Aż mi się przypomniało, jak mnie kiedyś Amerykanie spytali, ile mil Lanos zrobi na galonie :mrgreen:
Kurde, to było liczenie ... czacha dymiła :mrgreen:
Wersja do druku
Wychowałem się na Volvo 760 GLE i tam trzeba było włączyć światła podobnie jak zapiąć pasy. Dlatego świecenie światłami kierowców Volvo to już taka tradycja. Cóż, szwedzki, podbiegunowy rodowód. Merytorycznie popieram tak światła jak i pasy, ale ich używanie to u mnie teraz raczej czysty odruch, który zawdzięczam właśnie temu wspaniałemu autu. :rolleyes: - Takie "pozytywne wymuszenie" ;-)
Światła w dzień bywają rozstrzygające dla przebiegu różnych zdarzeń drogowych, ale nie tak radykalnie jak duża moc silnika, bo to jeden z najważniejszych parametrów bezpiecznego auta. Niestety nie jest to tak oczywiste jak na przykład skuteczność hamulców. A to dzięki mocy a nie hamulcom piszę dziś te słowa... :oops:
Straty wyrównują zyski: Rowerzyści lepiej widzą samochody!Cytat:
Teraz na drodze jest bezpiecznej ale dla samochodów bo niestety dla rowerzystów jest wręcz odrotnie są gorzej widoczni chyba... że włączą światła.
ten maluch nie jedzie przepisowo. W Polsce przepisy wyraznie okreslaja ze na drodze 2 pasmowej jedzie sie prawym pasem. Lewy natomiast sluzy do wyprzedzania. Wiec taki muflon zwalniajacy na lewym pasie do 45 km/h rowniez nie jedzie przepisowo. Staje sie zlosliwą zawalidrogą.
Nie ile pali, tylko ile przejedzie ?
To było najgorsze, ich rozumowanie, jak się to mówi "od d..y strony", tzn. u nas mówi się ile auto spali na danej trasie, a oni pytali przejedzie na danym paliwie... :lol:
Nie pamiętam, a drugi raz nie podejmuję tego wysiłku umysłowego :mrgreen:
Jazda maluchem po lewym pasie ma swoje uzasadnienie. Na prawym są koleiny po ciężarówkach . Pamiętam, że jak miałem malucha opracowywałem na koleiny różne taktyki, np jazda między koleinami, jazda w jednej koleinie ( prawej lub lewej), jazda z koleiną między kołami itp. Wszystkie były do bani szczególnie jak popadało. Natomiast faktem jest , że niektórzy kierowcy nie zauważyli , że część dróg już wyremontowano i koleiny już tak nie straszą.
Co do jazdy na światłach - może być, ale imho to działanie pozorne - nasi władcy musza pokazać, że robią coś dla bezpieczeństwa na drogach.
Co do wyższych kosztów jazdy - to oczywiście, że wystąpią (szczególnie dla tych bardziej roztargnionych :wink: )
Co do naklejanych atrap reflektorów - to istny Monty Python
Typowy wredny misiek. Ten za toba moze jest i glupi, a moze jedzie
ratowac zycie, ty robisz to z czystej zlosliwosci ("patrze w lusterko
dla ubawu"). "Poprawny kierowca" pozal sie boze...
Tak z innej beczki - zrobiles cos crazy w zyciu? Jakis sport
ekstremalny, wiem, ze sportow zimowych sie nie imasz, ale cokolwiek?
Bo jak piszesz w tym stylu, to obraz co najwyzej owcy sie maluje,
nie muflona...
snowboarder, co maja wspolnego sporty ekstremalne z idiotami na ulicach? Nie wiem jak w juesej, ale w PL jakos nie widze zwiazku ;)
Typowa dyskusja po polsku. Kazdy widzi, co chce widziec...
Druga czesc pytania nie ma nic wspolnego z samochodem, tak z ciekawosci
muflona zapytalem... I chyba jasno napisalem "z innej beczki".
A co do jazdy samochodem. Muflon napisal wyraznie, ze robi to
biedakowi z tylu na zlosc, cieszy sie jak go widzi w lusteru wnerwionego, bo
np. ten spieszy sie na super wazne spotkanie w pracy, od ktorego wiele
zalezy, jedzie dobrym samochodem, po dobrej drodze i w przeciwienstwie
do muflona, ktory ma prawo jazdy bodajze od paru miesiecy, umie
jezdzic samochodem, a ten muflon z przodu, NA ZLOSC, jedzie
wolniej niz mozna...
Swoja droga kto zwieksza zagrozenie na drodze - ten dobry kierowca, ktory
pojedzie raptem 5 czy 10 ponad limit, czy zawalidgroga muflon?
Odpowiedzcie szczerze prosze.
Jak widze jakiegos lysola w golfie III, ktory mi siedzi na "tylku" nawet wtedy, gdy jade dosc szybko (a zazwyczaj tak bywa) to mam ochote zrobic to samo co muflon. Wlasnie tacy szosowi wymiatacze sa najbardziej niebezpieczni. Mniej doswiadczeni kierowcy zazwyczaj jezdza bardziej ostroznie i przestrzegaja przepisow.
Nie musi od razu do Polski. Wystarczy ze przyjedzie na Wschodnie Wybrzeze do Bostonu. My tutaj mamy niewiele lepiej niz w Polsce:
1. Dziury w drogach nie gorsze niz w Polsce ze wzgledu na dosc surowe zimy i czeste odsniezanie - sol i plugi potrafia skutecznie zryc asflat
2. Niejezdzenie na swiatlach - bardzo czeste. Kiedy pada deszcz albo zaczyna sie sciemniac - "Po co skoro jeszcze widze?"
3. Nieuzywanie kierunkowskazow - nagminne. Oni tutaj nie wiedza ze cos takiego maja zainstalowane w kazdym samochodzie. Wlaczajac w to policje.
4. Nagle zmienianie pasow i jezdze nie miedzy pasami - w polaczeniu z punktem 3. daje to naprawde spora dawke emocji. Prawdziwy sport ekstremalny.
nie jestem lysa i nie mam golfa a zdarza mi sie tez czasem siedziec komus na tylku :mrgreen: . staram sie wtedy jak najszybciej zmienic pas . sama nie lubie jak ktos jedzie za mna za blisko(jak nie widze w lusterku kol albo co najmniej lamp auta za mna to wtedy jest juz dla mnie za blisko), wtedy lekko hamuje i daje do zrozumienia, zeby trzymac sie ode mnie jak najdalej.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
w sumie masz racje. to samo w chicago :-x . szczegolnie z kierunowskazami i swiatalmi podczas zlej pogody. a dziury tez sa niezle - ostatnio kolega stracil obie prawe opony na ogromnej, nieoznaczonej dziurze. na szczescie tutaj mozna wywalczyc jakas kase od wladz za takie incydenty.
pijesz do mnie?? :twisted: czy w wrozke sie bawisz??
jak nie jestes jasnowidzem to zostwa bajkopisarstwko poetom :twisted:
muflon opisal sytuacje z jaka niestety bardzo czesto spotykam sie na dwupasmowych drogach :( co mnie przyprawia o zdecydowany wzrost adrenaliny :twisted:
szczyt chamstwa (wg mnie) przezylem pare dni temu, kiedy to na 2-pasmowej z ograniczeniem do 70 pewna pani pomykala sobie lewym pasem 40-50 skutecznie blokujac ruch. Najpierw grzecznie odczekalem wszystki mozliwe zjazdy w lewa strone, w ktore potencjalnie pani mogla skrecic, pozniej dalem znac kierunkowskazem ze chcialbym jednak troche szybciej jechac, dalej swatla... to pani juz zauwazyla i ograniczyla swoja predkosc do 40... kiedy udalo mi sie juz ja wyminac z prawej, to zobaczylem: w rece ktora mi faka pokazywala szminke (lub inny przedmiot podobnych gabarytow), a w drugiej telefon (przy uchu), dodam tylko ze pani trzeciej reki nie miala, a samochod prowadzil sie sam... moze kolanami sobie pomagala ale tego juz nie wyczailem...
uogolniajac... jak widze goscia, ktory wlecze sie lewym pasem i za nic nie zjedzie na prawy, a jeszcze zwolni jak mu zwrocisz uwage swiatlami to dla mnie chamstwo... i tak, oburza mnie to :!:
wyjasnisz mi za co mam palacic te mandaty??
Po pierwsze nie jestem lysy (wrecz przeciewnie :) ), po drugi nie jezdze tjuningowanymi taczkami a po trzecie jak ktos jedzie zbyt wolno to po prostu wyprzedzam. Nigdy nie jedze na zderzaku.
Edit:
EchoX, jakies ekstremalne sytuacje przedstawiles. Kobieta z kierownica ...to powinno wystarczyc ;) (wybacz monisiek - musialem :mrgreen:). Jak ktos jest faktycznym zawalidroga to trabie i wyprzedzam. Nie widze problemu i tym bardziej nic na takich ludzi nie poradze.
Byłem niedawno w Neapolu autem. Kto nie był we Włoszech, niech nie narzeka na jazdę autem po Polsce. Wymuszanie, wyprzedzanie na trzeciego, parkowanie gdziekolwiek jest na porządku dziennym. Do tego skutery wyprzedzające w korku ze wszystkich stron (również po chodniku. Przyznam, że to była jazda ekstremalna.
Teraz gdy przyjeżdżam autem do Polski, widzę wyższą kulturę jazdy. Tutaj (w słonecznej Italii), żeby ktoś cię wpuścił przy wyjeździe z podporządkowanej, to rzadkość. Podobnie jest z zatrzymaniem się przed przejściem dla pieszych. Oczywiście są kraje takie jak Niemcy, czy Austria, ale jak dla mnie, po doświadczeniach włoskich, w Polsce nie jest źle.
Absolutnie sie nie zgadzam. Jezdzilem samochodem po poludniowych
Wloszech i Neapolu i masz absolutna racje, nawet najwiekszy klekot -
ile fabryka dala :lol:
Ale przynajmniej kierowcy maja umiejetnosci i czulem sie na drodze o wiele
bezpieczniej niz w Austrii, gdzie na drodze same muflony...
A Polska jest jak zwykle przypadkiem skrajnym, powiedzmy skansenowym
i pod zadna dyskusje nie podpada...
To pewnie widziałeś ile porozbijanych aut jeździ. Ich kierowcy też się czuli pewnie i bezpiecznie... ;).
EDIT:
Natomiast co do umiejętności, to się zgodzę i powiem szczerze, że po krótkim przyzwyczajeniu nie jeździło się źle, ale podtrzymuję, że jazdę po płd. Włoszech bardziej można nazwać sportem ekstremalnym, niż po Polsce.
Fakt, troche poobijanych bylo :lol: Nadal duzo mi jednak blizej
do wloskiego temperamentu niz szwajcarsko-austriackiej emerytury...
I fakt, ze pewnie w zyciu codziennym Wlosi moga ci zajsc za skore,
to jednak jedynym krajem w Eurpie w ktorym moglbym mieszkac sa Wlochy...
nie obrazam sie :mrgreen: sama mam chec trabnac jak jakas lalunia przede jak widze ze maluje sie zamiast uwazac na droge:evil:
ja bym rodzona siostre strabila :) ma styl jazdy podobny do emerytow lub do Muflona pewnie :) mimo, ze jest doswiadczonym kierowca jazda samochodem ja strasznie stresuje przez co miala juz 2 stluczki.
w Polsce nie mozna
Pomimo, że nawet jeszcze nie mam uprawnień do kierowania pojazdami (ale mam wyznaczony termin egaminu państwowego praktycznego), to powiem, że według mnie większe zagrożenie powoduje kierujący pojazdem przekraczającym dozwoloną prędkość. Dlaczego? Kierujący takimi pojazdami często wyprzedzają na przykład na przejściach dla pieszych i mogą spowodować zagrożenie (również w innych przypadkach niż ten który podałem).
EchoX opisał przypadek chamskich kierowców zajmujących lewy pas ruchu na drodze dwupasmowej- ja mam na myśli kierowców uczących się i ostrożnych. Nie lubię, jak ktoś z tyłu wymaga ode mnie szybszej jazdy. Oprócz autostrad nie ma w Polsce minimalnych ograniczeń prędkości, chyba, że będą określone znakami.
BTW. przypomniał mi się pewien przypadek na pewnym kursie praktycznym na prawo jazdy :lol:
Jadę sobie za pewnym pojazdem na obszarze zabudowanym drogą dwujezdniową z wyznaczonymi dwoma pasami ruchu, instruktor nakazuje skręt w prawo, pojazd przede mną też skręca w prawo w drogę jednojezdniową po jednym pasie ruchu dla każdego kierunku. I tu kierujący pojazdem przede mną zwalnia do dosłownych 5-ciu km/h, a ja musiałem zmienić bieg na 'jedynkę', bo bałem się, że silnik mi zgaśnie :lol: Oczywiście za mną był sznur pojazdów. Według mnie kierujący pojazdem przede mną powinien był zjechać na pobocze, aby dokończyć rozmowę telefoniczną (widziałem, że rozmawiał przez telefon). Zapytałem się instruktora, czy mogę wyprzedzić- niestety nie udzielił mi zgody (pomimo, że nie było linii ciągłych) i dopiero po jakimś czasie się uwolniłem od 'zawalidrogi'. Ale mnie ta sytuacja nie denerwowała, trzeba być cierpliwym.
Nono, przepraszam, nie 40! Napisałem 45, a i to raczej bardziej na zasadzie "tak prawie na zero z ograniczeniem" ;-) Mnie instruktorka nauczyła tak: jak jest 50 to się jedzie 50 (nie 56.5, ale też nie 30), jak jest 80 to 80 (nie 87.3, ale i nie 60, chyba że ostrzejszy zakręt), jak "zone 30" to 30 (nie 45, "bo przecież nikogo nie ma!"), a jak brak limitu (DE).... to już sam doszedłem do wniosku, że najlepiej cichutko 130 na prawym pasie :lol: bo to jedyne miejsce gdzie dresiarze pędzący BMW mają rację (obiektywnie, nie "prawem łysego" ;-)). I tych zasad się trzymam, z zero-jedynkową precyzją[*]. Nawet jak wiozłem żonę na porodówkę albo dzieci na pogotowie.
[*] Nie dotyczy sytuacji typu "k***wa trzeba sp***lac" ;-) Tego również mnie nauczono, że jeśli sytuacja na drodze jest naprawdę awaryjna to gaz do dechy i przez kilka sekund ograniczenia przestają istnieć - już mi się zdarzało, najczęściej niestety w wyniku własnych błędów :oops: - choć i TIR spychający mnie do bandy przy wyprzedzaniu lewym pasem też się trafił ;-)
no to rzes walnal jak piorun w szmate....
ale co tam... idzmy dalej Twoim, jakze blyskotliwym tokiem rozumowania... ZAKAZAC NALEZY SPRZEDARZY APARATOW FOTOGRAFICZNYCH, bo przeciez pederasci wykorzystuja je do niecnych celow....
masz CB?? nie?? to sie nie wypowiadaj na ten temat...
bo powiem Ci ze ja mam... i odkad mam to nie moge nadziwic sie ze w ludziach jest jeszcze tyle zyczliwosci pomimo wszechogarniajacej chamówy...
do czasu kolego :) do czasu :)
co jak co, ale na nauke jazdy nigdy nie trabilam i jak widzialam, ze jedzie przede mna to zawsze staralam sie zmienic pas. wiem co to za stres. kiedys podczas jazdy z instruktorem po polskich okolicach szikagowa jakas kretynka zaczela mna mnie trabic, bo akurat zwolnilam wchodzac w dosyc ostry zakret pod widuktem .
apropo wolnej jazdy. jakos calkiem niedawno, nie pamietam dokladnie kiedy to bylo - chyba sezon urlopowy we Francji, czytalam o tym, ze policja wlepila mandat jakiemus emerytowi, bo jechal o 10km ponizej speed limit przez co za nim utworzyl sie gigantyczny korek.
bedac w Colorado sama ustepowalam szybciej jadacym samochodom, jechalam wolniej niz reszta gdyz nie czulam sie zbyt pewnie na gorskich drogach.
no to sie robi szanownemu wladcy drogi szkolenie i przepisowe 30 tam gdzie jest 30 i niech cie wtedy probuje wyprzedzac, a tak apropos to sie spytam komu i jak czesto zdarza sie zajechac droge takiemu zawalidrodze i pozniej wyhamowac go do 5-8km/h ? najlepiej z piskiem i tlumaczeniem ze 'kotek wbiegl na droge' na wypadek gdyby wjechal w d...
Mozna:)
"Radar laser detectors and laser jammers are legal to own and operate in passenger vehicles in the state of Wisconsin.
Currently the only state that it is illegal to operate a radar detector is Virginia and Washington D.C.
Laser jammers are illegal to operate in the states of: Nebraska, Minnesota, Utah, California, Oklahoma, Virginia, Colorado and Washington DC"
--
Marnow
ja dawalam prowadzic mojemu facetowi. jeszcze jak mialam przepasc z jego strony to ok :mrgreen:, gorzej jak urwisko zaczynalo sie od strony kierowcy - wjezdzalam prawie na przeciwny pas :oops:
w Chicago jest taka nie pisana regula, ktora przestrzega bardzo duza liczba kierowcow a policja nie czepia sie (chyba ze trafi sie jakis upierdliwy oficer), ze mozna ogolnie jezdzic do 10mil wiecej niz jest speed limit. gorzej jest poza miastem - znudzeni policjanci potrafia wlepic ci mandat nawet za przekroczenie limitu o 1-2 mile.
Hehe, pytałem kiedyś me dziewcze o to samo i po długim namyśle powiedziała: Nie nosiłam czapki w zimie. :mrgreen:
Było coś takiego. :oops: Autostrada Kraków-Katowice, lewy pas, prawy zatirowany więc wyprzedzanie, prędkość grubo ponad 100, przede mną kilka aut, za mną wściekle pchający się Germanin. Trąbi, mruga i skacze. Myśle sobie: idiota albo ślepiec, bo chyba widzi, że ogonek przede mną... Wreszcie zator ustępuje no to jazda. Puszczam awanturnika a ten nagle robi mi wjazd pod koła i ucieka. No ale nie docenił szwedzkiego produktu ani polskiej dumy. A jechałem wtedy z rodzinką wiec nastroje na pokładzie były patriotyczne. :mrgreen: Żeby zobrazować prędkość powiem tylko, że po zaklinowaniu go na poboczu i wyrzuceniu dumnego "Hitler is dead!", poprzednicy dopiero dojeżdżali... 8-)
Ekstra pomysł miszaqq :roll: - ostatnio widziałem jak taki jeden gosciu robił tego typu szkolenie drugiemu, skończyło sie na naprawdę ostrym hamowaniu kilku samochodów . Mało brakowało a doszłoby do poważnego wypadku. Szkolący o mały włos nie otrzymał potężnego strzała w kuper. Najlepsze jest to, że,miał z tyłu w samochodzie dwójke małych dzieci :? .
Jak byłem początkującym kierowcą (tzn poniżej 100 tyś km) to czasami robiłem takie szkolonka, z tym , jak wisiał mi ktoś na tyłku to wciskałem lekko hamulec i gaz jednoczesnie. Efekt ten sam a jednak troche bezpieczniejsze. W sumie to jednak było to głupie i bez sensu. Jeżdżę duzo, dość szybko, ale jak ktoś chce jechać szybciej to ustępuję mu drogi przy pierwszej okazji. Jak drogę zajedzie mi ciężarówka, to cierpliwie czekam aż wyprzedzi to co ma wyprzedzać i jade dalej.
P.S Uważajcie na tirowców Litwinów to bandyci
mnie sie krew gotuje jak widze jak ludzie jezdza po miescie i w najlepsze gadaja przez telefon. Jeden taki matol juz mi w dupsko wjechal. Tuz po strzale spojrzałem w lusterko wsteczne i widzialem jak wlasnie konczy gadke. Myslalem ze pogryze!
Dokładnie. Nie rozumiem zwalniania na złość temu z tyłu. Dla mnie nie jest ważne czy wyprzedzić mnie chce wariat, czy ktoś się po prostu spieszy. Jak chce jechać szybciej ode mnie, to niech jedzie. Sam jeżdżę raczej szybko, ale uważam, że bezpiecznie. IMHO ważniejsza jest trzeźwa ocena warunków na drodze i myślenie, niż sztywne trzymanie się przepisów, a już na pewno nie w celu wkur...nia innych uczestników ruchu, jacy by oni nie byli.