Ostatnio edytowane przez Kolekcjoner ; 23-01-2015 o 00:11
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Musisz mieć notorycznego pecha.
Od lat nie miałem w dieslu problemu z paliwem.Parafina może zatkać filtr ,ale IMHO
to bajka przeszłości.Poza tym w nowszych autach filtry paliwa sa podgrzewane, a w najgorszym przypadku montowane w pobliżu
silnika.Poza tym trzeba by co najmniej MINUS DWADZIESCIA aby takie rzeczy się działy.
"http://www.canon-board.info/galerie-uzytkownikow-15/zysk-auto-moto-speed-i-inne-95489/"]galeria na CB[/URL]
7D2/10-640/2,8-5,6+YN568EXII
No ja już pewnie blisko pół miliona, a nie jeżdżę zawodowo tylko prywatnie, czyli do pracy do sklepu i na wakacje. A jeszcze się nie poddałem.
Dlaczego niby minęły? Z powodu ceny paliwa? Gdzie minęły to minęły. Dla mnie nigdy nie był to żaden czynnik. Zdarzało mi się jechać blisko 100 mil i z powtotem żeby zrobić zdjęcie zachodu słońca i wrócić. Teraz płacę 50 centów za litr.
Nie wierzę, że w Polsce przeciętny kierowca robi ponad 20 000 km. Chyba liczac jakichś "commis voyageurs". Ja dojeżdzam codziennie do pracy 35 km i jeżdżę na wakacje kilka tysięcy mil w jedna stronę, dzieci wszędzie trzeba dowozić, bo żadnej publicznej komunikacji nie ma w ogóle i to daje mniej więcej przeciętne mile dla USA. W Polsce nie ma się nawet gdzie rozpędzić....![]()
I don't always shoot wide angle zooms, but when I do, I prefer the 16-35 f/4 IS.
Przepraszam najmocniej, ale znów muszę zburzyć Twój światopogląd.
To tak nie robi. Duże przebiegi = duże koszty - owszem. Każdy chce zaoszczędzić - jak najbardziej.
Ale nie te dwa założenia razem. One się gryzą.
Flota zarabia, gdy koła są w ruchu. Wiadomo, że nie kręcą się za darmo. To są nieuniknione koszty floty. Koszty zakupu, paliwa, serwisu itd. Jeśli flota miałaby stać z racji oszczędności na paliwie, to oznacza, że powinna być zlikwidowana, albo raczej nie powinno jej się w ogóle tworzyć. Każdy pojazd komercyjny jest po to, aby jeździł i przynosił dochód.
Twierdzenie, jak powyżej jest więc z gruntu fałszywe.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
"http://www.canon-board.info/galerie-uzytkownikow-15/zysk-auto-moto-speed-i-inne-95489/"]galeria na CB[/URL]
7D2/10-640/2,8-5,6+YN568EXII
Tak już widzę jak moje Osły jeżdżą na benzynie.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
U mnie, jak jest poniżej minus 10, do trucka leję zawsze na sprawdzonych stacjach, bo z paliwem też bywa różnie. Do tego zawsze uszlachetniacz paliwa na bazie nafty. Jak poniżej minus 20, po prostu nie wyłączam silnika, czasem tydzień.
Ale jeszcze nigdy nie stałem z powodu zamarzniętego paliwa. Na pustkowiach może to oznaczać śmierć.
Jeszcze jedna zasada - nigdy mniej, jak pół zbiornika paliwa przy mrozach.
Ostatnio edytowane przez Ligo ; 23-01-2015 o 01:07
No nie wiem, czy Tatry są potrzebne na takie eksperymenty. Mieszkam na Kaszubach i - mimo że mam nowoczesny samochód lepszej klasy - to pewnego roku filtr paliwa poległ. W serwisie odczytali z komputera, że w nocy było -29 stopni. Jest taki pomarańczowy płyn, który wlewa się do baku i to poprawia zachowanie w zimie.
Panie Kolego - 20 000 km prywatnie to żaden wyczyn. Dojeżdżałem do pracy 55 km w jedną stronę + jakieś wyjazdy na wakacje oraz po zakupy i spokojnie kręciłem 35 000 rocznie. Ale byłem wtedy w okresie przełomowym mojego życia i miałem bardzo ekonomicznego i wyjątkowo wygodnego - jak na tę półkę - suzuki swifta.
To herezje jakieś są. Ja jeżdżę naprawdę mało, na pewno grubo poniżej przeciętnej. Do pracy mam jakieś 10 km, czasem jakiś wyjazd do teściów (100 km w jedną stronę), ogólnie chyba dłuższych tras niż 400-500 km nie robiłem.
A średnia roczna wychodzi mi w granicach 13-15 tysięcy km...
O cenie paliwa wolę nie wspominać, choć ostatnio jakby trochę spadła :-)
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it