tego też nie wiemy na 100%.
tzn. ile jest flashowania, a ile zapisu do nvram.
no ale przecież soft w aparacie też może to wszystko robić w sposób "dynamiczny", a takie czyszczenie jedynie "updejtuje" dynamiczne wagi poszczególnych pikseli, czy obszarów.
no dokładnie - ale to jest właśnie ten sens - zobacz przecież ile jest takich wątków pt. "kupiłem nowy - i ojej - mam jeden uszkodzony piksel - czy mam zastrzelić sprzedawcę?" ;-)
i ile osób teraz robi testy na hot/dead pixele.
osobiście nawet nie wiem, jak się robi takie testy, ale wiem, że jak miałem 10 lat temu olka z 2.4 Mpix, to on na ISO 100 szumiał i świecił 10x bardziej, niż obecnie canon na ISO 1600.
gdzieś miałem takie 10-letnie fotki ze studia, normalnie droga mleczna z hotów ;-)
to świadczy tylko o tym, że soft aparatu usunął wszystkie hoty i dedy zanim cokolwiek zapisał na karcie. szczerze mówiąc, już wolę takiego CMOS i Canona, który jednak coś tam przepuści, ale zapisuje bardziej surowe/szczere dane.
technologia idzie naprzód, na pewno dziś technologicznie odsetek dobrych układów w produkcji jest dużo wyższy, niż było to dwa, pięć czy 10 lat temu. ale też jest tak, jak piszesz: większa masówka, kryzys i wszędobylska redukcja kosztów powoduje, że to co kiedyś leciałoby do kosza (albo do nikona) dziś trafia na linię montażową i do klientów.
poza tym parcie na megapiksele też robi swoje: policzmy sobie sami, jeżeli matryca ma np. 18 Mpix, tzn. że ma 3x18 mln. foto-czujników, z których każdy składa się z jednej albo dwóch foto-diod, czyli na matrycy mamy tych diod 108 milionów. jeżeli prawdopodobieństwo prawidłowego wyprodukowania złącza N-P - w tym zagęszczeniu - wynosi dziś 99,9999%, to to i tak oznacza, że w najlepszym razie na nowej matrycy będzie uszkodzonych "tylko" 108 złączy, które w najlepszym razie dadzą tylko 18 uszkodzonych pikseli.![]()