Jeżeli ktoś wystartował ze "szlachetną intencją" przytulenia dotacji na sprzęt i celem jego działalności gospodarczej jest symulacja istnienia firmy to każde zlecenie jest dobre i każda cena też. To nie jest rynek i tyle.
Przy okazji w internecie nastąpił taki zalew kotleciarskiej tandety, że klient nie ma szans ocenić czego by oczekiwał od usługi i kim ma być usługodawca. Przecież usługę wybiera podekscytowana para młoda z założenia bez pojecia o standardach, które powinny obowiazywać w branży bo niby skąd.
Na domiar złego sama procedura ożenku nasycona jest mocno tandetą i blichtrem i byle jaki reportaż śłubny jakoś tam się w to wpisuje.