Dalszy ciag tej historii byl taki, ze po wczorajszej niezbyt uprzejmej wymianie zdan przez telefon poszlam dzisiaj odebrac zesputy aparat (nie zamierzając placic za żadna tzw ekspertyze). P Gawlik przyznal ze troche się pospieszyl z ta naprawa i w ostateczności powiedzial zebym zaplacila tyle, ile na wstepie poinformowalam go ze znajoma jest w stanie zaplacic za naprawe. Zaplacilam wiec 250 zl ale na szczescie nie za zadna eksertyze tylko za naprawiony sprzet - gwarancja 3 miesiace. Byc moze opinie na necie zrobily swoje, a byc moze facet jednak jest w porzadku, tylko malo przewidywalny naprawiajac cos jeszcze przed wyrazeniem zgody.