no tutaj to faktycznie masakra :D ale kto robi zdjęcia na f 20 lub wyżej ręka do góry ?? Paprochy sa nie do uniknięcia i albo sie je olewa albo dmucha :D
Wersja do druku
Wyglada jak nasmarkane ;) Ale kto normalny robi na f20 :)
Jak Ci zalezy na dlugim czasie to i F36uzyjesz, ale to sie baaardzo rzadko zdarza:p
za dekielkiem czy wewnątrz obiektywu???
:mrgreen:
ja u siebie NIC nie widzę, a nawet jakby co to nie wiem czy ma to jakikolwiek wpływ na jakość zdjęć :)
ludzie, nie przesadzajcie
ja mam pełno syfów na f32 ale mnie to wali :) przedmucham gruszką i już mam znacznie mniej, a i tak nie używam takich przesłon :)
Z ciekawości - jakie zdjęcia robisz na F29 ? :)
Gdyby były jedynie za dekielkiem to bym nawet o tym nie wspominał.
Pokaż no mi tę swoją eLkę, zaraz coś znajdziemy (dobra dobra, koniec żartów :lol: ).
Ale ja nic nie poradzę, taki już jestem.
Co do małych otworów to np. ja ich używam i dlatego staram się dbać, aby nic mi nie fruwało w aparacie. Wolę zapobiegać niż potem stampować w PSie.
Mnie czasami przysłona "pojedzie" w okolice 29-32-36, ale to wynika ze specyfiki fotografii. Tak to jest, jak się ustawi preselekcję czasu a w słoneczny dzień chce się zrobić panoramowanie lub rozmycie łopat wirnika czy śmigła w spottingu. Tylko mi o ND czy polarku nie piszcie bo to tam jest bez sensu. Za chwilę trzeba robić na bardzo krótkich czasach (bo odrzutowce śmigają) i nikt się w takie zabawy nie będzie pieścił. Zresztą tak osłabiony AF nie dałby rady zbyt szybko i precyzyjnie prowadzić w locie samolotów. Dlatego przed każdym pokazem dokładnie czyszczę matrycę, jak tego kiedyś nie robiłem to później miałem moc stemplowania na fotkach. Na tle jasnego nieba takie syfy są świetnie widoczne.
Nie widzę natomiast sensu tak domykać w pełni świadomie, wtedy wychodzi cały shit z obiektywu i jak jest to słaby obiektyw to wtedy shit jest dość mocny ;)
I dochodzimy do sedna... głupoty. Dyskusja jest o tym, że jeśli coś kupuję i to za duże pieniądze, to spodziewam się, że będzie na tip-top, nie brakoróbstwo. Kolega Skipper, jak przypuszczam, kupując samochód za 500000 pln, dostrzegając na przednich drzwiach wielką rysę od gwoździa powiedziałby: "onanistyczny analizator by się tym przejął. Ja w tym czasie będę jeździł samochodem".
Czy ja gdzieś napisałem o powiększaniu fotek na 400%? Widziałeś kiedyś jak wygląda zdjęcie zrobione przez pończochę? Poświatę i rozmycie przedmiotów widać niezależnie od tego, czy oglądasz je w powiększeniu 10x15 czy 100x150.
mow za siebie,jak jestes fleja to nia badz,ja nie jestem i nie bede. nie smarkam na obiektyw. a zeby dopuscic go do takiego stanu miasialbym go nie czyscic chyba pare tygodni i nie wiem co z nim robic. czy tak trudno zobaczyc wieczorem w domu czy obiektyw jest czysty? albo zwyczajnie SZANOWAC sprzet ? tak,dla niektorych jest to trudne. i wole,zeby fotografia pozostala moich hobby i miec do niej szacunek i do sprzetu,nie smarkac na niego niz byc super profi i byc brudasem. to taka tania nonszalancja,ktora przenosi sie do innych dziedzin zycia.
jesli masz problemy z wyobraznia,to nasmarkaj sobie na obiektyw i zrob nim zdjecie. moze wtedy przestaniesz gadac bzdury.
O widze ze moje problemy z wyobraznia sa niczym przy Twoich problemach z kultura. No coz tak czasami bywa.
Poniewaz jednak staram sie stawiac na merytorke to powiem Ci ze jesli fotografia to Twoje hobby to masz czas zeby popiescic sie ze sprzetem. Ja uzywam aparatu w pracy i niejednokrotnie stawiam go w blocie, obijam o mury, wystawiam na paskudne warunki atmosferyczne, foce w duzym zapyleniu badz w deszczu. Szkla nie sa zazwyczaj pierwszej czystosci bo nie moga i nie zauwazylem zadnego negatywnego wplywu na zdjecia. Jesli nie widac wplywu to sie nie czysci na sile bo po pierwsze nie ma na to czasu a po drugie w pracy najczesciej nie ma na to warunkow. Jak widzisz nie potrzebuje wyobrazni i smarkania na obiektyw zeby cos tam zaobserwowac.
A najbardziej podoba mi sie amatorska psychoanaliza zwiazana z przenoszeniem faktu ze nie ma mozliwosci czyszczenia sprzetu w pracy na inne dziedziny zycia :D Pewnie na sex sie to przenosi ? ;)
Jeśli już to raczej samochód za góra 50.000 pln (klasyfikując 30D jako półkę wyższą - amatorską) i tak jak powiedział CYNIG raczej brud na filtrze matrycy ma się do zabrudzonej karoserii, a nie rysy, która w obu przypadkach jest WADĄ.
Karoserię tak jak i szkiełko nad matrycą możesz wyczyścić sam lub jechać "na myjnię" (serwis) za kasę.
"Duże" pieniądze to pojęcie względne, raczej pasujące tyko do naszej polskiej rzeczywistości gdzie taki aparat kosztuje 2 średnie krajowe. W stanach kosztuje 1/3 średniej pensji, w "cywilizowanych" państwach Unii 1/2 itd.
Poza tym jakość wykonania tego body jest bez zarzutu, a pyłek na matrycy... :) nie będę się powtarzał.
Jak też lubię czyste szkła, ale czasami nie jest to najważniejsze i nie może nam to wszystkiego przesłaniać. Gdybyś zobaczył zawodowych fotoreporterów w akcji i to co robią ze swoim drogim sprzętem to byś pewnie dostał kolego zawału serca. Pomijam to, że obiektywy i body były poobklejane plastrami a taki 300/2.8 IS L to miał więcej gołego metalu niż farby na korpusie. Ale zdjęcia taki sprzęt robi zarąbiste pomimo tego, że nie lśni czystością. I o to w tym wszystkim chodzi.
Odnosilem sie do narzekania na zapylona matryce, zdaje sie ze glownie tego watek dotyczy.
Na sile starasz sie udowodnic swoja wizje swiata, ale kiepsko Ci to wychodzi.
Koledzy,
Jest to mój pierwszy post w tym miejscu...czytam już to forum od dwóch lat z przerwami, od ponad tygodnia jestem posiadaczem wymarzonego 30D...pogooglałem już, skorzystałem z wyszukiwaczki...ale chciałbym się po prostu upewnić.....czy to są właśnie śmieci na matrycy....fotka jest zrobiona na f/22...chodzi mi w zasadzie o tego "włoska"....te pozostałe drobiazgi (dwa punkciki) są nieistotne...ale ten "włosek" nawet już przy f/10 daje o sobie znać mglistymi bardzo konturami.
http://www.bsk.vectranet.pl/~andedyt...i_przy_f22.jpg
Serdecznie Was wszystkich pozdrawiam :-)
Przeczytałem kilka wypowiedzi... poziom niektórych zostawię bez komentarza.
Jest tak: wszystko się zużywa łącznie z sensorami na matrycy. Jeżeli tych sensorów jest np. 10 milionów to nie dziwne, że 20 może być niesprawnych. Podobnie wypalają się piksele na ekranach LCD, nic w tym dziwnego. Niektórzy producenci określają % zepsutych pikseli żeby np. ekran podlegał wymianie na gwarancji. Canon po przyniesieniu do nich aparatu ze świecącymi pikselami na matrycy tak ustawia aparat, żeby w miejsce czerwonego piksela aparat wstawił wartości z tego obok i po sprawie. Nie ma wad na zdjęciu nawet na 3200%.
Co do obiektywów - dużo zależy od głębi ostrości. Nie chciałbym mieć brudnego obiektywu 16mm, nastawiając ostrość na minimum i robić zdjęcia przy f/16. O obiektywy i aparat trzeba dbać jak o wszystko. Niektórzy dbają bardziej, niektórzy mnie, ale czyszczenie sprzętu, obiketywu, matrycy po każdym użyciu byłoby bardzo męczące i ryzykowne, bo naraża się sprzęt na niepotrzebny kontakt z różnymi substancjami. Jeżeli nie ma takiej potrzeby... to po co?
Rozumiem, że jeżeli ktoś kupuje nowy sprzęt to chce, żeby był w pełni sprawny i idealny. Na przykład: kilka zepsutych pikseli to nie wada. Jest to normalne i do usunięcia. Podejrzewam, że każda matryca ma jakieś martwe/hot piksele, ale usuwają to jeszcze w fabryce.
Co do kurzu na matrycy od nowości... a co w tym dziwnego? Za kilka tygodni i tak trzbaby wyczyścić, może i wcześniej. Kurz jest wszędzie, nie żyjemy w próżni. W nowych obiektywach stałoogniskowych też jest kurz i nikt nie narzeka. Jest jak woda, zawsze znajdzie jakąś szczelinę.
Jeżeli komuś to przeszkadza to zostaje tylko obudowa podwodna założona na stałe w próżni.
Problem został rozwiązany przy pomocy gruchy :-) , powertowałem jeszcze forum...no i oświeciła mnie informacja, że obraz na matrycę pada odwrócony, już wiedziałem gdzie szukać tego śmiecia....dziś w aptece zaopatrzyłem się w gruszkę....przedmuchałem....i jest ok :-)
najpierw sie wystraszylem tytulem watku a potem posmialem z czesci wypowiedzi...tez mam 30D i to kupione w USA - matrca tez byla zakurzona...przedmuchac i jazda ;)