A owszem, po pół roku użytkowania przód zaczął się kołysać tak jak na tym filmiku. Ale na jakość robienia zdjęć to nie wpływa (to tylko plastikowy pierścień nie związany z soczewkami), a naprawa kosztowała mnie 30 zł w nieautoryzowanym serwisie (nie chciało mi się czekać na wysyłkę do serwisu i z powrotem)- sądzę że przy pewnym samozaparciu kosztowałoby to cenę kleju i trochę własnej roboty. To nie jest najuciążliwsza wada jaką można spotkać w tych szkłach. Podstawowa to nietrafianie w cel autofokusa, lub rozbieżność trafień w zależności od ogniskowej (na krótkiej ostrzy dobrze, a na długiej się myli). Ja trafiłem szczęśliwie na egzemplarz bez tych problemów. Co do alternatywy 17-50 czy 17-85 to mimo wszystko wybrałbym Tamrona. Canon ma IS, ale stabilizacja działa w ciemniejszych okolicznościach tylko pod warunkiem że obiekty fotografowane będą nieruchome (np. krajobraz, architektura). Co z tego że można z ręki utrzymać 1/8 sekundy jeżeli w tym czasie fotografowana osoba poruszy głową, mrugnie itp. Przez Tamrona na dłuższym końcu przelatuje bądź co bądź dwukrotnie więcej światła niż przez Canona, czyli w tych samych warunkach oświetlenia Tamron pozwoli na dwukrotne skrócenie czasu naświetlenia. Do portretów to nieocenione. Do tego mniejsza głębia ostrości, dająca pożądane rozmycie tła.
Canon sprawdzi się mniej więcej równie dobrze jak Taqmron przy zdjęciach krajobrazu i będzie dobry np. w nocnych zdjęciach bez statywu, ale jeżeli mowa o portretach żywych stworzonek to jest sprzętem słabym.