Warsztaty studyjne Hensel
Dotarłem 15min przed czasem, odnalazłem budynek w którym miały odbyć się warsztaty. Główne drzwi od budynku były zamknięte. Pokręciłem się to tu to tam i w końcu wyczaiłem backdoor do portierów rodem z fimu Kieślowskiego, albo i jeszcze lepiej.
"Można wejść do budynku?"
"A pan do kogo?"
"123A, na warsztaty fotograficzne"
"Do dentystki? Nie? Aaa, to do pana Pixela, a to go jeszcze nie ma, pan poczeka"
Po 10min portier wyszedł i mówi, że jednak jego samochód stoi. Okazało się, że rorochch już od godziny był w studioOdrobina zamieszania na klatce schodowej i w końcu udało mi się trafić. Studio przestronne, mądrze urządzone (garderoba, kuchnia, kanapa, stanowisko do obróbki, wszystko czego trzeba.), nieźle wyposażone (duużo sprzętu - lampy, modyfikatorów, teł itp itd. Przywitałem się ze wszystkimi, poględziliśmy trochę z pozostałymi warsztatowcami... W końcu dotarła spóźnialska (jak to modelki mają zwyczaj czasami robić :P) Asia, ale czekać było warto, bo dziewczyna urodziwa że hej!^^. Makijaż, fryzura i można było przystępować do działania. Plan warsztatów składał się z krótkiego wprowadzenia przez prowadzącego odnośnie zdjęć w studio + sprawy techniczne (nastawy itp), przedstawienia kolejno czterech głównych setów oświetleniowych, wyjaśnienia dlaczego tak a nie inaczej. Każdy z uczestników miał swoje kilkanaście minut na seta. Fotografujący mogli również modyfikować ustawienia (lubię jak jest po mojemu
) i proponować swoje rozwiązania. Całe warsztaty przebiegły zgrabnie, wyniosłem z nich kilka dość ważnych spostrzeżeń (głównie to, że jedną lampą też idzie zaświecić kreatywnie, ale muszę sobie dorobić DIY boom'a ^^) i już myślę kiedyby tu znowu się wybrać na następne. Gorąco polecam!
Wątek powieściowy czas zakończyć, teraz kilka zdjęć :
Joasia
276.
277.