Ergonomia? Tylko jakim kosztem - większych rozmiarów. Po co mi super ergonomiczny aparat który zostaje w domu bo zabranie go i kilku obiektywów jest niewygodne? Kurząc się w szafie zdjęć nie robi.
A ergonomii takiego np. OM-D niewiele brakuje (no i jest jeszcze opcja gripa z dodatkowymi kółkami i przyciskami). Ergonomia Sony NEX-7 też jest OK. A Panasonicowi GH3 chyba już w ogóle nic nie można w tym temacie zarzucić.
Poza tym bezlusterkowce mają swoje zalety, oprócz rozmiarów i wagi.
Taki elektroniczny wizjer, choć optyczny ma swoje uroki, ma trochę zalet których optyczny nie ma. Widzimy efekty finalne PRZED zrobieniem zdjęcia. Widzimy co będzie prześwietlone lub niedoświetlone, i widzimy efekty wprowadzanej korekty ekspozycji. Możemy wyświetlić na ekranie histogram na żywo, i widzieć wpływ korekty ekspozycji na histogram. Możemy powiększyć fragment obrazu. Dużo łatwiej ustawić poprawną ekspozycję.
Widzimy efekty zmiany ustawień WB przed zrobieniem zdjęcia.
Sam ekran EVF może być duży bo nie ogranicza go rozmiar pryzmatu.
Informacje i symbole wyświetlane na EVF są większe i lepiej czytelne niż malutkie światełka pod obrazem na OVF. Nie ma też sztywny ograniczeń jakie informacje mają być wyświetlane.
Obecnie można polemizować czy lepszy EVF czy OVH z pełnej klatki, ale te OVH które są w budżetowych APS są słabsze od EVF wyraźnie.
A ekrany EVF z generacji na generację stają się coraz lepsze.
Nie jesteśmy też ograniczeni sztywno do punktów AF odpowiadającym czujnikom detekcji fazy, punkt AF może być nawet na brzegu kadru.
No i brak problemów z AF pod tytułem front focus - back focus.
I brak drgań od kłapiącego lustra...