Przyszlo mi, bo wyobraz sobie ze jazde z zona do szpitala juz przerabialem, jak rowniez (niedawno) z placzacym niemowlakiem na pogotowie, do tego w Wielkanoc. I jakos, mimo pospiechu, nie przyszlo mi do glowy smigac nie wiadomo ile. Owszem, zdarza mi sie na pustej drodze jechac tak 5-10km/h ponad limit (nawet juz raz na radar sie zalapalem ;-)) ale w standardowym "miejskim" ruchu, jesli mam przed soba kogos kto jedzie przepisowe 50, to nawet nie przyjdzie mi do glowy sie zdenerwowac.
Nie, tak nie robie... ale podejrzewam ze idiotom tego typu to by nie przeszkadzalo, w koncu zawsze mozna wyprzedzic z prawej i pokazac fucka, no nie?...Zamieszczone przez EchoX