ale jak zwykle problem nie leży w prawie które jak się okazuje jest dobre a w jego egzekwowaniu.
Wersja do druku
ale jak zwykle problem nie leży w prawie które jak się okazuje jest dobre a w jego egzekwowaniu.
DoMiNiQuE, proszę... :-) - nie jestem ani fotografem (w mojej opinii fotograf to profesjonalista, tzn. choć 0,05 PLN zarobił na zdjęciach), ani myśliwym (jest o tym w moim poście, jeżeli tego nie zauważyłeś, to cała reszta postu nie ma sensu).
Jasne, chyba tego nie czytałeś, ale przecież świetnie zorientowany Arkady nawet nie dyskutuje na temat wykroczeń w społeczności myśliwych, potwierdza fakt strzelania dla zabawy do gatunków chronionych, czasem maskowanego błazeńskim "chronimy małe zajączki". Jest tych pospolitych występków znacznie wiecej. Tępią je sami myśliwi, podobnie jak my tępimy np. p2p wśród naszych kolegów.
Jeżeli chodzi ci o moje osobiste nastawienie, to nie poluję, robię zdjęcia.
Lubię twoje posty na CB, pozdrawiam, Sławek
Teraz to żałośc na maksa... :(
Wiesz, przy piwku to moj kolega potrafi poderwac kazda laske ktora widzi w telewizorze! I to maja byc argumenty!!?
Naprawde przeraza mnie poziom twoich wywodow, a "żródła" twojej "wiedzy" są po prostu smieszne... a wlasciwie tragikomiczne :(
Nie masz stary pojecia o czym piszesz.Bladego. I to juz wiem na pewno. Wiec dyskusja z Toba nie ma sensu, żadnego.
Skup sie na fotografii lepiej.
Ojej ;)
Przepychasz sie argumentami jak male dziecko.
Ja za to nie znam poziomo Twojej wiedzy, poza wytykaniem komus zalosci nic do tej dyskusji nie wniosles.
Wpisz sobie w google kilka slow kluczowych takich jak "mysliwi, nielegalnie, klusownicy itp" to wypluje Ci troszke dowodow o ktore tak prosiles.
To nie jest przymus, nie musisz odpisywac.
Ok ;)
Witam
Jeśli przeczytasz moją wypowiedź DOKŁADNIE, to zauważysz, że się w niej zgodziłem z Tobą. Mam takie samo zdanie ja Ty na ten temat.
A podważyłem (e tam, zwróciłem tylko uwagę, że możesz nie mieć) tylko tę część Twojej wypowiedzi, co do której uważam, że myśliwi mogli kierować się innymi pobudkami, a tylko nie chciałem rozwijać tego wątku.
Jakie mogą być zdania na ten i inne tematy odsyłam zainteresowanych do innego forum, ot choćby do tego wątku: http://www.lowiecki.pl/forum/read.ph...=53868&t=53868
Również są tam przedstawiany skraje opinie, te mądre i te mniej mądre. Myślę, że o tyle ciekawe, że są tam osoby ze stażem 30-40 letnim, które na własne oczy obserwują i przytaczają przykłady olbrzymich zmian jakie zaszły w środowisku i świecie zwierząt.
Znów każesz mi się domyślać. To Ty bywasz na tym jeziorze i ja nie podważam tego co Ty widziałeś. Ale również to Ty wymieniłeś wcześniej tylko 3 gatunki gęsi, wszystkie łowne. Może Ci myśliwi również wiedzą, że tylko te 3 bywają na tym zbiorniku [ale to tylko moje przypuszczenia]. Chyba znasz pojęcie areał bytowania gatunku?
Określenie – tak się poluje – dotyczyło sposobu i pory wykonania polowania. Nie ja to wymyśliłem, to całe lata doświadczeń wielu osób. Po prostu w odniesieniu do wielu gatunków zwierząt tylko określony sposób polowania (lub pora) jest odpowiedni.
Masz rację, ale i ja to ciągle powtarzam, myśliwy nie powinien mieć wątpliwości do czego strzela, jeśli to robi, to robi źle.
A tak na marginesie, nie wszystkie chronione gatunki podlegają ochronie z powodu swej niskiej liczebności. Wiele gatunków jest po prostu uznanych za pożyteczne dla człowieka [np. niektóre owadożerne]. I przy objęciu ich ochroną kierowano się raczej korzyścią dla człowieka. Nie dotyczy to oczywiście omawianych Ti chronionych kaczek których faktycznie jest mało.
.
Jak bym chciał być upierdliwy to powiedziałbym, że znaczna bo 4 krotna. Jeśli odebrałeś to jako czepianie się to wybacz, ale to Ty zacząłeś od określenia „bzdura”. A czepiać się nie chciałem, chcę przy okazji tego wątku po prostu „przemycić” trochę informacji, nie tylko domysłów.
A tu mi akurat przykro, że się zgadzamy, bo nie nastraja to optymistycznie. Ale uwierz mi, że jakaś część myśliwych również chce chronić tę przyrodę, mam nadzieję, że takich też spotkasz. A samo oglądanie nie zawsze wystarczy, czasem trzeba podjąć konkretne działania, co niektórzy myśliwi czynią, a i tak są oceniani tylko za to, że strzelają do zwierzyny.
Prawo (jakiekolwiek w tym i łowieckie) też nigdy nie jest idealne, bo by nie było zmieniane, a jest. A zmieniane jest często, bo jest dostosowywane do potrzeb aktualnie znajdujących się u władzy. Ale trafiłeś z grubsza w sedno. Bo chodzi o przestrzeganie prawa, zwyczajne stosowanie się do przepisów ze świadomością, że są po to by nam ułatwić życie, nie utrudnić.
Jeśli pozwolisz, będę próbował. Uważam, że nic tak nie wpływa na poglądy, jak rzetelna informacja. Kto jest uprzedzony lub ma złe doświadczenia zapewne nie da się przekonać, ale być może niektórzy zainteresują się tematem i dostrzegą nie tylko „czarne” strony łowiectwa.
Generalnie zgadzam się z Twoją wypowiedzą, lecz niekoniecznie ze sposobem argumentacji.
Pozdrawiam
Pozdrawiam także. No, z moim sposobem argumentacji mało kto sie zgadza :lol: , no problem.
A krótko reasumując moje podejście, bo dyskusja odpływa na duży OT:
Myśliwi, to taka sama grupa, jak każda inna skupiona wokół dodatkowego zajęcia. I jeżeli jest tam jakiś odsetek nielegalności, to nie większy, niż gdzie indziej, a na pewno dramatycznie mniej, niż np. na drogach. Postrzeganie tego inaczej jest podobne do widocznej obecnie często (iczek, zgadzam się) nagonki napędzanej emocjami, a nie realiami.
Samo myślistwo może się podobać, albo nie, ale jest częścią nowoczesnego, aktywnego podejścia do przyrody. Innego byc nie może w obliczu jej intensywnej eksploatacji. I nie wolno mylić akcji w obronie przyrody, jak np. doliny Rospudy, z sentymentalno-ignoranckim podejściem do łowiectwa.
Mi łowiectwo nie odpowiadało, więc jak to się mówi odwiesiłem flintę na kołek, zdarza się to nie raz. Ale nie dorabiam do tego faktu rzewnego tła.
Jeszcze raz pozdrawiam kolegów z forum Canona
Wracając jeszce raz do tematu ( tzn tematu ubocznego tej dyskusji bo głównym są obiektywy - tak jakby ktoś przeoczył ) to przeraża mnie bezdusznośc. Bezduszność już nie tylko myśliwych ale i co poniektórych uczestników tej "debaty".
Jak słysze że kółka łowieckie są pożyteczne gdy patrzy się na całokształt populacji dzikiej zwierzyny to scyzoryk mi się otwiera . Spójrzcie może na to z perspektywy tej jednej zabijanej sarny czy dzika:
- Czym ja zasłużyłem na śmierć , czemu do mnie strzelają ??
BO mam za małe rogi albo krzywą noge bo moje futro jest nie takie jak trzeba ( albo wręcz przeciwnie jak to się częściej zdarza ;) )
Kto ma prawo i kto je mu dał zeby mnie zabić i w imie czego ??
W imie trzymania czystości w moim gatunku ?? Hitler, Stalin i Musollini byli by dumni słysząc takie poglądy ...
A może zaczniemy takie zasady stosować w stosunku do gatunku ludzkiego: Kulawi, ślepi, głusi, chorzy na choroby zakażne na odstrzał !!! Strzelają ci którzy wykupili składki członkowskie i stać ich na strzelby - w imie czystości i dobra całej populacji -- ehh szkoda gadać...
paweleverest sam nie potrafiłbym strzelić do zwierzęcia ale zdaję sobie sprawę żę są sytuacje w których to jest konieczne, pomijając wykroczenia popełniane prze niektórych myśliwych to koła łowieckie mają za zadanie prowadzenie gospodarki leśnej jeścze raz zaznaczę gospodarki - jest to właściwie taka sama chodowla zwierząt jak chów krów, czy świń na ubój tyle że w warunkach przypominających naturalne - bo nasze lasy poza rezerwatami i parkami narodowymi są raczej tworem sztucznym. Myśliwi w tym środowisku mają za zadanie utrzmanie populacji na danym poziomie jeśłi chodzi o liczebność i jakość w naturalnych warunkach zadanie takie spełniają drapieżniki. Niestety nie jest możliwe przywrócenie do ekosystemów drapieżników takich jak rysie czy wilki - a to z powodu zbyt bliskiej obecności ludzi i zbyt małych areałów leśnych. A takie gadanie jak twoje pachnie mi bardziej ekoterroryzmem niż ekologią:)
Ja to sobie czasem myślę, że przydałoby się jakieś "kółko łowieckie" które "wyregulowałoby" nieco populację zwierzyny z gatunku homo sapiens ;-)
było takie - SS się zwało ale było więcej takich kółek łowieckich - takie coś masz na myśli??
Muflon - gruby zart zapodales :( i dostałes słuszną reprymendę od 'mario1275'. Popieram ! Sa granice dowcipkowania 'muflonie' .
Arkady:
<< http://www.lowiecki.pl/forum/read.ph...=53868&t=53868>>
Żeby było zabawniej to dokładnie ten wątek kiedyś już czytałem.
Dosyć często (raz na 2-3 mc ;) przeglądam fora łowieckie. Lubie wiedzieć co słychać w obozie wroga ;)
<<Jeśli odebrałeś to jako czepianie się to wybacz, ale to Ty zacząłeś od określenia „bzdura”>>
A prawda, zacząłem. Przepraszam.
Nie jestem pryncypialnym przeciwnikiem myślistwa.
Wypuszczanie młodych bażantów i strzelanie do dorosłych jest moim zdaniem znacznie bardziej humanitarne niż maltretowanie zwierząt na fermach. I nie przeszkadza mi tak strasznie, że to obcy gatunek.
Nie mam nic przeciwko hodowaniu w ten sam sposób sarn, dzików czy jeleni.
Staram sie nie być hipokrytą - mięso jem ...
Rozumiem, że istnieje pojęcie gospodarka łowiecka.
Sam się zastanawiałem czy nie zostać myśliwym i nie polować na bezpańskie psy i koty.
Czy nawet lisy – widzę jakie spustoszenie sieją wśród drobnych zwierząt.
Mimo, że bardzo koty i psy lubię.
CHociaż co do lisów to może by wystarczyło szczepinek na wściekliznę nie rozrzucać...
Powinienem pewnie napisać na samym początku: odnosiłem się w swoich wypowiedziach do grupy myśliwych polujących na dzikie ptaki. Najczęściej przelotne.
Twierdzę, że ten rodzaj myślistwa bardzo rzadko spotyka się z ochroną przyrody (może z wyjątkiem ścigania kłusowników)
Wśród tysięcy krzyżówek i gęgaw, które zabijają myśliwi są grube setki przedstawicieli ginących gatunków.
I zawsze będą. Z dwóch powodów:
-z definicji polowania na dzikie ptaki. Działa to tak jak wcześniej powiedziałem: fruu i strzał. (Czasami – na ranem to i bez bez fru. Chyba nie wszyscy myśliwi uważali na matematyce: myli im się kąt 0% i 45%.) Nie ma szansy rozpoznać gatunku. Nie o świcie. Nie w pół sekundy. Areał bytowania nie ma tu nic do rzeczy. Na gęsi i kaczki poluje się jesienią (do ok 21 grudnia o ile pamiętam). Czyli na przelotach. Płaskonosy i rożeńce można zobaczyć wtedy i w Warszawie. Nie masz szansy wiedzieć co przyleciało.
-Znaczna część (znowu na podstawie moich doświadczeń, więc nieobiektywnie) myśliwych nie rozróżnia gatunków ptaków. I ma to absolutnie gdzieś. Na stawach występują takie gatunki: kaczka, gęś i łyska. Kropka.
Jak usłyszę sensowne argumenty to zdanie zmienię. Na razie uważam, że polowanie na dzikie ptaki to barbarzyństwo.
Aha spotkałem normalnych myśliwych. O jednym nawet znajomy* ornitolog** mówił, że jak mu kaczka leciała to nie strzelił bo nie był pewny czy to nie płaskonos. Tyle tylko, że było to opowiedziane w tonie lekko sensacyjnym ... :(
Pozdrawiam
* nie podaje w postach nazwisk ludzi bez ich zgody. A nie chce im głowy zawracać mailami. Takie przyzwyczajenie z dawnej pracy w dużej korporacji. Ok?
** nie ten sam znajomy, o którym pisałem wcześniej
pmc jak widzisz po mału dochodzimy do jakiegoś kompromisu - tak jak pisałem wcześniej to nie myśliwstwo jest złe to niektórzy myśliwi są źli i jestem jak najbardziej za ich tępieniem i jeżeli sami nie chcecie się tym zająć to proszę prześlijcie mi fotki z prawem do ich wykorzystania z opisem gdzie, kiedy i co a ja zainteresuję kogo trzeba.
Nie wiem co jest dla Ciebie argumentem, ale akurat kwestia rozpoznawania gatunków i mylenia ich to jakis calkowity PROMIL strzelonych krzyzowek w sezonie. Zaraz mi pewnie zarzucisz, ze mysliwi sie nie chwala strzelonymi plaskonosami, ale powiem ci ze to byloby koemntowane w srodowisku i pewnie Kolo by o tym wiedzizalo.
Jako, ze ja akurat mam doswiadczenie z obwodoami polozonymi w samym sercu terenow przelotow wiec doskonale zdaje sobie sprawe co jest strzelane. I moge ci uspokoic, ze "krwawe" polowania na kaczki skonczyly sie gdzies w polowie lat 90 albo i wczesniej z prozaicznego powodu malej ilosci kaczek krzyzowek oraz zmiany sposobu polowan. Kiedys polowano na wiosne na zlotach, teraz tylko jesienia. To juz ograniczylo odstrzal dosc radykalnie. Poza ty, w co moze nie uwierzysz, odsetek strzelonych kaczek zmniejszyl sie wraz z .... coraz mniejsza iloscia psow mysliwskich pozostajacych w rekach mysliwych. Pewnie znowu nie uwierzysz, ale wchodzenie jesienia do wody po kaczke jest bez sensem i naprawde "szkoda naboju".
wiem, ze pies to nie argument, ale to jeden z czynnikow.
No i sprawa najwazniejsza. Rozroznianie gatunkow. Moge sie zgodzic, ze akurat ptactwo (zaliczane do zwierzyny drobnej) nie jest traktowane w polityce łowieckiej priotytetowo. Powody sa natury zarowno biologicznej, jak i behawioralnej. Po pierwsze (jak wskazuje nazwa) to zwierzyna drobna występująca najczesciej w dużej ilosci (znaczy wiekszej odestkowo i proporcjonalnie niz sarna czy dzik), a po drugie jej bahewioryzm jest bardzo "przystepny" dla mysliwych (zbijanie sie w stada, liczebnosc na przelotach, powroty z wyploszoncyh miejsc, łatwe stosunkowo wabienie, łatwe ukrycie). Mysliwi wiec traktują zwierzyne drobną "drobniej". Nie chce nikogo obrazac, ale zawsze są jakies priorytety. Na tym polu też. Strzelenie zająca, czy kaczki to nie to samo co rogacza lub odyńca. Proste.
Wracajac do meritum... wielu mysliwych faktycznie nie rozrozni rozenca od krzyzowki czy plaskonosa. Jednak zarowno w powodu samej niskiej liczebnosci tych gatunkow, jak i specyficznych rejonow wystepowania ich odstrzal jest tak maly, ze nawet nie miesci sie w statystyce zmniejszania liczebnosci. Błagam, szukajmy przyczyn spadku populacji tam gdzie one sa. Nawozy sztuczne, melioracja, choroby weneryczne (przykład zająca).
Z moich doswiadczen wynika, ze 99% ptactwa wodnego strzelonego w Polsce to jednak krzyzówka i gęś. Tutaj bym nie przesadzal z "rujnowaniem gatunku" przez mysliwych, to zbyt duzy skrót :)
Co do lisow, to jest to problem tak powszechnie NIEZNANY, ze trudno laikowi wytlumaczyc co moze zjesc i jak czesto je lis, i ile mlodych zająców (marczaków) wcina. Nie mowiac o setkach, tysiacach bazantów, które (i tego tez nie wiedza powszechnie "Zieloni") coraz czesciej istnieja tylko dzieki hodowlom kół łowieckich. Zgadza sie. Mysliwi je potem strzelaja, ale badania wykazują, ze ponad polowa (!) z wypuszczonych z wolier mlodych bazantow ginie nie z reki czlowieka, ale lisa wlasnie. Moze wiec obroncy przyrody troche sie nauczą, a potem zaczną sami strzelac do lisów ..:)
Ale ja tylko tak wtrąciłem, bo dyskusja to juz kompletnie poza forum....
PS
Acha. Gwoli wyjasnienia. Moje doświadczenie opiera sie na fakcie iz od 8 lat jestem czlonkiem Polskiego Związku Łowieckiego. Od 2 lat nie poluje jednak zawiesiwszy czlonkostwo w macierzystym Kole Łowieckim. W zyciu strzeliłem praktycznie każdy gatunek zwierzyny, na który zezwala Prawo Łowieckie i Ustawa o wykonywaniu polowania.
Nie dam sie sprowokowac do dyskusji w stylu - "Ty morderco dlaczego to robisz?" :)
Jesli ktos nie chce zrozumiec nie ma argumentów.
W zyciu zdałem kilka egzaminow lowieckich oraz mam prawo dokonywac selekcji zwierzyny płowej.
Jestem takze czlonkiem Zwiazku Polskich Fotografow Przyrody i kilka lat fotografowalem ptaki ucząc sie ich życia.
Wypuscilem na wolnosc wiecej ptaków i innej zwierzyny niz ktokolwiek na tym forum kiedykolwiek widzial. Zebralem tyle pulapek i wnyków, ze powiązałbym nimi tych, którzy nigdy w zyciu nie byli w lesie, ale mają gebe pełną fraxesów uslyszanych w TV.
Dostrzeliwałem zadzierżgnięte na linkach sarny, bo wędkarz zostawil żyłke na drzewie i odwijałem dzioby splątane siećmi u perkozów.
chcialbym aby kazdy uczestnik tej "przepychanki" choc raz zrobil cos dla przyrody. Poza sikaniem na drzewo po wypiciu piwa przy nielagalnie rozpalonym ognisku latem....
EOT
howk:)
Witam
Chyba jestem bezdusznym człowiekiem. I cynicznym. Sam budzę w sobie przerażenie.
A. Patrzę na ochronę zwierzyny głównie z punktu widzenia ochrony populacji i gatunku. Nie pojedynczego osobnika. Taka moja praca. Od ratowania pojedynczych osobników są tacy jak ty którzy np. przygarną kotka. Potrzebni, bo wrażliwi. Ochrona tego typu jest chwalebna, lecz bez istotnego znaczenia dla ochrony gatunku. Z drugiej strony ważna, bo im więcej ludzi zauważa niepotrzebne cierpienie zwierząt, tym trudniej tym którzy je zadają. Myśliwi którzy wyciągają zwierzęta zaplątane we wnyki również należą do tej kategorii, choć czasem mogą już tylko skrócić cierpienia zwierząt.
B. Dzikie zwierzęta lub zwierzyna – określenie „dzika zwierzyna” to masło maślane.
C. I co byś zrobił tym scyzorykiem? Toż to jest już prawie groźba karalna. I wychodzi, że też masz mordercze instynkty. A czym ja zasłużyłem na śmierć? A na strzelaninę nie idzie się z nożem ;). Joke.
A. Spójrz na to z tej perspektywy: pozwól strzelać wg własnego wyboru. Większość wybierze najdorodniejsze i najzdrowsze osobniki. Zwykle starsze o najokazalszym porożu - jeśli celem polowania będzie trofeum, młodsze - jeśli mięso. W środowisku pozostaną osobniki najsłabsze, najgorsze, z wadami. Chcesz doprowadzić do degeneracji populacji? W hodowli zwierząt powszechnie stosuje się selekcję (pozytywną – wybiera się najdorodniejsze osobniki do rozrodu). W przyrodzie selekcja ma charakter głównie selekcji negatywnej (giną osobniki słabsze, nieprzystosowane, czasem mające po prostu pecha). Taki sam rodzaj selekcji stosują myśliwi.
B. U saren występuje wiele schorzeń, w tym dziedzicznych, objawiających się zmianami formy poroża, więc odstrzał osobników z nieprawidłowym porożem jest uzasadniony. Pal licho krzywą nogę - jak krzywa wskutek złamania, to zwierzę i tak rzadko kiedy przeżyje, a złamania nie są dziedziczne.
C. Sarny kozły mają poroże, nie rogi.
A. Zwykłe prawa przyrody. Czyżbyś twierdził, że nie jesteśmy jej elementem? Myślisz, że wilk też ma takie przemyślenia, „kto mi dał prawo do zabijania? Chyba przejdę na wegetarianizm”? Przyznasz tu, że jesteś wegetarianinem? Bo jak nie to daruj takie „argumenty”, nie jesteś w niczym lepszy do myśliwego i rzeźnika. A myślisz, że w świecie roślin nie ma konkurencji i walki?
B. Jest w przyrodzie takie zjawisko jak drapieżnictwo, są też inne choćby pasożytnictwo. Jest też coś takiego jak rozrodczość potencjalna (maksymalna, absolutna) i rzeczywista (ekologiczna). Jest pojęcie przyrostu zrealizowanego. Przeczytaj o tym. Porównaj np. ile zwierząt danego gatunku się zwykle rodzi, a ile przeżywa pierwszy rok życia. Zastanów się czy robi wielką różnicę, czy zwierzęta te zginą z ręki myśliwego, czy z innego powodu. Wtedy możemy rozmawiać.
Poleciałeś kolego mocnym tekstem, tylko znów coś pomyliłeś. Selekcja w łowiectwie jest selekcją osobniczą, nie rasową.
Wrzuciłeś tych smutnych panów do jednego koszyka chyba ze względu na ich metody działania i utrwalania władzy. Ale uzasadnienia dla swojej zbrodniczej działalności to oni chyba wymyślali troszkę różne? Bo co ma np. komunizm do świata zwierząt?
Hitler jako uzasadnienie swoich występków przyjął teorię wyższości jednej rasy nad innymi. Problem w tym, że z punktu widzenia biologii jest to niesłuszne, więc kompletnie nie miał racji. Nie można twierdzić, że jakaś rasa jest lepsza od innej. Rasy stanowią formy gatunku przystosowanego do określonego rejonu geograficznego lub środowiska (pomijam rasy wyhodowane przez człowieka). Dana rasa jest lepiej przystosowana do lokalnych warunków i lepiej sobie radzi właśnie w tych warunkach. Przykład: ciemna skóra, szerokie nosy u Murzynów to wyraz przystosowania do gorącego i słonecznego klimatu. Jasna karnacja skóry, włosów oraz dłuższe i węższe nosy np. Skandynawów, to również przystosowanie tego typu. I jest rzeczą oczywistą, że Murzyni lepiej się mają w Afryce, a Skandynawowie w Skandynawii. Bezpośrednie porównanie w oderwaniu od środowiska nie ma sensu.
Zwierzęta o tych cechach mają małe (praktycznie żadne) szanse przeżycia w środowisku. I tak są najczęściej skazane na śmierć. Ludzie mogą liczyć na pomoc innych ludzi i mogą świetnie sobie dawać radę w życiu. O ile się orientuję (słabo, przyznaję), to żadna z tych chorób nie dziedziczy się więc osobniki takie mogą mieć zdrowe potomstwo. Choroby zakaźne z definicji swojej się nie dziedziczą, chorują na nie można umrzeć, można też wyzdrowieć i po chorobie nie będzie śladu. Nigdy nie chorowałeś? Nie porównuj tych sytuacji. A selekcyjny niekoniecznie musi oznaczać chory.
mario1275
Dobrze prawisz, ale:
Wilków to mamy wg różnych szacunków od 700 do ponad 1000 i w miarę dobrze się mają właśnie w naturalnych ekosystemach. Tylko, że to taki gatunek przy którym zawsze będą problemy i emocje. Zbyt dużego areału wymagają i zbyt dużo zjadają, żeby nie wchodzić w drogę ludziom. Więc zawsze będą tarcia pomiędzy zwolennikami ich ochrony i polowania na nie.
Z rysiami gorzej, malutko ich. Jest próba odbudowy populacji, ale czy się powiedzie?
He, he. Dobre.
W żadnym momencie nie zarzucałem Ci hipokryzji. A po wypowiedzi widzę, że doszliśmy do jakiegoś porozumienia. Bo tak naprawdę chyba w większej części się zgadzamy, a diabeł tkwi czasem w szczegółach. Tutaj po prostu niedopowiedzianych.
Pojęcie jak najbardziej, gospodarka też. Problem, że nie zawsze gospodarka nadąża za pojęciem. Ale czy robimy cokolwiek idealnie?
Jakiś powód to jest. Lepiej jednak, żeby zmieniła się świadomość w narodzie tak, żeby nie przybywało bezpańskich zwierząt. Wtedy nie trzeba by redukować ich liczby. Ale to trochę utopia.
Lisy – owszem. Ciągle jest zbyt mało chętnych na ich pozyskanie, tu myśliwi muszą się uderzyć w pierś i przystąpić do działania, a nie narzekać, że im stany kuropatw i zajęcy poleciały.
Ja też.
Powiedz to tym co biorą ciężką kasę za szczepionki. Może by wystarczyło. Choć chyba nie, bo kilka przyczyn się złożyło na zwiększenie ich liczebności.
Widzę, że zorientowany jesteś, widzisz ten problem. Ciekawe, czy jest ktoś na tym forum kto jeszcze dostrzega problem szczepienia lisów. Może mała ankieta: wady i zalety szczepienia i czy w ogóle ktokolwiek dostrzega wady?
Teraz to co innego, wiem o czym piszesz. Akurat nie dysponuję w tej chwili jakimiś konkretnymi danymi na temat ilości pozyskanych chronionych gatunków przy okazji polowań na kaczki czy gęsie. Wątpię, żeby były, bo kto się przyzna, że omyłkowo strzelił chroniony gatunek, a tym bardziej jeśli celowo. No chyba, że w gronie kolegów.
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. Ale na pewno takie przypadki są, nie wiem czy promil czy parę procent.
Twoje prawo mieć swoje zdanie. Masz swoje doświadczenia w tym względzie. Ja tylko zwracałem uwagę na te elementy które czasem wyglądają na niewłaściwe działania myśliwych, a nie są takimi.
A. Publikując fotki przyczynisz się tylko do pogłębienia złego wizerunku myślistwa, konkretnej osoby raczej nie ukarzesz.
B. Jak opublikujesz jej fotki, to podpadasz pod ustawę o ochronie wizerunku i danych osobowych. Musisz mieć mocne dowody. O te trudno jest często i myśliwym i strażnikom, którzy złapią kłusownika.
C. Najważniejszy jest brak jakiegokolwiek przyzwolenia ze strony społeczeństwa.
D. Problem kłusownictwa jest trudny do rozwiązania. Słyszałem opowieści myśliwych do których kłusownicy strzelali. Czasem myśliwy lub nawet strażnik usłyszy od kłusownika, że ten może mu spalić dom lub stodołę. Co byś zrobił? Dylematów nie ma ten, kto nie ma nic do stracenia.
Generalnie cenny post w dyskusji
Sprawa wydaje się prosta, a nie jest. Bo gatunków łownych jest mało, lecz chronionych dużo (mówię o różnorodności, nie liczebności). I jak się ma okazję zobaczyć jakiś gatunek w środowisku raz na parę lat, to naprawdę czasem jest trudno sobie przypomnieć co to jest.
Jest jeszcze sprawa jakości nauczania. Są uczniowie piątkowi i trójkowi. Tylko jak się ma do czynienia z bronią i decyduje o czyimś życiu (nawet jak to jest życie ptaka) to lepiej mieć pojęcie o tym co się robi.
Dlatego bez systematycznej redukcji lisów, hodowla i wypuszczanie bażantów jest tylko formą dokarmiania lisów.
Jeśli się zechcą uczyć. To przecież przez podobnych obrońców, skończyła się moda na futra naturalne. Intencje mieli jak najbardziej dobre. To, że hodowla klatkowa lisów jak i innych drapieżników dla celów futrzarstwa nie jest humanitarna, jest dosyć oczywiste. Lecz przy okazji spadło zapotrzebowanie na skóry zwykłych rudzielców, które rozmnożyły się ponad stan i przetrzebiły inne gatunki.
Pozdrawiam
_____________________________________________
Ilość inteligencji na Ziemi jest stała, tylko ludzi przybywa.
jeśłi chodziło o przywrócenie drapieżników to właśnie zaznaczyłem że problemem głównym jest areał lasów często bardzo rozproszony.
Jeżeli zaś o zdjęcia myśłiwych zachowujących się nie zgodnie z regułami to nie miałem na myśli publikowania ale właśnie zgłoszenie tego do koła łowieckiego i równolegle do prokuratury - piszesz list i w stopce pizesz do kogo został wysłany jeżeli nie ma jakiegoś układu miejscowego to prokuratura sięza to weźmie a i koło nie zostanie bezczynne, jeśli wie siężę jest takowy układ to wysyła się nie do jednej prokuratury a do np trzech - dwóch na terenie gdzie zaszło zdarzenie i jednej odległej.
A jak to wszystko nic nie da to wtedy trzeba zainteresować jakąś gazetę. I proszę nie mów mi że nie publikowanie takich fotek to ochrona dobrego imienia łowiectwa bo trochę mi to dziwnie pachnie zamiataniem pod dywan z czym się nie mogę zgodzić bo jeżeli wiesz że twój kolega myśliwy łamie prawo i go kryjesz to przyjmujesz współodpowiedzialność.
mario1275 - Absolutnie nie mam zamiaru niczego zamiatać. Po prostu źle odczytałem Twoje zamiary. Ta kolejność i forma działania przedstawiona przez Ciebie jest jak najbardziej odpowiednia. Gazeta na końcu w wypadku jak instytucje powołane do działania, nie działają właściwie. A w pierwszej kolejności powinni reagować koledzy takiego myśliwego.
A na marginiesie: Właśnie wróciłem z liczenia zwierząt. Obwód polny, trasa 10 km długości, 200 m szerokości, 8 osób, (metoda - Taksacja pasowa). Wyniki:
6 zajęcy
11 kuropatw (1 stadko)
3 sarny
2 lisy
6 myszołowów
1 jastrząb
Drapieżników więcej niż szaraków. Bardzo liczne i świeże tropy psów i lisów (śnieg leży od 2 dni), obserwowaliśmy również koty. A jeszcze kilka lat temu w podobnych terenach liczyliśmy ponad 70 zajęcy.
Pozdrawiam
Arkady:
<<Bo tak naprawdę chyba w większej części się zgadzamy>>
Też mi się tak wydaje. Pewnie prawie we wszystkim. Ale, żeby nie było tak słodko: myśliwych nie lubię, bardzo. Dlatego na początku moja odpowiedź była nie wyważona i emocjonalna.
Jak najbardziej zgadzam, że myśliwi są (bardzo często, nie zawsze) pożyteczni – dobre przykłady podał iczek. I mówię to głośno, kiedy kłócę się ze znajomymi przyrodnikami czy fotografami. W Polsce per saldo robią więcej dobrego niż złego. Teraz – jeszcze niedawno zupełnie nie (jak niektóre pomysły przejdą to pewnie znowu zmienię zdanie).
Chodzi o motywacje: nie dogadam się z kimś kto zabija dla przyjemności.
Ja też lubię adrenalinę. Ale wybieram przeciwników w swojej wadze.
Są wady: przez kilkanaście lat kiedy trenowałem (i trochę uczyłem) sporty walki straciłem na sparingach dwa zęby, nie policzę ile razy miałem połamane i wybite palce.
A jak zginam lewą rękę w łokciu to słychać.
Polecam też wspinaczkę. Kiedyś wracałem ze ściany Kościelca helikopterem (widok piękny) i już od 10 lat się w Tatrach nie wspinam... wrażeń dość.
Maraton też jest ok.
Lubię adrenalinę, ale nie wyżywam się na mniejszych.
A instynkt łowiecki (a mam) zużywam na fotografowanie.
Aha.
Kiedy ktoś mi mówi: sądź czyny nie ludzi.
To ja rzeczowo odpowiadam: a gówno! :)
mario1275:
Pomysł ze zdjęciami bardzo dobry.
Ale często trudny technicznie. Co ja pokaże: że gościu strzela jak jeszcze ciemno?
Przecież ciemno. I chyba można ...
Ale zgadzam się, że należy interweniować, jeżeli ktoś łamie prawo.
Ja trochę straciłem wiarę, że coś się da zmienić.
jak dasz radę "upolować ptaszka n amokradłach to i z Pseudomyśliwym winno się udać;) bo to zwierzyna znacznie mniej płochliwa i ostrożna;)
PMC - A jednak zgadłem, mamy więcej wspólnego, niż się nam wydawało :shock:
<<<Są wady: przez kilkanaście lat kiedy trenowałem (i trochę uczyłem) sporty walki straciłem na sparingach dwa zęby, nie policzę ile razy miałem połamane i wybite palce.
A jak zginam lewą rękę w łokciu to słychać.>>>
Ja mam wszystkie zęby bo używałem ochraniaczy. Rękawice też się przydają. Ale za to strasznie mi strzyka w kolanach ;). Ale są i zalety: jak patrzę na podtatusiałych osobników w moim wieku sapiących przy wchodzeniu na 1 piętro.
<<<Lubię adrenalinę, ale nie wyżywam się na mniejszych.>>>
Ale i od mniejszego można oberwać, a znacznie większego pokonać. Przećwiczyłem w obie strony.
Góry uwielbiam, choć tylko jako zwykły turysta.
<<<Ja też lubię adrenalinę. Ale wybieram przeciwników w swojej wadze.>>>
Powiem Ci co mi dostarczyło ostatnio olbrzymiej adrenaliny. Nie tak dawno miałem okazje być obecnym przy polowaniu. Znajomy leśniczy towarzyszył nam (było jeszcze 2 kolegów) podczas pracy, miał ze sobą sztucer, gdyż planował odstrzał dzika (jakiegoś warchlaka lub przelatka). Pod wieczór wypatrzył ponad 300 m od nas dzika żerującego w zbożu. Jak on to zrobił nie wiem, wzrok mam świetny, ale ten dzik to były tylko uszy, z trudem widoczne nawet przez lornetkę. Postanowiliśmy podejść do niego, musieliśmy najpierw objechać całe pole i zajść pod wiatr z drugiej strony. Zajęło nam to sporo czasu, ale leśniczy się nie spieszył. Powoli podchodziliśmy do tego dzika coraz bliżej. I wtedy się okazało, że jest jeszcze jeden. Byliśmy już jakieś 50 m od dzików, a leśniczy każe nam ciągle iść za sobą. Tu już troszkę mieliśmy obaw, ale słyszeliśmy, że on tak poluje więc idziemy dalej. Idąc w kierunku tych 2 dzików, zorientowaliśmy się, że tuż obok, w rzepaku jest jeszcze kilka. Ostatecznie podeszliśmy do nich na odległość kilkunastu metrów, a leśniczy do tego którego planował odstrzelić na kilka metrów. I wtedy pokręcił głową, okazało się, że to locha, a on nie ma zwyczaju strzelać do nich, gdyż to one dają duży przyrost populacji. Świadomość bliskiej obecności watahy dzików przez którą byliśmy właściwie okrążeni i ich obserwacja była niesamowitym przeżyciem. Później w czasie powrotu znów zauważyliśmy dzika (150 m), wydawał się idealny na strzał. Zatrzymaliśmy się, leśniczy przymierzył i znów zaniechał polowania. Dopiero w lunecie widoczne były warchlaki idące za, jak się okazało lochą. Doświadczenie tego akurat myśliwego, sposób polowania i podejście do niego bardzo mi się podoba.
Większość myśliwych poluje z ambon. Ma to wiele zalet: możliwość długiej obserwacji zwierząt, wybranie odpowiedniej sztuki, a więc mniejsza możliwość pomyłki, mniejsze prawdopodobieństwo zwietrzenia prze zwierzynę, wreszcie bezpieczny i raczej pewny strzał. Ale dla mnie to trochę jak wykonanie wyroku. A takie „polowanie” jak opisałem wyżej, nawet bez oddania strzału jest dużo cenniejsze .
<<<Chodzi o motywacje: nie dogadam się z kimś kto zabija dla przyjemności.>>>
Również nie rozumiem samego zabijania dla przyjemności. Jeśli zwierzę ma zginąć tylko i wyłącznie dla frajdy polującego. Lecz trzeba (chyba) rozróżnić 2 sprawy. Głównym celem polowania danego myśliwego może być akurat „przyjemność”, lecz w ogólnym rozrachunku może on polować z korzyścią dla siebie, dla koła, wreszcie dla przyrody. Korzyść dla siebie gdy zdobywa trofeum, bądź poluje dla mięsa. Korzyść dla koła bo realizuje plan, bo płaci za mięso, czy nawet jak oddaje je do skupu to zysk ma koło. Korzyść dla przyrody wreszcie gdy poluje choćby na wspomnianą tu wcześniej norkę, czy jej podobne drapieżniki czy zwyczajnie utrzymuje odpowiednie zagęszczenie roślinożerców w środowisku.
Taki jest mój sposób rozumowania, odszedłem już od czysto emocjonalnego rozumienia spraw ochrony przyrody (choć kotków też kilka przygarnąłem).
A wątek chyba powoli zamiera, zresztą i tak przeradza się w geriatryczno-wspominkowy.
Pozdrawiam
Zapoznaj sie prosze z Zasadami Wykonywania Polowania, sa one dostepne na stronach PZŁ http://www.pzlow.pl
§ 7. 1. Polowanie w nocy może odbywać się na:
1) dziki, piżmaki i drapieżniki łowieckie - przez myśliwego wyposażonego w myśliwską broń palną z zamontowanym optycznym przyrządem celowniczym, o którym mowa w § 4 ust. 1, oraz w lornetkę;
2) gęsi i kaczki - na zlotach i przelotach.
Jest tez ustalone, ze za dzień uważa sie czas na godzine przed wschodem slonca oraz godzine po zachodzie slonca.
Czasami wiec strzela sie juz w warunkach szarówki. Jesli to uwazasz za noc to juz nie moge dyskutowac. Ja osobiscie strzelalem kaczki w slabym swietle praktycznie na jasnej scianie Wisly. Jesienia zachod zapada predko. W nocy w zyciu nie przyszlo mi do glowy polowac nas ptaki. Jaka to przyjemnosc ? :(
I jeszcze jedno.
Cytat z rozporządzenia o warunkach wykonywania polowania:
§ 6. Podczas polowania nie strzela się do:
1) licówki;
.
.
.
5) ptactwa nie będącego w locie, z wyjątkiem jarząbków, gęsi i łysek;
W sumie jarząbka to w Polsce widzialo moze z 10 osob, ale dwa pozostale juz znacie. Warto wiec zapoznac sie z detalami, bo potem sie okaze ze ktos komus cos zarzuca, a nie zna prawa.
I jeszcze jedno:
§ 5. 1. Przy wykonywaniu polowania należy brać pod uwagę, że:
1)
.
.
.
[/b]5) polowanie na ptactwo może odbywać się pod warunkiem używania ułożonego w tym celu psa, z tym że jeden pies przypada na nie więcej niż trzech myśliwych; [/b]
Gwoli ciekawostki. Nie wszyscy wiedza, ze nie wolno !! strzelac do stojących zająców (tylko w biegu), ale dotyczy to obwodów polnych. Ale juz w lesie wolno strzelac do zająców słupkujących. Ot takie ciekawostki.
Podobnie jak i Ty staram się w tym wątku wytłumaczyć innym osobom, że łowiectwo i myślistwo, kierują się określonymi zasadami i prawami. Wiele rzeczy, które WYDAJĄ się być złe pewnym osobom na tym forum, jest tak naprawdę uzasadnionych i uregulowanych przez prawo i w konsekwencji dla funkcjonowania POPULACJI zwierząt łownych jest dobre. Trudno się jednak nie zgodzić ze zdaniem PMC (doszło do tego, że bronię Jego zdania :shock: ), że strzelanie do kaczek w warunkach złej widoczności nie jest dobre. Jemu chodziło o ryzyko upolowania innego gatunku niż dozwolony, zwłaszcza gatunku chronionego. Kierować się trzeba też zdrowym rozsądkiem. Można też zawsze zarzucić, że prawo nie jest doskonałe, bo jest ustalane przez ludzi w ich interesie. Prawo może przecież stanowić, że białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne – oby jednak nie doszło do tego.
Gorzej, gdy nie przestrzega się ewidentnie dobrego prawa. Ja niestety słyszałem o przypadku strzelania do pływających kaczek :-( .
A co do zajęcy dodać należy, że dodatkowo dozwolone jest wyłącznie polowanie zbiorowe, indywidualnie nie wolno polować w żadnym przypadku, nieważne czy sobie siedzi, czy biegnie po polu.
Pozdrawiam
Zgadzam sie. Dodam jedynie od siebie, ze podstawowa znajomosc bahawioru gatunków pozwala w 90% ominąc niebezpieczeństwo strzelenia rozeńca wraz z krzyzowka nawet wieczorem.
Ale suma sumarum popieram, ze ciemnosc i generalne zle warunki dodatkowo obnizaja zdolnosc rozróznienia ptaka. To oczywiste.
i dodam tylko, ze z doswiadczenia oraz po prostu z czystej przyjemnosci polowanie wieczorne jest bez sensu i w moim kole nie znam przypadku aby polowano wieczorem.
Naprawde polowanie na kaczki to sprawa indywidualna lub 2-3 osobowa gdzie liczy sie spotkanie. Wzajemna rywalizacja strzelecka (wiem, ze brzmi morderczo) oraz po prostu odpoczynek w naturze.
Po cholere spotykac sie w nocy?
W nocy to ja se ide na dzika, siedze 12 godzina na ambonie i sikam do sloika ;)
to jest zabawa ...:)
PS
Prosze mnie dobrze zrozumiec (troche tłumacze sie z tego strzeleckiego rywalizowania), umiejętnośc rozgraniczenia mordowanie od polowania to sztuka. Zwlaszcza jesli po drugiej stronie spotyka sie ludzi, którzy nie dysponują żadną często wiedzą na temat łowiectwa i polityki łowieckiej, a jedynie widzą krew i "tony" martwych kaczek. Poza tym w zeszlym sezonie w moim kole strzelono ok 40 sztuk krzyzowki. W latach 80 padało po 50 na jednym polowaniu!
A ci, ktorzy pragną zobaczyć jak myslistwo nie powinno wygladac (moim zdaniem) niech jada do Niemiec - tam dopiero mogliby sie wyżyć. Tam strzela sie w ogrodzonych poletkach i nikt sie nie burzy. Ot co kraj....
Się wtrącę (chociaż koleżeństwo canonierów być może będzie chciało mnie wytrzebić w ramach eliminacji puli genowej;-) ):
tygrys bengalski, jak ktos już napisał - ryś, lew, pies i trochę naczelnych: szympans, goryl, orangutan.
No i jeszcze - w ramach opozycji do opisu zachowania kota jakoby działał według "programu instynktu" - każde zachowanie zwierzęcia mozna tak tłumaczyć, ale okazuje się, że prawda jest o wiele bardziej skomplikowana - choćby zanegowanie panującego wczesniej pogladu, że pająk buduje sieć w sposób jaki działa prosty program. Okazało się, że nie całkiem, a kształt, wielkość, umieszczenie i czas tworzenia sieci są uwarunkowane czynnikami środowiskowymi (żywymi i nieożywionymi), w których pająk tworzy daną sieć.
A tak zupełnie na marginesie - jakieś 20 lat temu przeczytałem w "Wiedzy i Życiu" poważny artykuł, w którym autor udowadniał, że psy nie śnią (nie miewają snów). Akurat małem wtedy psa i nijak inaczej nie pasowało mi zintepretować zachowania psiaka, kiedy spał, jak tylko, że coś mu się śni.
No, ale autor chyba nigdy psa nie miał.
Dziś ten pogląd (o braku snów u psów) już nie pokutuje.
Pozdrawiam
...,,W sumie jarząbka to w Polsce widziało moze z 10 osób,..."
Myślę, że dużo więcej. W Beskidach to częsty gatunek. Zapraszam na wiosnę kiedy, można go łatwo zwabić.
Witaj Zawojanin...zapisuje sie na wiosne do Ciebie na wabienie Jarząbka :)
Pozdr
Rafał gawełda
Arkady:
Na takie polowanie sam bym się przeszedł.
A tak ogólnie to bardzo się cieszę, że się zrozumieliśmy!
Iczek:
<<Napisał pmc
Co ja pokaże: że gościu strzela jak jeszcze ciemno?
Przecież ciemno. I chyba można ... >>
I Twój komentarz
<<Zapoznaj sie prosze z Zasadami Wykonywania Polowania, sa one dostepne na stronach PZŁ http://www.pzlow.pl>>
Zapoznałem się wcześniej. Fakt, że z grubsza i dla tego napisałem:
że <<chyba można ...>> Pisałem z pamięci stąd chyba.
Kropki stały za “strzelać”, to było w tym, no, domyśle.
Nie mam problemów, żeby przyznać się do błędu.
Ale nie lubię kiedy ktoś mi je zarzuca bezpodstawnie.
Pozdrawiam
PM
Szanowni entuzjaści fotografii przyrodniczej (szczególnie ornitofotografii)!
Przed wyjściem w teren i foceniem wszystkiego co się rusza albo i nie zapoznajcie się z treścią obowiązującej ustawy o ochronie przyrody i powiązanych z nią rozporządzeń wykonawczych, zwłaszcza o ochronie gatunkowej roślin i zwierząt! Lektura może Was bardzo mocno zdziwić, ale lepsze to, niż niepotrzebnie narażać się na kłopoty z prawem.
Niestrety we wszystkich magazynach łowieckich można spotkać zdjęcia uśmiechnietych "...." stojacych z napojem rozgrzewającym nad ciałami pieknych Jeleni
Prosze o przyklady bo bezmyslne rzucanie oskarzen na 100 000 rzesze ludzi ktorzy swoj czas i pieniadze w zdecydowanej wiekszosci przeznaczaja na ochrone przyrody a nie jej inicestwianie jest poprostu nie fair.Pseudo ekologow i zwyklych krzykaczy ktorym wydaje sie ze na temat ochrony przyrody wiedza wszystko jest wielu.Sam jestem mysliwym zaczynajacym przy waszej pomocy byc mysliwym fotografem i powala mnie rodzaj dyskusji ludzi nie zawsza wiedzacych co mowia a ich opinie nie sa tak naprawde ich opiniami.Mysliwym narzuca sie /pod grozba kar pienieznych/plany odstrzalu czesto zbyt wysokie nak na pojemnosc lowiska i niestety te dyrektywy nie wyplywaja z Kol Lowieckich.NIe jest to forum lowieckie tylko fotograficzne i sam chetnie dowiem sie jak operowac teleobiektywem i skupmy sie na tym.