przeczytałem ten wątek i jestem załamany podejściem niektórych użytkowników
część z Was prezentuje podejście jakbyście z łona matki nie byli wyciągani za głowę tylko za obiektyw bądź puszkę
z tego co widzę większość jest przekonana, że zarabianie na fotografii jest praktycznie nie do wykonania przez użytkownika, który zamierza się tym zająć
uważam, że człowiek odpowiednio zdeterminowany jest w stanie się nauczyć powiedzmy w ciągu pół roku robić fotki na takim poziomie, że większość osób mających styczność z aparatem „u cioci na imieninach” będzie się tymi fotkami zachwycać, a z każdym następnym ślubem siłą rzeczy i przy odrobinie chęci będzie lepiej
a osoba znająca się chociaż trochę na fotografii nie powierzy raczej focenia tej jednej z najważniejszych w życiu chwil przypadkowej osobie więc ja za bardzo nie widzę problemu
Podejrzewam, że nawet Oskarkowy musiał od czegoś zacząć, a większość z Was już chyba zapomniała, że kiedyś była ta pierwsza styczność z aparatem
Porównując ten temat do motoryzacji:
Kolega robiący kurs na prawo jazdy pyta się Was jakiego mercedesa ma kupić, a Wy mu na to, że niech se kupi malucha i się najpierw nauczy jeździć, bo nie wiadomo czy jest na tyle „profi”, aby jazda samochodem była dla niego (tylko proszę mnie nie uświadamiać, że po kursie prawa jazdy mamy do czynienia z kierowcą)