Problem nie w genialności matrycy z 5D, która dla mnie była nieakceptowalna z racji braku detalu ale w niezrozumiałym podejściu Canona do kwestii nasycenia barw.
W końcu za to właśnie wszyscy lubią 5D.
Poczynając od 5DII zaczęły się wymoczkowate kolory w światłach i cieniach. Nie wiem czy to kwestia matryc czy też oprogramowania. Jak dotąd jakie takie nasycenie prezentuje 5DS ale do matryc Sony to jeszcze daleko. Światła nadal bezbarwne, bez potencjału.
Dla landszafciarzy Fuji Velvia była ideałem pięknej kolorystyki pomimo tragicznie małego DR (może 5-6 EV). Canon daje jakąś niby neutralną kolorystykę ale do krajobrazu to się praktycznie nie nadaje. Nowe 5DIV pewnie nic tu nie wniesie ale problem jest widoczny gołym okiem.