wystarczy ustna informacja ( np "proszę opuścić moją działkę", albo "to moje pole i proszę sie zawijać") :lol:
Wersja do druku
wystarczy ustna informacja ( np "proszę opuścić moją działkę", albo "to moje pole i proszę sie zawijać") :lol:
Uściślając, to jest jeszcze własność samorządowa-komunalna.
Byłoby to chyba najrozsądniejsze wyjście. Na grzeczności jeszcze nikt nic nie stracił a jak się człowiek zorientuje, że ma do czynienia z gburem, to po prostu trzeba wycofać się z rozmowy i swoich zamiarów.
Nie ma takiego przepisu lub zakazu w jakiejkolwiek z ustaw.
Pewnie, że nawet nie należało wyciągać portfela z dowodem tylko zadzwonić na Policję.
Pytanie co by było gdyby zamiast dawać dowód autor tematu wyciągnął komórkę lub zarządał od tamtego ściągnięcia Policji. Tamten typ na pewno by nie czekał potulnie na Policję, pewnie skończyłoby się na obiciu facjaty.
Pamiętajmy również, że Policja nie przyjedzie natychmiast. Czasami w ogóle może nie przyjechać lub może przyjechać po godzinie.
Masz rację, że obowiązkiem właściciela (wynikającym m.in. z zdrowego rozsądku) jest zabezpieczenie miejsc niebezpiecznych na swoim terenie - po to, aby w ten "dołek" nie wpadł on sam lub ktoś z jego członków rodziny. Umieszczenie tablicy "teren prywatny wstęp wzbroniony" jest tylko informacją a nie fizycznym zabezpieczeniem miejsca niebezpiecznego. W przypadku jakby ktoś (nawet niepożądany gość) wpadł w ten dołek i zrobił sobie krzywdę, to właściciel terenu może być pociągnięty do odpowiedzialności z art. 157 lub 155 Kodeksu Karnego.
ij-goąć cię napadł -chciał Ci ukraść aparat,krzyczał że cie zabije...gdybym ja tam był-na pewno przed policją by karetka musiała przyjechać
Tak...
A potem się wszyscy dziwią, dlaczego ludzie z niechęcią (wrogością ?) odnoszą się do fotografujących...
Jak Cię widzą, tak Cię piszą...
"Wiatm, sluchajcie mam problem - robie wlasnie cykl zdjec o wrakach autobusów - dostalem cynk ze sa warki pod lublinem - jade na miejsce - wraki stoją kolo jezdni ja lace (nie sa niczym ogrodzone). Kolo laki jest mur i stoi dom. Zaczalem sie rozgladac kolo tych wrakow po czym wyszedl do mnie wlasciciel - zacza sie na mnie drzec i kazal mi pokazac dowod - wyciagnalem portfel i zaczalem rozmawiac z nim na jakiej podstawie chce moj dowod - wyrwal mi portfel i wyjal dowod."
nie wiemy czy właściciel zanim "zaczął się drzeć" poinformował że jest to teren prywatny i prosi o jego opuszczenie.
W sumie to napisz gdzie - jak będę kiedyś w pobliżu lublina to też sobie pofotografuję :twisted:
dowodu nie pokazywać, grzecznie przeprosić i "zawijać buta" z prywatnej działki, a nie szukać dziury w całym!
Pewnie na forum właścicieli złomowisk (parkingów?) pojawiłsię dziś wątek w stylu:
Cytat:
Witajcie, mam problem, przedwczoraj ukradli z mojego placyku autobus Klienta. Wczoraj o świcie na placu przyważyłem jakiegoś podejrzanego typa. Wyskoczyłem w te pędy z domu i trochę spanikowałem, bo zamiast przytrzymać go siłą do przyjazdu Policji sam go wylegitymowałem...
W takich sytuacjach zawsze warto wezwać policję, jak by dobrze poszło to byś dokończył swoją pracę a facet by się tłumaczył na komisariacie. Gdyby przed przyjazdem policji facet próbował Cię obić, uszkodził sprzęt itd ma krótko mówiąc przesrane. Jest też coś takiego jak groźby karalne (ścigane na wniosek poszkodowanego bodajże). Jeśli istniały/istnieją przesłanki ze facet rzeczywiście je spełni, masz prawo złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa i dalej policja i prokurator będą go męczyć. Problem w tym że nie masz świadków... PS. Dałeś ciała pozwalając sfotografować swój dowód, ale dobrze ze zgłosiłeś to policji.
Co do terenu prywatnego... Z tego co mi wiadomo na każdy teren nieogrodzony możesz bez problemu wejść, niezależnie czy jest to teren prywatny, państwowy, należy do ojca T. czy jest lądowiskiem UFO. Tabliczka z informacją nic tu nie zmienia, może np ostrzegać przed niebezpieczeństwami na tym terenie - np niezabezpieczonymi studzienkami - co utrudniłoby zdobycie odszkodowania po wypadku związanym z taką studzienką. Właściciel może to samo co Ty - wezwać policję która poprosi Cię o opuszczenie terenu, nie może szczuć psami, grozić ani tym bardziej Cię dotknąć, wypchnąć itd. Jakiś czas temu też proponowałem "ochronie" wezwanie policji na miejsce sporu i wyjaśnienie wątpliwości, po naradzie z przełożonymi odpuścili.