Loty widokowe nad morzem - teraz mnie pochłaniają, 1Ds kurzy się na półce...
Co do umowy to wy patrzycie z punktu widzenia inteligentnej osoby. A są przecież tacy którzy zrozumieją tylko że to umowa o zrobienie aktu.
Szkoda że ta dziewczyna się nie wypowie.
Wyjaśniłoby się o czym dyskutujemy![]()
Ja z punktu widzenia fotografa nie dałbym w życiu takiej umowy do podpisu. Po pierwsze wstyd a po drugie bałbym się, że oberwę butem czy czymś cięższym przez łeb. Do tego prawdopodobnie żadna z modelek, z którymi współpracowałem nie podpisałaby takiej umowy.
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
A ta dziewczyna podpisała. Pytanie czy przeczytała i nie zrozumiała czy podpisała i nie myślała, a teraz płacze.
W sumie niewiele mnie to obchodzi. Ponosi konsekwencje swojej głupoty.
Mnie się wydaje, że umowa jest celowo skonstruowana w ten sposób, aby nie było wątpliwości, co do charakteru zdjęć. To znaczy, żeby modelka podczas podpisywania była świadoma, na co się decyduje (oraz aby sąd w czasie ewentualnego procesu nie miał wątpliwości na co zdecydowała się modelka). Oczywiście pozostaje kwestia "otoczki" i wyjaśnień słownych poza umową. Niemniej osoba wrażliwa powinna mocno zaniepokoić się treścią umowy i odstąpić od jej podpisania.
Ja mam pytanie do wszystkich krytykow fotografa, a wlasciwie dwa:
a) abstrahujac od tej konkretnej umowy - czy w ogolnosci taka praca hanbi, czy powinno sie ja wykonujacych pietnowac, zabierac aparaty, wsadzac do pudla, itp. itd? Czy tez bardziej "robota jak kazda"? (zakladajac pelnoletniosc, trzezwosc itp., ze nie ma kryminalnych zachowan tylko dwie dorosle osoby)
b) jesli odpowiedz na a) jest rozna od "tak, wieszac na suchej galezi!" ;-) - to jak w takim razie Wy wyobrazalibyscie sobie taka umowe? Napisana najuczciwiej jak sie da, z wszystkimi mozliwymi sposobami wykorzystania zdjec? Bo ja mniej wiecej tak jak tutaj.
Są tacy, którzy żadnych umów nie czytają (umowy ratalne, operatorów sieci komórkowych, czy umów o pracę itp.), a później płacz, rozpacz.
Umowa ustna, tzw. "na gębę" jest nie ważna. Powiedzeić można dużo i dużo kłamać szczególnie kiedy chodzi o swoją obronę i o pieniądze.
Umowa, którą podpisała moze być w sądzie różnie zinterpretowana. Jej styl w jakim została sporządzona pozostawia wiele do życzenia.
Nie mniej jednak słowa zawarte w zdaniu o tematyce zdjęć, powinny dać dużo do myślenia i od razu rodzić pytanie gdzie fotograf zamierza je wykorzystać.
Myślę, że sprawa była by do wygrania, ale trzeba by zaangażować jakiegoś dobrego prawnika co oczywiście niesie za sobą koszty.
Pozostaje jeszcze jedno wyjście, żeby się dogadać z fotografem, ale myślę, że nie pójdzie na ugodę.
Zapłacił modelce za zdjęcia, ona pieniądze przyjęła więc on chce na nich dalej zarabiać.
Nauczka na przyszłość i koniec.