Od dłuższego czasu chciałem zapytać Was,czy nie myślicie że zaśmiecamy język? Ale nie chodziło mi o nowomowę, lecz o nowe makaronizmy. Czemu nie używać terminu korpus zamiast body, obiektyw (nawet słoik, szklarnia) zamiast lens, mikro regulacja zamiast micro-adjust. Zresztą ta moda (według mnie głupia - wybaczcie szczerość) nie dotyczy tylko tego forum. Sam w pracy słyszę określenia: research (bo poszukiwać wszakże nie można), layout (przypomniane przeze mnie określenie szata graficzna wzbudziła śmiech - podobno jest to określenie "mocno leciwe" i dlatego już nieużywalne), jadąc na stację benzynową shel'a wita mnie napis car wash - bo już na napis myjnia już miejsca nie starcza. Nie wspomnę o anglojęzycznych nazwach produkowanych w Polsce towarów. Moja żona, której pasją jest język angielski i kultura Wielkiej Brytanii, też nie lubi tego trendu, bo dla niej to oznaka braku szacunku i dla j. polskiego i angielskiego. Pamiętam podczas jednego ze szkoleń, pani która je prowadziła używała zwrotów: to nasz message dla ... to nasz gift dla .... Po zwrocie interviewowalismy go - nie wytrzymałem i wyszedłem. Koniec już tego elaboratu, ale tych makaronizmów i potworków jezykowych jest mnóstwo.