To jest wlasnie problem jak duze firmy takie jak Canon wysluguja sie polska tandeta. Nie oszukujmy sie, o te licencje staraja sie nasze polskie nieroby. Dokladnie to samo jest z servisami komorkowymi, samochodowymi. Nie potrafia nic zrobic to wymienia polowe na koszt wlasciciela.
W twoim wypadku pewnie wykorzystali to ze jestes kobieta i nie masz pojecia o konstrukcji tego aparatu. No ale ty nie musisz umiec, placisz za gwarancje lub service oczekujac za to pomocy.
Ja bym wzial ten aparat i cale dokumenty zwiazane z naprawa aparatu na Zytniej i do nich poszedl [ na zytnia]. Na grzecznie wytlumaczyl i pokazal papiery odnosnie nowego uszkodzenia tlumaczac im ze spraprali sprawe. Jak nie to postraszyc rzecznikiem praw konsumenta i bardzo skuteczna antyreklama na necie.
Brat prowadzi stronke o motocyklach, opisal jak w Buellu olali klienta to telefon od importera byl po 2h.
Sa czasem ci co zalezy im na dobrym slowie.
Uwazam ze importer canona powienien sie o tym dowiedziec gdyz tam pracuja troche bardziej rozumni ludzie i wiedza ze to robi zla twarz.
A koles z Zytniej po 16:00 odbije karte pracy jak w fabryce azbestu i ma reszte w d...
Pozdrawiam