Coś mi się wydaje, że następuje pewna zmiana paradygmatu. Dawniej, w erze lustrzanek analogowych, większa jasność obiektywu pozwalała obserwować jaśniejszy obraz na matówce, ale te jaśniejsze obiektywy były często dość słabe na pełnym otworze i trzeba je było przymykać dla osiągnięcia dobrej jakości zdjęcia. W tym momencie ich pełna jasność nie była wykorzystywana, ale i tak górowały nad ciemniejszymi o 1-2 EV, bo te ciemniejsze też najlepiej było przymknąć. I tu dochodzimy do pewnej reguły: głębia ostrości może być duża, może być mała, ale nie może być byle jaka, nie może być "jaka wyjdzie". Usilne próby robienia zdjęć przy pełnej dziurze kiepskimi obiektywami albo nie dają nam oczekiwanej jakości ze względu na ostrość (gdy obiektyw jest jasny) albo ze względu na ni przypiął- ni wypiął GO, gdy obiektyw jest ciemniejszy. Publika zawsze lubiła zdjęcia ostre we wszystkich planach, dzięki czemu swojego czasu wielkie powodzenie miały kompakty, a dzisiaj telefony. Obiektywy bardzo jasne dają pełną gamę możliwości sterowania GO, ale one zawsze były, są i będą wielkie, ciężkie i drogie, więc nie mając do dyspozycji tej pełnej gamy przesłon lepiej może jest robić zdjęcia z dużą go jeszcze bardziej przymykając obiektyw do f/8-f/16, niż się wkurzać, że tej małej GO się nie da osiągnąć?. Jasność obiektywu ze względu na jasność obrazu na matówce nie ma zastosowania w ML, a resztę załatwia stabilizacja.
Obiektyw 4-7,1/24-105 mm na FF jest odpowiednikiem obiektywu 2,5-4,5/15-66 mm na APS-C. Jest taki na APS-C? Ano nie ma.