No, domyślam się, że nic się w moim aparacie nie popsułoChodzi mi o zrozumienie fizyki tej "normalności". Wcześniej podane linki trochę mi rozjaśniły ale jeszcze muszę to sobie podrążyć. Słowo wziąłem celowo w cudzysłów, bo cóż to za normalność z punktu widzenia fotografa, kiedy obraz widziany na matówce znacznie odbiega od efektu końcowego? Dlaczego w aparatach nie mających wymiennych matówek, jako standardowa używana jest taka, która wprowadza przekłamanie?