Pitu pitu, cała masa ludzi dobrze z fotografii żyje, o psuciu rynku płaczą jedynie mało obrotni i bajko pisarze.
Wersja do druku
Pitu pitu, cała masa ludzi dobrze z fotografii żyje, o psuciu rynku płaczą jedynie mało obrotni i bajko pisarze.
moge byc bajkopisarzem :-)
ja żyje tylko z fotografii, niczym innym sie nie zajmuje wiec nie wiem czy jestem malo obrotny, ale moge byc, skoro takie jest Twoje zdanie
podam przyklad z ostatnich dni, zgłosiła się do mnie firma chcąca zakupić zdjecia sportowe do jakieś ogromnych banerów, 5 metrów na 2 metry, czy jakos tak, chcieli 6 zdjec w wersji elektronicznej z żuzla i siatkówki a z tego dwa poszły by na banery
zaproponowałem cene, dosc konkretna, mieli sie odezwac pare dni pozniej, nie oddzwonili nawet (brak szacunku), potem z innego zrodla dowiedzialem sie ze kupili owe zdjecia za jakieś marne 100zł
takich sytulacji jest wiele w ciagu roku, ja sie tym nie przejmuje za bardzo, ceny ktore podaje sa zawsze lekko zawyzone nawet, bo mi to obojetne czy sprzedam czy nie, fotografia sportowa nie jest moim zrodlem utrzymania i inigdy nie bedzie
Jeden z portali szuka fotografów do wykonywania zdjęć z imprez. 2-3 kluby jednej nocy. Warunek - wykonanie pierwszego zlecenia za darmo. Następnie "oceniają i udzielają rad" i możliwe, że cię zatrudnią.
Niech każdy fotograf ma możliwość wypróbowania za darmo 1 raz każdej restauracji, warsztatu samochodowego, sklepu, fryzjera itd.
Jeśli to zgodne z regulaminem forum to dodam później link do tej oferty.
zieli33-jeżeli ktoś ma parcie a nie ma PF to taka oferta może być atrakcyjna dla fotografa
Miałem prawie identyczną sytuację. Najpierw klub zadzwonił, że chciałby jedno zdjęcie na bilboard promujący mecz. Jako, że wiem, że Klub ledwo ciągnie stwierdziłem - czemu mam im nie pomóc. I to był mój błąd. Słowa dziękuję nie otrzymałem! Za to po pół roku zadzwonił do mnie menager klubu, że robią "klubowy napój energetyzujący" i chcą moją fotkę na etykietę butelki. Więc mówię, że nie ma problemu, ale skoro klub na tym zarabia ja też muszę. Podałem cenę zdjęcia - oczywiście było zdziwienie, że chce kasę. Więc wytłumaczyłem Panu, że za "dziękuje" to ja przysłowiowego chleba i sprzetu nie kupię, i ZUSu nie zapłacę. Owszem gazeta mi płaci za te zdjęcia ale to nie znaczy że innym oddam je za darmo. Pan obiecał za 2 dni zadzwonić - oczywiście wzięli fotkę od jakiegoś "łepka" pewnie za satysfakcję z podpisu na etykiecie....
Ludzie zacznijcie cenić swoją pracę, sprzęt....
Porównanie od czapy, bliżej rzeczywistości będzie:
1. Fotograf-amator - normalna kobieta, daje tylko swojemu facetowi, czasem może jakiś skok w bok, ale tylko w najbliższym otoczeniu. Nigdy obcemu!
Wojenki 3 z 2 ma w zasadzie gdzieś, ale widzi różnicę pomiędzy nimi i usługami świadczonymi przez obie grupy. Sama by 2 nie została za żadne skarby. 3 być może, ale ma świadomość, że jeśli hobby stanie się pracą, to czar pryśnie. Jeśli dostanie propozycję od klienta za tanie wino, zasugeruje mu samogwałt.
2. Fotograf-amator-pro-wannabe - akademikowa (...), która daje każdemu za tanie wino marki "akredytacja".
Dwójce marzy się praca 3, ale rzeczywistość jest brutalna. Dając byle komu za wino złapała wszelkie możliwe VD i nikt normalny jej już za kasę nie będzie chciał. Pozostanie tanią szmatą do końca swoich dni, choć jeszcze o tym nie wie (lub nie przyjmuje do wiadomości).
3. Pro/rzemieślnik - pro..stytutka :mrgreen:
Nie ma pretensji do 1, ale tzw. konkurencja 2 w dobie kryzysu branżowego dotkliwie odczuwa konkurencję 2. W końcu, ekhm, sprzęt mają taki sam, a sporo klientów o tym, że złapało mendy dowie się dopiero po fakcie.
Różnicy w jakości usług (chociaż bywa ogromna) nie poczuje, bo od dawna korzysta tylko z usług akademikowych cichodajek i już nie pamięta jak to jest z profesjonalistką.
Z którą grupą się identyfikujesz? :mrgreen:
Pięknie napisane ;)
ja chyba 2 ,ale wersja nie Akademicka-tylko Dyskotekowa-daję bo lubię.lub z nudów ;)
z żadną, bo to jest dopiero "Porównanie od czapy", przy tym ewidentna obraza niektórych userów, w stylu "pozostanie tanią szmatą do końca swoich dni".. nie wiem czym się kierujesz, ale chyba ton wypowiedzi nie godny takiego forumowicza.. do mnie nie przemawia i nie uraża, ale chyba lekko pojechałeś po bandzie..
#
W sumie po co zatrudniać foto w gazecie na etat i kazać mu jechać zrobić zdjęcie worka po świerkiem, to takie samo zdjęcie zrobi anonimowy pan Włodek i sie zajara, że fota jest w gazecie, odda za free itp itd. I nie będzie marudził, że mało kasy, nie będzie tłumaczył ,że fota słaba bo on takich drzewek dziennie to 10000 musi zrobić i nie ma czasu na poprawne foto :) generalnie to świat sie zmienia i widocznie nikomu nie potrzebny pro foto i nie ma co płakać nad swoim losem tylko znaleść nowe zajęcie. Kiedyś na mase produkowali analogi, ale technologia poszła do przodu i teraz produkują cyfry. Kiedyś płacili więcej teraz mniej to niech ludzie robią coś innego, wesela, zdjęcia w klubach, zdjęcia w szkole ...co kolwiek byle by nie płakać ale pewnie sie okaże, że ktoś zrobi taniej i podobnej jakości bo: nie szanuje czasu itp itd. Szkoda mi ludzi bo życie jest takie straszne :)
Po jakiś 3 miesiącach od kupna pierwszego lustra zacząłem się interesować praktykami w którejś z trzech Bydgoskich gazet. Dzwoniłem, pytałem - spychoterapia. Załapałem się do portalu, porobiłem za akredytacje i bonusy od patronatów (bilety do Multikina, jedzenie w Greenway'u, kabarety etc). Bydgoscy fotorepo gazetowi już się ze mną oswoili, znali mnie z widzenia, czasami se pogadaliśmy... Nadeszło lato i znowu podjąłem próbę wbicia się do gazety. Najpierw zapytałem głównego fotorepo Wyborczej : "jak najbardziej, ale za darmo". No to podziękowałem. W Pomorskiej było już lepiej - stała stawka miesięczna za dostępność + bonusy za zrobione zdjęcia/galerie. Myślę, że jako praktykant bez żadnego udokumentowanego doświadczenia, w dość drugorzędnym mieście jakim jest Bydgoszcz kasa, którą na tym wyciągałem była spoko. Myślę, że gazetowi na etacie w Wawie są w stanie godnie żyć i utrzymać rodzinę i sprzęt.
Jednego obraża propozycja pracy za 25 złotych, a drugiego nazwanie sprawy po imieniu.
Litości, to już nawet nie jest "4 złote za foto". Jeśli sami się nie szanujecie, to nie liczcie że inni będą was szanować.
Za formę przepraszam, może faktycznie zbyt dosadnie to ująłem.
@Merde, ja nawet jako kobieta nie mam o takie coś pretensji, bo właściwie to coś w tym jest :)
PS. Jak wygram w lotto więcej niż 4mln to sobie założę agencję fotograficzno-reklamową. Dam Wam znać, bo wtedy będe potrzebować dobrych fotografów :>
Bo cała ta unia oparta jest na socjalistycznej zasadzie walki o ROBOCIE (czyli walki z bezrobociem).
Polega to na tworzeniu nowych urzędów, komisji, przetargów, analiz, strategii, planów i zatrudnianiu...głównie na tym dzielnym froncie!
Zobaczcie wątek o dotacjach, zobaczycie samych siebie pokutujących w tym labiryncie złudzeń...
Ale nie chce mi się o polityce...:cry:
A co ma kasa jaką sie bierze za zdjęcie do szacunku do siebie ?
Moze kolejny zly przyklad....jak panna bierze 1000zł za sex to sie bardziej szanuje od tej co wezmie 250?
Kazdy bierze tyle ile chce za foto i ile mu pasuje albo odda za darmo, albo nie odda wcale bo mu kasy za mało. Tylko w sumie nie wiem co to kogo boli. :)
To ja też dodam coś od siebie mimo krótkiego stażu na forum. Też robię zdjęcia w klubach. Prawdopodobnie dla konkurencyjnego portalu co Merde, ale opcja 25zł za 60-70 zdjęć to jeszcze większy wyzysk niż u mnie. O.K. to jest robota dla studentów, którzy chcą sobie dorobić. Fotostudenci latają z podstawowymi modelami lustrzanek, kitowymi szkłami i bez lamp zewnętrznych- wiem bo to widzę. Sam niedawno dorobiłem na dobre szkło, a dopiero w czwartek będę miał 580 EXII. Właściciele portali więcej nie zapłacą za fotę niż g***nianą złotówkę netto. Za lepszą fotę też więcej nie zapłacą. Z resztą wielkość wyświetlanych zdjęć jest taka, że mało co na nich widać. Idziesz wieczorem do knajpy, wszystko śmierdzi dymem, pytasz ludzi o czy można im robić zdjęcie jak ten natręt. Sporo osób się nie zgadza- generalnie robota jest dosyć uwłaczająca moim zdaniem. Jak ci ktoś zaleje sprzęt, to twój problem, nikt ci nie odda za naprawę. Dwoje znajomych, którzy posiadają nawet i jakieś lampy zewnętrzne pracują za gorszą kasę ode mnie mimo jakby nie patrzeć lepszych fot- nie wywalczyli sobie lepszej kasy.
Jedyne plusy tej roboty są takie, że coś płacą: mnie na rachunki wystarczy, uczysz się robić zdjęcia w trudnym oświetleniu, oswajasz się z ludźmi, sporo osób się poznaje -różne fajne laseczki można zaciągnąć do studia na warsztat :twisted: i jest opcja, że wpadnie do kieszeni jakiś bonus.
Innym istotnym minusem jest to, że powrót późną nocą może skutkować oklepaniem buźki i skrojeniem sprzętu przez niewiadomych osobników...
Inna sprawa, że jeśli zaczniesz robić lepsze zdjęcia to właściciel kluby zapłaci UWAGA!!! 100zł za 60-70 zdjęć.
A wy za ile zgodzilibyście się zrobić relację imprezy klubowej?
Przepraszam za pomyłkę:
nie Merde, a Meroda miałem na myśli
Ja tam za długo takiej sytuacji nie zamierzam zbyt długo podtrzymywać. Chociaż za godzinę roboty wychodzi mi 50zł. Całkiem nieźle jak na studenciaka ;)
Na godziny to można sobie przeliczać jak się siedzi na etacie po 8 godzin dziennie i ZUS za ciebie płaci pracodawca. W przypadku własnej działalności, na własnym sprzęcie i roboty "na zlecenie" jest to, delikatnie mówiąc, nierozsądne.
PS: Studenciakiem jest się do czasu, potem trzeba zacząć z czegoś żyć. Z fotografowania pewnie nie, bo przecież będzie kolejny studenciak zamiast ciebie.
Zostaną tylko śluby, a to nie jest robota dla każdego.
2 albo 3 x 25 daje 50, 75 zł razy piątek, sobota, cztery weekendy. To na nie jest tragiczna kasa, doliczając open bary. To w troche ponad miesiąc mam nową lampe.
Porównania do prostytutek było bardzo nie na miejscu.
Robienie zdjęć z klubach nie jest niczym wyjątkowym, tu filozofii nie wymyślisz, chociaż, ja staram się nawet do panszczyzny przykładać i jak juz mam w psie fot to dołoże jakąś winietke, wyostrze, wytne, niektórzy nie robią kompletnie nic, co też zaczyna mnie powoli boleć. No praca jak inna ma swoje plusy i minusy. Do tego rynek jest taki że dostaje liściki od właścieli innyc portali żebym się odezwał, bo potrzebują kogoś do takiej pracy, idąc za waszą radą napisałem maila, ze nie będę pracować na wyłączność ze mam czas tylko w tygodniu, że czasem mogę nie mieć czasu (nie wspominając o $$) w tonie z łaski na uciechę, że może się zgodzę jak mi przedstawi warunki i mi będą odpowiadać. ii Co? i gówno odpowiedzi nie dostałem, chociaż wizytówke dostałem z napisem na odwrocie długopisem na kolanie "proszę o kontakt, my szukamy ludzi, czekam na maila" Wiec rynek nie działa w tą stronę o której mówicie.
Merde, Twoim porównaniem czuje się bardzo urażony!!
Pamiętajprzy wyliczeniach, aby zapłacić ZUS i podatek oraz o kosztach dojazdu, amortyzacji sprzętu i legalnym oprogramowaniu... To tak na początek...
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Aaaa.... No tak... Zapomniałem, że ZUS i podatek Ciebie nie dotyczy - bo po co? Prawda?
Ja przy stałym zleceniu za jedną imprezę biorę minimum 200 złotych. Na stronę klubu trafia max. 70-80 zdjęć a czasami sporo mniej. Ilość zdjęć zależy od danej imprezy, przy jakimś specjalnym wydarzeniu robię powyżej 200 fotek i na stronę wybieram właśnie od ok. 50 do 80 zdjęć. Zwykła klubowa impreza to ok. 30-40 fotek.
Pozdrawiam
Gratuluję. Pracując we wszystkie weekendy być może (nie orientuję się - ile jest teraz?) zarobiłeś na ZUS.
Przykro mi bardzo, mam nadzieję że dało ci chociaż trochę do myślenia.Cytat:
Merde, Twoim porównaniem czuje się bardzo urażony!!
PS: Jak myślisz, ile na twoich zdjęciach zarobił właściciel portalu? Myślisz że też pracuje społecznie?
@Don_Pedro_123:
Nie wiem jak kolega, ale ja pracuję legalnie. Takie czasy, że portale podpisują umowy o dzieło. Z nim napewno też. A dlaczego? Bo umowa daje postawę dla właścicieli gdyby wyniknęły jakieś problemy odnośnie "ochrony wizerunku".
Winsho, dzięki za podanie jakiejś sensownej stawki. Myślę, że w sam raz na Lublin. Może spróbuję zastosować w praktyce.
Jest tutaj jakiś fotograf który robi dla agencji modelek ?
Ile tam sie wyciąga ?
o tym już wspomniał Don Pedro oraz Merde, nie będe się powtarzał..
Niestety, też bym czuł, że prawda w oczy kole..
Chcesz się założyć, że filozie da się wymśleć i zrobić zdjęcie świeże i ciekawe?
Winietka, wyostrzenie, cropik...to brzmi źle - nie będe komentował ;)
Za to ciekawi mnie, lampka w miesiąc, to na PSa rok pracy Tobie wystarczył? ;-) Bo rozumiem, masz legalnego..
Spokojnie. To się nazywa doświadczenie. Jak zdobędziesz je w rozmowach o kontrakt/prace, to zobaczysz jak to działa i o czym mówią tutaj koledzy. Poza mam wrażenie, że nie zrozumiałeś sensu tych wypowedzi. Odpowiedzi nie dostałeś, bo jest milion ziutków-studentów którzy zrobią to za darmo lub za 10gr od zdjęcia. Wiesz kto się przyczynił do tego? Mam wskazać palcem? ;-)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
No nie, oni robią zdjęcia, a nie biadolą ;-)
PS. A w mojej branży IT/programowanie problem też niby występuje. Są strony z ogłoszeniami i można się licytować kto da mniej. Studenci robią poniżej kosztu prądu, który zużyją. Co prawda rynku jakoś tam nie psują, bo tak naprawde w przeciwieństwie do rynku fotograficznego, firmy IT zdają sobie sprawe z super-niskiej jakości usług studenckich firemek i wcale nie wyszkują najtańszej/darmowej oferty. Możnaby raczej powiedzieć, jaki Pan taki kram. Zleceniodawcy-studenci, biorą studentów/amatorów. Praca kiepskiej jakości, firma kiepskiej jakości.
A profesjonaliści działają profesjonalnie. Dwa osobne rynki. Na szczęście ;)
Chociaż czekam na wejście miclesa w rynek programowania ;-) "Sława" jak na CB czy może jednak coś lepszego?:)
Oj, nie idź tą drogą ;-) OI to pójście w nieciekawą kariere ;)
Na razie to ja studiuję i na razie w tej branży pracować nie zamierzam (najbliższy rok-dwa). Na razie dorabiam okazyjnie na foto i dobrze mi z tym. Po studiach (albo skończę, albo obleję :D) się zobaczy.
Więc drodzy interlokutorzy, jak zdobywać to doświadczenie o którym tak głośno huczycie ??
To teraz studia trwają 2-3 lata? Ty w szkole pomaturalnej jesteś czy co? ;)
Faktycznie, dofinansowania z Urzędu Miasta, ani z Unii nie dostaniesz, ale zawsze można po prostu pracować podczas studiowania, bez dofinansowań :D
A co, z ukończonymi studiami to doświadczenie dostajesz jako bonus?
A po czym to sobie wydedukowałeś?
Zresztą, aktualnie jestem w Twoim rodzimym mieście, mieszkam zaraz obok tego stadionu gdzie zrobiłeś swoje najlepsze zdjęcia w życiu i...szkole programistów z największej firmy IT na Waszym rynku (jestem pewien, że wiesz o jaką firme mi chodzi).
Część osób pracuje w samej tej firmie prawie tyle ile Ty masz lat, a i mnie bliżej do Twojego wieku. Zauważasz jednego, że to ja przekazuje im moje doświadczenie, a nie na odwrót. Wyciągnij sobie wnioski z tego..
I przejdź do swojego tematu albo PW, bo to nie ma związku z obecnym..
wszystko jest super i sie cieszysz do momentu az padnie Ci migawka lub/i lampa, wtedy zaczniesz myslec inaczej,
bardzo wilgotne kluby tez nie wplywaja dobrze na sprzet, przez co wlasnie i migawka zuzywa sie nieco szybciej,
jak bedziesz musial zaplacic 650 zł za wymiane jej i 400 zł za naprawe lampy zweryfikujesz oplacalnosc takiej "pracy",
szczegolnie ze do wszyskiego nalezy doliczyc koszty dojazdow do klubow + zuzywany prad podczas obrobki
No i przedewszystkim czas kosztuje!:)
nie licząc własnego zdrowia czytaj oczu :)
Panowie, przecież to tylko praca tymczasowa. Lepsze coś niż nic. Przecież byle kto i z byle jakim portfolio krzaczków i pszczółek nie będzie robił zdjęć w klubach za ani za 100, ani 200, ani za 400zł. Żaden hojniejszy i bardziej wymagający właściciel knajpy na to nie pójdzie. A tak to chociaż się jakaś furtka otwiera. Chociaż to już furtka do dorobienia na czarno, w przeciwieństwie to pracowania dla portali za psie pieniądze...(skoro już chcecie być tak uczciwi wobec państwa i złodziejskiego ZUSu)
Tu raczej chodzi o coś innego.
Po co szef knajpy, klubu czy portalu ma płacić normalną stawkę fotografowi, skoro zawsze znajdzie np. studenta robiącego za przysłowiową flaszkę (i to za kiepską, bo za 25 zł)? Ów student robi, biega, się cieszy - bo coś tam dostaje i myśli, że jest ok. Kończy studia, chce zacząć normalnie funkcjonować na rynku pracy jako foto - a tu ZONK. Słyszy "Pa pa!", a na jego miejsce wskakuje kolejny student. Biorąc pod uwagę fakt, że każdy nowy dostaje tyle samo, co miał poprzedni (albo mniej), dochodzimy do granic absurdu. Bo co z amortyzacją i ewentualnymi awariami sprzętu? Pójdziesz do szefa klubu? Przecież Cię wyśmieje! Co z zakupem licencjonowanego oprogramowania? Co z kosztami dojazdu? ZUS i podatek przemilczę - jeżeli jest umowa o dzieło, to ok (chociaż już słyszałem o umowach na.... Uwaga! 15 zł! - i w papierach wszystko się niby zgadza).
Takie postepowanie ma "krótkie nogi" i jest owym nieszczęsnym "strzałem w kolano". Wielokrotnie w różnych redakcjach słyszałem, że po prostu nie opłaca się im mieć wielu foto na etacie, bo zawsze znajdzie się jakiś student robiący za grosze...