troche inaczej myslalem. czytasz stan piksela w kazdym kroku czasu. w momencie kiedy zauwazasz przejaranie notujesz pomiar (krok czasu) i resetujesz piksel. i w kolko Macieju do zakonczenia ekspozycji.
pomiar ekspozycji sceny tu nie ma nic do rzeczy. mozesz go zrobic standardowo ze swiatlomierza (zeby uzyskac krotki czas ekspozycji i wszystko naswietlic), ale mozesz ta sama scene naswietlac dluzej, zeby uzyskac wieksze probki. czyli, jesli chcesz, mozesz naswietlac w sloneczny dzien przez 20 sekund.
nie tak... piksele naswietlasz rownolegle, a tylko te z nich, ktore szybciej sie "wyjaraja" naswietlasz wielokrotnie.
mysl o czasach ekspozycji pojedynczych pikseli jako wynikach pomiaru, nie parametrach. interesuje Cie nie tyle ile sie piksel naswietli, tylko ze w ogole sie naswietli. a wlasciwym pomiarem jest ciag czasow ekspozycji "do naswietlenia"
odwrocenie tego jest proste: piksel, ktory naswietlal sie 1/100 sekundy jest 1EV ciemniejszy niz piksel 1/200 s. a piksel 10s jest 1000 razy ciemniejszy. wszystko miesci sie w granicach czasu ekspozycji. a 1000 krotna roznica to jest 10 dzialek rozpietosci tonalnej. ktora taki uklad lyka z przyslowiowym palcem w nosie.
znowu: odwrocic zalozenia. nie jest wazne co o ile naswietliles, tylko jak dlugo to trwalo.
zasadnicza roznica jest to, ze bez wiekszych modlitw naswietlasz najbardziej kontrastowe sceny zachowujac pelna informacje o tonalnosci i bedac w stanie odtworzyc wszystkie przejscia tonalne - od ekstremalnych swiatel do ekstremalnych cieni. warunkiem jest odpowiednio dlugie naswietlanie, bo w tej metodzie naswietla sie negatywowo - na cienie. swiatla sie zawsze zmieszcza
oczywiscie, tak rozowo to nie ma, bo to wszystko jest oparte na dosc optymistycznych (lekko mowiac) zalozeniach, z punktu widzenia dzisiejszej technologii. poza tym jest do d* z punktu widzenia fotografii szybkiej, gdzie trzeba naswietlac krotko. i to jest duze ograniczenie, na pewno z punktu widzenia takiego Canona. ale i grono fotografow "nie-szybkich" jest na tyle duze, ze byloby komu sprzedac taka matryce.