Canon 6D i 5D2 + Canon 24-70L/4,0 + Canon 16-35L/4,0 + Canon 17-40L/4,0 + Canon 70-200L/4,0 + Canon 40/2,8 + szkła M42 i lampa EXII
Każdy po latach jest niezły. Przytoczony tu 350D to była przecież porażka na całej linii. Teraz dopiero okazuje się, że ta porażka nadal nadaje się do robienia bardzo udanych zdjęć.
550D był na pewno pewnym przełomem u Canona pod tym względem, że był stosunkowo bardzo mało wycięty softowo w stosunku do poprzedników.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
- punkt 3. zasad porządkowych.Zastrzeżenia do działań moderatorów należy zgłaszać poprzez prywatną wiadomość lub przez link 'Kontakt' na dole forum do Właściciela forum - fomag .
Pozdrawiam
K.
Piszę konsekwentnie o 550D, a porównania do innych modeli mają jedynie wtedy jakąś wartość, o ile pozwoli to użytkownikowi 550D lepiej radzić sobie z tym sprzętem bez przesiadania się na inny model. Bo ponoć 5D Mk II robi lepsze zdjęcia, niż szystkie 1D do kupy, ale kuleje w nim AF i coś tam jeszcze. I co z tego wynika dla posiadacza 5D Mk II, albo 1D? Zamienią się sprzętem albo dokupią drugi korpus? A zdążą go zmienić w trakcie akcji? A jak zdążą, to za ile sekund będą tego żałować?
No więc dalej o 550D.
Pierwszą rzeczą, jaką odczułem pozytywnie zaraz po wykonaniu pierwszych zdjęć było to, że aparat jest tak skonfigurowany fabrycznie, że oferuje zdjęcia od razu nadające się do oglądania. O ile nie zostały pod jakimś względem źle wykonane, tj. obiektyw OK, ekspozycja OK, ostrość OK, to poziom wyostrzenia jpg prosto z aparatu jest wysoce satysfakcjonujący i nadaje się do wyświetlenia na ekranie w powiększeniu 100%. To, z czym się spotykałem przy okazji innych korpusów, bylo czasami mocno zniechęcające. Oczywiście, można większość parametrów sobie samemu było zaprogramować w tych korpusach i można to zrobić także w 550D odchodząc nawet znacznie od fabrycznych preselekcji, jednakże bardzo szybko można dojść do wniosku, że te fabryczne ustawienia są najbardziej optymalne i jedyne, co nam może pomóc, to wykonywanie zdjęć w RAW, a nie gmeranie w preselekcjach, bo potem wszystkie te preselekcje sobie można dowolnie ustawić przy obróbce RAW, natomiast przy robieniu zdjęć wyłącznie w formacie jpg będą one determinowały końcowy efekt i często mogą go mocno zepsuć.
Jedną z bardzo użytecznych funkcji aparatu jest automatyczna optymalizacja jasności zdjęcia. Funkcja ta w mojej ocenie jest bardzo skuteczna i dobrze zaprogramowana. Domyślnie jest włączona, lecz efektu jej działania można się bez problemu pozbyć nawet w jpg regulując wartości tonalne obrazka. O dziwo, funkcja ta będąc zupełnie nieobecna w wielu poprzednich korpusach była chyba od zawsze w aparatach kompaktowych. Np. mój stary A610 ją ma, mimo tego, że ani reklama, ani instrukcja się na ten temat nie rozwodzi, a i nie jest to coś, co można wyłączyć- działa w nim na stałe.
Teraz trochę o minusach
Pierwszym niemiłym wrażeniem z użytkowania sprzętu jest stwierdzenie faktu, że flagowy bajer Canona obecny we wszystkich analogowych EOS-ach i (nie chce mi się tego precyzyjnie sprawdzać) wielu poprzednich korpusach cyfrowych, wielka przewaga nad każdą konkurencją, a mianowicie obecność pod przyciskiem oznaczonym gwiazdką momentalnego dostępu do pomiaru punktowego lub selektywnego światła w 550D okazuje się być archaiczną blokadą nastaw ekspozycji- AE Lock, i nie można tego skonfigurować inaczej. Jak dla mnie jest to klapa, tym bardziej, że pomiar matrycowy zbytnio szaleje przy przekadrowaniach, używanie pomiaru integralnego i korekcji ekspozycji na czuja de facto jest cofnięciem się o 30 lat wstecz, a pozostanie wyłącznie przy pomiarze punktowym co parę klatek owocuje katastrofą, jeżeli jeszcze się w międzyczasie zmienia sposób pomiaru światła. Z kolei sprawdzanie każdego zdjęcia na monitorku, jak wyszło, i korygowanie ekspozycji niestety, nie jest w stanie przywrócić poprzedniego ujęcia. Pracując na analogowym sprzęcie z pomiarem integralnym (OM-4) lub matrycowym (EOS 620) ale z szybkim dostępem do pomiaru puntowego nigdy przez ostatnie 20 lat nie spierniczyłem tak ekspozycji, jak mi się już parę razy pod rząd udało na 550D bazując na jego pomiarze matrycowym lub zapominając o włączonym na stałe punktowym. Jest to kolejny argument za robieniem zdjęć w RAW, a i ten format też nie jest całkowicie odporny na katastrofalne błędy fotografującego.
Pewnie za jakis czas się do tych niedogodności przyzwyczaję, ale jak na razie 20 lat przyzwyczajeń do dobrego lubi się mścić
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Kolejnym minusem jest- jak dla mnie- niemożność zapisu plików w formacie RAW lub RAW+jpg w wielkości mniejszej od maksymalnej. Matryca ma 18 megapikseli i stawia horrendalne wymagania optyce. Wychodzi na niej każda słabość obiektywu, każde poruszenie i szczątkowe nawet aberracje chromatyczne. Większości z tych rzeczy można się skutecznie pozbyć robiąc zdjęcia już na połowie rozdzielczości (w tym wypadku jest to trochę mniej, bo 8 megapikseli), ale ta połowa to tyle, co kiedyś cała matryca 20D czy 30D! I wtedy obiektywy kulejące przy pełnej rozdzielczości okazują się dobre, a przy jeszcze mniejszym obrazku, czyli 4,5 megapixela, to już po prostu nie ma złych obiektywówJednakże mniejsze formaty są dostępne jedynie przy zapisie jpg. I to jest problem, albowiem technika cyfrowej obróbki zdjęć ma to do siebie, że jak zostanie zarejestrowana jakaś nędza, czyli: nieostrość, poruszenie, aberracje itd, to przy downsamplingu, czyli zmniejszaniu zdjęcia już wykonanego w dużej rozdzielczości do mniejszych rozmiarów oprogramowanie i komputer stają na przysłowiowych rzęsach, aby tę nędzę przekazać potomnym bez uszczerbku, i nie jest łatwym się tego pozbyć, a gdy od razu w aparacie wykonuje się zdjęcie w mniejszym formacie- to po prostu wiele mankamentów nie jest rejestrowanych w ogóle. A przecież wszystkie zdjęcia oglądamy na monitorach w powiększeniu większym, niż nas generalnie stać naświetlić, więc dopóki nie zrobimy odbitek, na których coś, co w gruncie rzeczy jest drobiazgiem, praktycznie zaniknie, obrazy z monitora bedą nas prześladować.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Następna niedogodność dotyczy stricte dostarczonego software-u. Otóż program Digital Photo Profesional oferuje rozbudowaną korektę wad optycznych obiektywów, ale tylko produkcji Canona, i też nie wszystkich. Może to za dużo wymagać, aby program obsługiwał optykę obcą, ale żeby olewał własną? Zdziwienie tym większe, że np. reaguje pozytywnie na EF 1,8/50 mm MK I sprzed 20 lat, a olewa EF 3,5-4,5/28-70 mm z tego samego okresu produkcji. I tak chociaż dobrze, jeżeli nie rewelacyjnie, ze przynajmniej korpus nie grymasi z racji dołączania do niego obiektywów starszej generacji, także obcej produkcji, i że generalnie znakomicie z nimi współpracuje i jeżeli coś jest nie tak, to raczej po stronie optyki, a nie w czyją rurę została włożona.
Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 27-04-2011 o 23:23
Sorry za OT, ale jak chcesz zarejestrować w RAW obraz z matrycy, która ma 18mpx, w mniejszej rozdzielczości? Przecież to już nie będzie RAW tylko obraz w jakiś sposób przetworzony. Chcesz mniejszą rozdzielczość - ustaw jakość JPG na "M" z mniejszą kompresją. Ten zarzut to nie "minus" tylko prawa fizyki. Można byłoby ewentualnie wystawić minus za jakość algorytmu wykonującego interpolację, ale z brak mniejszych RAW-ów?
550D + 17-85mm f/4-5.6 IS USM