A Ty jesteś taki Pan Perfekt na co dzień w życiu, czy tylko przed monitorem komputera?
Wersja do druku
Praca tak jak każda. Jeden robi dobrze i uczciwie, a drugi "odwala manianę", zabiera kasę i martw się o efekt. (wiem, to ona wzięła kasę ale nie o tym).
Oddasz kompa do naprawy. Jeden serwis wymieni kondensatory i zapłacisz 30zl,
drugi wymieni całą płytę główną i zapłacisz 300zl. Żaden cię nie oszukał bo jeden i drugi naprawił, ale że drugi wykorzystał twoją niewiedzę to trochę nie w porządku.
Umowa może być bardzo jasna, ale jeżeli koleś jest charyzmatyczny, wyglądający na miłą osobę i przekona cię, że to tylko proforma a zdjęcia są do galerii lub gdziekolwiek indziej to się nazywa "oszukanie".
Dlatego, że dziewczyna została oszukana, rozpoczął się ten temat.
A tak na marginesie, ciekawy jestem jak by wyglądała taka umowa skonstruowana przez prawnika.
Dopóki nie znalazłby się kolejny prawnik, który zastosowałby interpretację niekoniecznie zgodną z naszymi zamiarami. :-D
Muflon- kiedyś robiliśmy zdjęcia gdzie modelkami były aktorki z filmów powiedzmy erotycznych. I było super. Na początku przeżyły szok, że chcemy zrobić im zdjęcia w ubraniach a potem jedna stwierdziła, że dziwni są jacyś fotografowie z Warszawy bo nie kazali bielizny ściągać zębami. Ale bardzo dokładnie wiedziały co robią i jaka jest umowa pomiędzy zleceniodawcą a ich agencją. Ale to były profesjonalistki. Tu raczej mamy do czynienia z amatorką, która widocznie nie zna realiów rynku. I fotograf na sto procent zdawał sobie sprawę z kim pracuje i komu robi zdjęcia. Co się stało to się nie odstanie i wydrukowanej okładki nie usunie się guzikiem DEL. Wydaje mi się, że zamiast zasłaniać się umową wystarczyłoby użyć jednego z trzech czarodziejskich słów a może nie powstałby ten wątek.
Odchodzisz od tematu :) nie jest tu mowa o fotografach robiacych ahtystyczne zdjecia erotyczne, bez sciagania majtek itp. - ale o takim, ktory nawet w generycznej umowie ma na grubo wibratory i "zblizenia narzadow plciowych". Co Ty bys w takiej umowie napisal, gdybys byl "w biznesie"? Mniejsza o strone formalna/prawna (tu sie chyba wszyscy zgadzaja ze idzie sie przyczepic do paru rzeczy), ale tak ideologicznie, tresc?
Na sto procent to wiemy tylko tyle co widzimy napisane. Mysle ze minimalnie rozgarnieta, pelnoletnia osoba nie musi byc "zawodowa modelka znajaca realia rynku" zeby ocenic co sie w takiej umowie kryje.
Według mnie umowa jest bardzo dobrze napisana ze względu na to ze jest prosto i dokładnie wypisane o jakie zdjęcia chodzi i o jaką branże. Po przeczytaniu średnio rozgarnięty człowiek będzie wiedział mniej więcej gdzie te zdjęcia mogą się ukazać.
Gdyby tak jak niektórzy piszą miała być napisana przez prawnika zgodnie z prawem to było by w niej wymienione wiele paragrafów i artykułów z kodeksu ale wtedy byłaby kolejna umowa napisana "prawniczym bełkotem" i dla wielu ludzi zupełnie nie zrozumiała a tak mamy czarno na białym napisane o co biega.
Ja Wam napisze o mojej przygodzie z jedna mloda fotomodelka.
Kiedys, kiedy pracowalem jeszcze dla agencji foto, dostalismy zlecenie na sesje o zabarwieniu erotycznym. Zwykle zdjecia takowe robil moj znajomy, ktory niestety nie mogl wtedy wykonac tych zdjec, wiec ja zostalem do nich wytypowany.
Najpierw rozmowy z modelkami, ustalanie pewnych, niezbednych kwestii, agencja podpisala z nimi umowy (sporzadzane przez zespol prawnikow), osobno jeszcze ja podpisywalem z kazda jedna umowe indywidualna.
Sesja sie odbyla, zdjecia zostaly wyslane do zainteresowanych wydawcow i kilka z nich opublikowane w roznych miejscach. W tym jednej laski na reklami domu publicznego (.de). Pewnie by to nie poruszylo nikogo, gdyby nie fakt, ze ktos ze znajacych jedna z lasek zobaczyl jej zdjecie w ww reklamie przybytku rozkoszy - 'dziwny zbieg okolicznosci'.
Zaczelo sie pieklo, najpierw z agencja wojna, podnoszone argumenty, ze ona nie wiedziala, ze ja wykorzystano, etc, etc. Dosc szybko jednak sprawa ucichla, bo prawnie sprawa byla klarowna i jednoznaczna. Wtedy zjawil sie w moim domu - orszak karkow i wymieniona modelka. Probowali zastraszenia, wyludzenia i tym podobnych spraw.
Sprawa wygladala tak, ze w sumie chodzilo o wyludzenie pieniedzy i o NIC wiecej! Przez kilka miesiecy trwala moja bitwa z tymi ludzmi i nie pomagaly argumenty, ze ja jako rzemieslnik nie mam zadnego wplywu, kto, co i za ile robi ze zdjeciami, ani nie mialem zadnego wplywu, na to, iz modelka zgodzila sie na pozowanie wedlug umowy, wziela calkiem niezle pieniadze i pozbawila sie roszczen dalszych.
W koncu zglosilem sprawe na policje i do prokuratury, jakies dwa miesiace temu zapadl wyrok w tej sprawie. Za grozby karalne i probe wyludzenia pieniedzy "modelka" dostala pol roku w zawiasach na dwa lata, a jej "chlopak" poltora na trzy. W rozprawy dowiedzialem sie ze podobne przygody ta para juz miala wczesniej. Ot i cala polska mentalnosc...
To jest tak jak z tzw' 'pigulka gwaltu', nikt jej nie widzial (tego GBLa, poza tym plyn nie tabletka), nikt jej nie probowal (ohydne w smaku i zapachu i duuuzo tego trzeba wypic, aby odleciec), ale jest dobra wymowka dziewczyn, ktore poszalaly na dyskotece, dobrze sie bawiac z facetami (a teraz zaluja i szukaja wymowki)...
Tak wiec troche wiecej powsciagliwosci w osadzaniu innych, prosze.
Zdrowko
Jak by nie było umowy byłoby po sprawie. Fotograf już by wybulał odszkodowanie za straty moralne a modelka nie szukałaby "pomocy" u znajomych tylko u prawnika. Oboje by na tym zarobili.
Cuś mi się zdaje, że nie masz racji bo fotograf w tym przypadku nie jest stroną.
Coś mi się zdaje, że na siłe chcesz coś poprostu napisać. Owszem nie jest stroną, ale odszkodowanie i tak by było wypłacone (przez wydawce). Z umową, nie ma niedomówień. Więc nie próbuj teraz tutaj wciskać kitu, że lepiej nie sporządzać umów. Bo to nieprawda.
Może i nieprawda ale ja ich nie podpisuje. Nie mam powodu. Tak jak napisałeś to wydawca powinien podpisać umowę z modelką i być może pod tymi zakreśleniami figuruje wydawca a nie fotograf.
Jeśli pod zakreśleniami figuruje wydawca czasopisma erotycznego, to zdziwienie dziewczyny po opulikowaniu zdjęć powinno ogroooomne... :mrgreen:
Niektórym żadne studia nie pomogą.
Moje zdanie po przeczytaniu umowy jest takie - Umowa jest czysta i napisana tak prostym językiem, że bardziej czytelnie nie można. Żadnych odwoływań do paragrafów, ustaw czy rozporządzeń, które czyniłyby umowę niezrozumiałą.
Tematyka zdjęć wyraźnie nakierowuje klienta z czym możemy mieć do czynienia i gdzie mogą ukazać się zdjęcia.
Dla mnie nie ma tematu. Dziewczyna podpisała albo nie czytając w ogóle, podpisała świadomie, albo w ogóle nie rozumiała tego, co podpisuje, choć w tym wieku nie powinna mieć z tym problemu. W pierwszym i trzecim przypadku pretensje może mieć tylko do siebie.
Sprzedała prawa do dysponowania jej zdjeciem i w umowie nie określiła tego, gdzie jej zdjęcia nie mogą się ukazywać. Przeciwnie - dała pełną swobodę wykonawcy. A kimkolwiek by on nie był ma prawo, wg tej umowy, do sprzedaży, rozpowszechniania gdziekolwiek jej zdjęć.
Przykre, ale tutaj nic nie wskóra.
kilka osób w tym watku załamało prawo.
ale przecierz tym pow 2000 postów wolno podzegiwać do czynów karalnych, prawda ??
wiem kto jest na focie i na 90 % wiem kto ja zrobił
dlatego to co zrobiła ta laska skwituje krótkim - śmiech na sali
O. Jednopostowiec ;)
Jednopostowiec i w dodatku osobnik, który nie potrafi napisać bezbłędnie kilku zdań :roll:
Ale jeśli chodzi o podżeganie do pobicia, to rację jednak ma...
Owszem.
Nikt nie karze podpisywać umów.. a powód? hmmm.. może się szybciej znaleźć niż się spodziewasz.. ściągnę zdjęcie Twojego autorstwa, przerobie, dopisze coś, wstawię na N-k... model znajdzie i co? wykorzystanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody jak malowane.
Piszę tu, bo pojawił się wątek o wykorzystaniu zdjęć w portfolio. Co innego prawa do zdjęć, co innego zgoda na wykorzystanie zdjęć, co innego zgoda na wykorzystanie wizerunku. Nie wielu o tym pamięta, jeszcze więcej wie.
.
Ja zasadniczo z takim punktem, albo informacja przed sesja.
Zdjecia beda robione do jednego z tanich pisemek erotycznych. Nie wiem jeszcze do ktorego, bo jestem wolnym strzelcem ktory fotografuje panienki za pol darmo a potem wysyla zdjecia gdzie sie da liczac ze ktos je kupi. Nie masz nic przeciwko takim pisma prawda?
Ewentualnie mozna by to ciut przeredagowac ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Takkk...
Jesli jestes w stanie udowodnic ze "Temu Panu nalezało by obić ryj" jest jednoznaczne z "Idz obij ryj temu panu!"
a po co mi wiecej postów ?
o czym tu dyskutować ?
przeciez na tym forum wszyscy wszystko wiedzą najlepiej i jest to oczywiste juz od dawien dawna
wiec po co tu sie wypowiadac
napisałem w tej kwesti tylko dlatego że niektóre osoby chyba sie za daleko zagalopowały
zycze tym którzy namawiaja do oklepania ryja sami znależli sie w podobnej sytuacji i ktoś im oklepał ryja
a duzo nie trzeba. nie trzeba robić rozbieranych fot
wystarczy że bedziemy popierać takie zachowanie i byle która laska której znudzi sie bycie "modelunia" namówi kolegów na oklepanie ryja bo "na tamtej focie nie wyszłam ślitaśnie a ten cham mnie wykorzystał i nie chce usunąc tej foty"
co wy wogóle wiecie o tym środowisku poza tym że g.... ???
powodzenia życze
Zapomniałeś dodać, że złożyłeś stosowne papiery do prokuratury :)
Zakładam, że każda ze stron ma argumenty na swoją obronę, a bez ich szczegółowej konfrontacji można się wzajemnie przekomarzać w nieskończoność.
Jeżeli posiadający dowód osiemnastolatek, zatrudniony przez dobrze płacącego wujka pójdzie do banku i zaciągnie kredyt na kilka następnych lat, bo mu się wypasiona fura marzyła, a następnie po kilku spłaconych ratach przychodzi z powrotem do banku i stwierdza, że nie stać go na takie wysokie raty, bo niewiele mu zostaje na życie, bo nie jest pewny czy za rok będzie miał tak dobrze płatna pracę, bo czuje się oszukany, że na godzinnym spotkaniu z doradcą nie dowiedział się wszystkiego o wysokości opłat, oprocentowania, bo nikt mu nie poradził, czy odradził i postąpił pochopnie a teraz już wie ...????
Życie jest wredne i jak ktoś ma w d.pie realia to za błędy trzeba płacić i się na nich na przyszłość uczyć.
Wiedza kosztuje, a niewiedza też nie jest tania i nie zwalania od odpowiedzialności.
:)))
to nie takie oczywiste. W dzisiejszych czasach, gdzie "zaawansowana" bankowość ma swoje systemy oceny (mające na celu zachować obiektywną ocenę - w rzeczywistości po to by zatrudnić taniej niedoedukowanych), które na podstawie suchych faktów same wyliczają zdolność kredytową. W efekcie Doradca jest czysty a kolo idzie do działu windykacji, gdzie premiują za to co się od kolesia ściągnie :)
Wybaczcie, nie chce mi się czytać tego wszystkiego, ale widzę, że nastroje są bardzo jednostronne. Dlatego chciałbym zwrócić uwagę na kilka detali.
Nie wiecie, jaka była umowa, nie wiecie ile panna wiedziała, a ile nie chciała powiedzieć, że wie. Nie wiecie, ile zarobiła. Jeśli fotograf ma prawo do publikacji, to możecie go ewentualnie ładnie poprosić, żeby nie publikował tego dalej. Ale prosić, nie grozić, nie obić mordę, czy coś tam jeszcze. A ja na jego miejscu naprawdę dobrze przejrzałbym sprzęt, czy mi czegoś nie brakuje i dopiero podjął decyzję czy sprzedawać je dalej, czy nie.
Fotograf działał zgodnie z prawem. Podjął decyzję, że w ten sposób będzie zarabiał pieniądze, jego sumienie, jego wybór. Rynek jest ciężki, panienki są głupie i to naprawdę nie jego problem, że mu się udaje. Lament robi się dopiero później.
Bo widzicie, panienki naprawdę są różne. Podejrzewam, że cały kontekst sprawy "modelka" dojrzała dopiero, jak matka przechodziła obok kiosku i po powrocie do domu zrobiła awanturę. I teraz wszyscy załamują ręce.
Ze dwa tygodnie przed świętami została mi po sesji jakaś laska. Ubzdurała sobie, że ją odwiozę do domu i co tam jeszcze. Nawet nie wiedziałem, jak ma na imię. W rezultacie awantury przylazł policjant ze strażnikiem i zgadnijcie kogo spisali..
A widzisz... trzeba było jednak przeczytać wątek przed wypowiedzeniem się, to byś się nie wygłupił tym stwierdzeniem :p : http://www.canon-board.info/showpost...7&postcount=55
no to chyba mojego posta należy zaliczyć do tych nie doczytanych, bo ogólnie ujmując odniosłem się do odpowiedzialności za swoje czyny w kontekście podpisywanych dokumentów. W końcu jest pełnoletnia.
Przyznam też nie czytałem całego wątku i dopiero po załączeniu linka przez Viteza znalazłem umowę. Czy jest ona do podważenia, bo ma luki - nie wiem, prawnikiem nie jestem. Jedno co natomiast mogę teraz stwierdzić to powtórzenie dokładnie tego samego co przytoczyłem wcześniej:
"Życie jest wredne i jak ktoś ma w d.pie realia to za błędy trzeba płacić i się na nich na przyszłość uczyć.
Wiedza kosztuje, a niewiedza też nie jest tania i nie zwalania od odpowiedzialności."
Dziewczyna albo nie czytała co podpisywała, albo ma problemy z interpretacją prostych sformułowań, albo kombinuje.
Jeżeli czuje się pokrzywdzona ostatnim stwierdzeniem, to sorry ale nie mam argumentów aby jednoznacznie i z czystym sumieniem jej współczuć.