Dokładnie tak - troszkę podciągnięta jasność, kontrast, wyostrzenie a potem wygładzanie skóry. Żadnego wielkiego retuszu, mieszania warstw itp kombinacji, ot trochę zabawy stempelkiem.
Modelka jest tego warta, a że szkiełko miałem za ostre, zbyt uwydatniające elementy cery to mogłem tą godzinkę na spot heling brusha poświęcić.
Temat do przedyskutowania zapewne z Sergiuszem na następnych warsztatach - bo podejrzewam że ten sam efekt można dobrą wizażystką uzyskać.
Natomiast seria tespisa mi się podoba w odniesieniu do moich i jaworzyny - tak w pół drogi a to czarno-białe ma najfajniejszy magnetyzm (kwestia kadru i o tym też się uczyliśmy).