dorzucę coś od siebie.
2 lata temu byłem na pogrzebie babci mojej żony. W sumie dla mnie dość odległa rodzina. Widziałem ją tylko raz w życiu kilka lat wcześniej. W pewnym momencie zauwazyłem, ze mój teść wciąga z saszetki kompakt i drżącymi rękoma usiłuje zrobić zdjęcie ołtarza z trumną przystrojoną kwiatami. Nie dam sobie powiedzieć, że to była zdjęcie na n-k ! On, stary fotograf, wychowany na zorkach, zenitach, praktikach chciał po prostu to wiecznić. (już prostuje - z kompaktu korzysta ze względu na wzrok, nie dlatego, ze nie umie !) Po prostu chciał to uwiecznić. Co by mu z tego wyszło ? Sami wiecie ile warte są zdjęcia z kompaktu w kościele.
Podszedłem do niego i powiedziałem, zeby dał sobie spokój, teraz nie czas na to, ze ja wrócę do auta i przyniose jasne szkło. Jeśli chce zrobię mu to zdjęcie.
Założyłem 50mm i zacząłem robić zdjęcia, Mój pierwszy i jedyny na razie reportaż z pogrzebu. I mimo, ze wszyscy byli i nikomu nie przeszkadzała moja obecność to kiedy stanąłem przed ołtarzem podchodząc do otwartej trumny czułem się podle. Jak hiena która, chce mieć temat. Nie patrzyłem na to przez pryzmat ludzi, którzy własnie stracili członka rodziny ale pod kątem kompozycji i światła. Czułem się z tym źle.
I choć zdjęcia zostały jednogłośnie okrzyknięte za świetne to uważam, ze śmierć nie jest dobrym tematem do zdjęć. Zwłaszcza kiedy jesteśmy zaangażowani w jej przezywanie osobiście.
Lubię robić zdjęcia dokumentujące ważne wydażenia (nie dorabiam ideologi, ze jest to sensem mojego życia) ale nie mógłbym robić zdjęć żegnając ś.p. Prezydenta albo jego Małżonkę. Wg. mnie to nie o to chodzi.
Niech to robi "ktoś obok" niech to będzie zagraniczny dziennikarz, niech to będzie chłodny profesjonalista z teleobiektywem, któremu nie zadrży powieka. Ja chcę przeżyć tę chwilę zadumy sam w spokoju a aparat niech czeka w bagażniku
