiech na sali i tyle.
Szczerze to zacząłem się obawiać o to czy ktoś do moich fotek się nie przyczepi że niby kradzione :shock: Zwłaszcza że nie mam czasu sprawdzać czy dany pomysł nie został już zrobiony przez kogoś innego :confused:
Tuż przed rozprawą Strony zawarły ugodę
http://www.wykop.pl/ramka/945029/spr...o-znamy-final/
Autor "pierwowzoru" otrzymał zadość uczynienie w formie pieniężnej.
Czyli na dobra sprawę dalej nie wiemy jakie jest stanowisko Sądu w tej sprawie i co wolno a czego nie... heh
Wiemy.
Wolno każdego, kto wykorzysta podobny pomysł posądzić o plagiat, kradzież itp. Wolno zrobić nagonkę medialną i straszyć sądem. Wolno sie w ten sposób wypromować. Wolno się zwalić w portki, na samo hasło "podam cię do sądu".
No ale to tak działa. Jak ktoś nie zna procedury sam albo nie ma się kogo sensownie poradzić, to od razu widzi przed oczami wieloletni, kasochłonny proces i niepewny wyrok na końcu. Na tyle co rozmawiałem o tym z prawnikiem specjalizującym się w prawie autorskim, to wynik całej sprawy nie był wcale oczywisty. Nie wiemy też co było w pozwie (i czy w ogóle był jakiś pozew), więc choćby z tego względu trudno cokolwiek wyrokować. Ale jest jak piszesz - sprawa zakończyła się de facto dzięki tej nagonce. Już nie wspomnę, że autorka tekstów w jednym z portali, za sprawą których wszyscy usłyszeli o tym przypadku, jest sama członkinią wspomnianego w tekście stowarzyszenia fotografów. To urąga jakkolwiek rozumianej dziennikarskiej rzetelności.
http://en.wikipedia.org/wiki/Woodsto...track_and_More
Zdjęcie z okładki płyty z 1970 pokazuje, że na pomysł fotografowania pary ludzi owiniętych kołdrą ktoś wpadł dużo wcześniej, aniżeli polscy "artyści" ślubni.
Bardziej odległego od omawianych zdjęć przykładu nie mogłeś podać?...
Tu mieliśmy konkretny plagiat, takiego zdjęcia nie robi się "przypadkiem podobnego", to była świadoma (niezależnie kto był pomysłodawcą - fotograf czy młodzi) kopia.
Co zresztą sam plagiator przyznał idąc na ugodę. Dla mnie to załatwia temat winy.
Wiadomo czego lepiej nie robić, nie zżynać cudzych pomysłów na tyle charakterystycznych żeby na pierwszy rzut oka było widać rżnięcie. Sam pozew z resztą nie dotyczył plagiatu jako takiego tylko tego że koleś żerował na wypromowanym, pokazywanym w prasie i na wystawach zdjęciu umieszczając swoją kopię we własnych materiałach promocyjnych.
Dziwię się, że pozywający nie poszedł za ciosem i nie zastrzegł sobie prawnie możliwości podawania drugiego fotografa do sądu o kradzież pomysłu. W końcu to był też jego autorski pomysł. Dzięki temu każdy związny z fotografią człowiek, który podałby kogokolwiek do sądu o plagiat, automatycznie również popełniłby plagiat. :lol:
dobre :)
Popieram to o czym pisze pank, Rafała zresztą też popieram. W końcu prawo autorskie jest prawem autorskim. Jeśli http://www.psfs.pl/ jest wątpliwą organizacją (bo była gdzieś taka sugestia) to gratuluję wyczucia rynku.
No właśnie sąd nie rozstrzygnął czy pomysł na zdjęcie jest chroniony przez prawo autorskie i o tym jest też cały ten wątek jeśli nie zauważyłeś :) Więc nie wymądrzaj się :) A psfs nie jest wątpliwą organizacją, to chyba oczywiste - zbyt dosłownie wczytałeś się w moje słowa.
Wiem, jak się rozstrzygnął spór. Gdzie piszę, że sąd rozstrzygnął?
Napisanie "W końcu prawo autorskie jest prawem autorskim." w kontekście całej rozprawy nt tego o czym tu rozmawiamy, oznacza (tak to można zinterpretować - przecież nie musisz tego literalnie słowo w słowo napisać ..) że to podchodzi pod prawo autorskie czyli powód miał rację pozywając osobę wzorującą się na jego pomyśle. Dobra nie ważne.
Generalnie, wykonywanie identycznej fotografii jest chyba pozbawione sensu, co innego czerpać wzory a co innego wykonywać dokładną kopię zdjęcia, ale wielka szkoda dla polskiego rynku fotografii, że pozwany ugiął się i nie będzie sądownego rozstrzygnięcia sprawy. W ten sposób do końca życia nie będę wiedział czy wykonanie zdjęcia obrączek na tle ołtarza jest kopiowaniem oryginalnej (tylko czyjej ...) fotografii, kogoś to takie zdjęcie wykonał po raz pierwszy :)
Nie mam wglądu do treści pozwu, mam natomiast wgląd do opublikowanych w internecie informacji na ten temat. W sumie wszyscy mają wgląd, tylko zamiast się nabijać trzeba by przeczytać.
Ktoś chce wygrać w sądzie?
http://www.pixdaus.com/single.php?id=307924
Nie wiem co może być stronniczego w opisie czego dotyczył pozew.
Rozprawa się nie odbyła, więc niestety nie dowiemy się tym razem, jakie byłoby stanowisko sądu w tym czy w podobnych przypadkach. To jest największa szkoda.
Ale obecnie to już chyba tylko pozostało bicie piany i puste przekomarzanie się, z którego nic nie wynika.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakąś informację, która wniesie coś do meritum, proszę śmiało pisać. W przeciwnym wypadku zalecam wstrzemięźliwość. To hydepark a nie śmietnik. Dziękuję i pozdrawiam!
No to trzeba zacząć patentować ujęcia i po kłopocie :) Paranoja normalnie z tym procesowaniem się w tym przypadku. A jesli ktoś uważa to za wartość intelektualną to co mają powiedzieć wielcy fizycy czy matematycy. Nie powinniśmy w ogóle korzystać z fizyki ani matematyki ,chemi itp ,no bo to przecie czyjaś własność intelektualna.... Po to wymyślono fotografie żeby ludzi e z niej korzystali , robili zdjęcia.A jak ktoś nie chce żeby kopiowano jego fotki to niech je zachowa dla siebie...
Co prawda od początku twierdzę, że pozywający nie miałby większych szans na korzystny dla siebie wyrok, gdyż prawo autorskie chroni w tym przypadku wyłącznie samo zdjęcie, czyniąc bezprawnym jego ewentualne powielanie, a nie inspirowanie się pomysłem autora. Niemniej, nie mogę pozbyć się wrażenia, że tak naprawdę, mimo uzyskania rozgłosu, dzięki darmowej reklamie w mediach, pozywający przysłużył się swym powództwem bardzo negatywnie dla branży. Podsunał bowiem nowy pomysł cwaniakom, którzy w rzemiośle fotograficznym mogą od tej pory wyszukiwać dla siebie niezłych kąsków finansowych.
A wśród takich cwaniaków, może się trafić teraz nie tylko inny fotograf, ale również " niezadowolony klient", który mimo szczegółowych zapisów w umowie, będzie w stanie rzutem na taśmę, puścić niejednego ślubniaka z torbami.
Oto przykład:
News w oryginale
News po naszemu
Bardzo daleko idące wnioski wyciągasz, szkoda tylko że kompletnie nieuprawnione.
Po pierwsze, w omawianym przypadku trzeba mieć ciężką zaćmę żeby mówić o inspiracji. Jeśli to nie jest plagiat, to co nim jest?
Po drugie - link do sprawy frustrata-rozwodnika zupełnie nie jest związany z tematem (poza faktem, że mowa o zdjęciach ślubnych).
Słuchajcie wyroku sądu nie było więc o plagiacie, kradzieży czy innych tego typu określenia mowy być nie może.
Poszukajcie innych słów bardziej pasujących do sytuacji ;)
A co mają powiedzieć fizycy czy matematycy? Nic nie muszą mówić, bo najczęściej nie żyją, to po pierwsze. Po drugie zauważyłeś chyba, że pisze się przy rozwiązywaniu zadań KORZYSTAM Z TWIERDZENIA PITAGORASA a nie DZIĘKI NIESAMOWITEJ INTELIGENCJI WIEM, ŻE ... ? Jeśli natomiast poruszamy się w ramach sztuk pięknych, to właśnie po to wymyślono pojęcia kopia / podróbka. Przechodząc do sedna - wszyscy się zgodzą, że kopia damy z łasiczką to podróbka. Niewielu chce zauważyć, że nieudolna kopia oryginalnego zdjęcia, to też podróbka. Natomiast podnoszenie krzyku o niewielkiej wartości artystycznej jest co najmniej nie na miejscu w wielu przypadkach.
Wyjaśniając jakie uprawnienia masz na myśli, powyższy komentarz stanie się bardziej zrozumiały.
Wiedza okulistyczna, może nie być zbyt przydatnym w tej ocenie narzędziem, co stanowi plagiat, a co nie. Mam jednak nadzieję, że pozwoli nieco bardziej skupić Twój sokoli wzrok na treści obowiązującej w naszym kraju ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
A TUTAJ odpowiedź na Twe pytanie.
Moja teza wiąże je w sposób zasadniczy. Czas pokaże, czy słusznie.
Nieuprawnione w sensie nie mające oparcia w faktach.
Takie potoczne sformułowanie, nie odnoszę się w żaden sposób do PAiPP, bo ono jest kulawe (a raczej orzecznictwo, nie samo prawo) i zdaję sobie sprawę że w sądzie szanse na wygraną są 50/50.
No właśnie, nie dogadamy się chyba, bo ja nie o PAiPP pisałem tylko o ocenie moralnej czynu.Cytat:
Mam jednak nadzieję, że pozwoli nieco bardziej skupić Twój sokoli wzrok na treści obowiązującej w naszym kraju ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Ja tam z kolei nie widzę plagiatu, tylko bezczelną przeróbkę.Cytat:
Zdarzało mi się w życiu parę razy stworzyć coś oryginalnego , no nie były to zdjęcia a raczej grafika- głownie wystawowa. Prawie zawsze stanowiło to inspirację dla innych plastyków co widać było w niedługim czasie w witrynach sklepowych.
Nigdy nie wrzeszczałem że ktoś inspiruje się moją pracą a raczej byłem z tego zadowolony.
Nigdy też nie miałem wyrzutów sumienia gdy czerpałem inspirację z cudzych prac.
Jeżeli korzystanie z pomysłów innych jest przestępstwem to pokażcie mi uczciwego
Zatem bardziej by wypadało użyć słowa: nieuzasadnione :)
Faktem jednak jest, że postępowanie zostało umorzone, czego osobiście bardzo żałuję, ponieważ chętnie zapoznałbym się z uzasadnieniem wyroku. Ale i tak podtrzymuję, że otworzyło to furtkę do podobnych rozpraw w przyszłości i w podobnym duchu, co ślubniakom może w efekcie nie wyjść wcale na zdrowie.
Nikt nikomu nic nie podwędził, więc nie istnieje nawet żaden czyn naganny moralnie.
Ta przeróbka, to fotomontaż zdjęcia autorstwa kogoś innego, czyli ewidentny przykład tzw. plagiatu jawnego, gdzie ktoś inny przejął fragment cudzego utworu, naruszył narzędziem graficznym jego treść i formę, a następnie opatrzył własnym nazwiskiem.
Jak widzisz kradzież czyjegoś zdjęcia, a inspiracja nim, to dwie różne rzeczy. Dlatego w zdjęciu z pierzyną, żadnych znamion plagiatu nie widzę. Tym bardziej, że byłoby można łatwo wykazać, iż sam pomysł na zdjęcie mógł zostać przywłaszczony już przez powoda, z jeszcze starszej pierzynowej fotki, która nawet mignęła gdzieś w tym wątku.
Naprawdę to potrzeba dodać, że ugoda sądowa ma na celu zakończenie sporu między stronami, bez orzekania czyjejkolwiek winy. Sąd, umarzając postępowanie, znosi wzajemnie jego koszty, chyba że strony postanowią inaczej. Tutaj postanowiły, że to pozwany je pokryje. Być może ma słabego pełnomocnika, być może nie stać go na dalsze jego wynagradzanie. Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne. W żaden sposób nie daje to podstaw do nazywania go "przyznającego się do winy plagiatorem".
Daje mu za to podstawy do podjęcia wobec Ciebie kroków prawnych z art. 23-24 kc lub art. 212. § 1. kk ;-)
Ja to widzę tak, że inspiracją byłoby użycie kołdry w innej scenerii, para w innej pozie itp. - jest wiele możliwości, wystarczy ruszyć głową. Tutaj praktycznie wszystko było zerżnięte - od rekwizytów i tła po ułożenie pary młodej.
To nie jest typowa scenka przywoływana tutaj jak mantra (nakładanie obrączek) która dzieje się podczas każdej ceremonii i wygląda z grubsza tak samo, tylko inscenizowana sesja plenerowa.
Trzeba mocno naciągać rzeczywistość żeby nazwać to inspiracją...
Pank to doskonale rozumie, bo sam stara się robić coś oryginalnego.
Jeśli dajmy na to zerżnę pomysł ze zdjęcia reklamowego producenta portek i sfotografuję parę w tychże samych w podobnej scenerii to będzie plagiat? A jeśli dajmy na to producent rekwizytów fotograficznych wyprodukuje pierzyny i sznurki celem wykonywania podobnych zdjęć? Na każdym będzie ta sama pierzyna i sznurek w plagiacie? Wszak kiedyś jak była moda na tła scenkowe to każdy miał w ofercie to samo tło i nikt nie mówił o plagiacie. Mało tego miał te same otomany i sztuczne bicykle w zależności od panującej mody. I gdzie tu mówić o plagiatach?
zapytam ponownie - co z wszystkimi którzy robią zdjęcia, tworzą akcje pod PSa, ciągle pytają "zdjęcie jak u Dave'a Hill'a - jak zrobić?"
Ech, wszystko można sprowadzić do absurdu, nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
Jeśli skopiują wiernie również temat, to owszem. Jeśli będą naśladować tylko sposób obróbki, to oczywiście o plagiacie nie może być mowy. Sytuacja trochę podobna jak w programowaniu - możesz kod robiący to samo co konkurencja, ale używając innego algorytmu.
Niestety istnieje taka potrzeba, ba teraz możesz zostać posądzony o zniesławienie...
Jednakże za mało czynów karalnych aby nazwać plagiatem czy kradzieżą, a pozwanego plagiatorem itd. itp.
W momencie gdy ktoś idzie na ugodę nie oznacza przyznania się do winy tylko brak dalszej woli na ciągnięcie procesu sadowego z bardzo różnych przyczyn, niekoniecznie chęci pokazania że przyznaje się do stawianego mu czynu.