40D|BG-E2N|70-200/2.8 IS L|24-105/4L IS|17-55/2.8 IS |85/1.8|50/1.4|430EX|580EX II|Sherpa 600R
W kwestii szybkiego oddawania odbitek - ja mam na to sposób w postaci laptopa i drukarki Selphy CP 510. Format mały, ale "on demand" - zatem, jeśli tylko Para tego chce, wykonuję wydruki dla gości, którzy wcześniej opuszczają imprezę. Na każdej odbitce z tyłu jest stosowna pieczątka z informację, iż jest to wersja "straight-from-camera" i numer ujęcie, które potem można odnaleźć w albumie on-line i zamówić wersję po pełnej edycji. Jako, że robię RAW+Jpeg i raczej staram się uzyskiwać możliwie najlepszej jakości wyjściowe zdjęcia już na Jpeg, to czasem nawet wykonuję wydruk z drugiego korpusu - od ręki (trwa to ok. 90 sekund). Robi to tym bardziej piorunujące wrażenie, kiedy po 2 minutach od "klapnięcia lustrem" oddajesz zainteresowanym ich fotografię. Po każdej imprezie mam 2-3 zapytania o termin i cenę - decyduje się jedna na ok. 5/6 osób (przyznam, że mało nie biorę). Od tego czasu reklama w sieci to już dodatek, a o reklamowaniu się na jakiś "targach ślubnych" nawet nie myślę - choć tam znajdziesz największą ilość klientów / m2
Ostatnio w innym wątku powiedziałem, że niestety jest tak, że bardzo wielu klientów nie patrzy na jakość zdjęć, a jedynie na to, że ich główki tam się znajdują - i już są zachwyceni, ale bardzo mnie za to zjechano. Mimo wszystko uważam, że "społeczeństwo" tak oddziaływuje, jak w krzywej Gaussa - ilość klientów dla których liczy się jakość, wyczucie smaku i kadru, oraz zdolność do ciekawego i kreatywnego podejścia do tematu; jest znikoma. A szkoda.
BTW: To samo zjawisko widać m.in.:w ilości i jakości komentarzy na forach typu onet.pl; ilości ludzi którzy głosują w ciemno, na polityków, którzy tylko obiecują a nic nie robią; oraz w ilości sprzedawanych "dziadostw" w sklepach typu "wszystko po 2zł" i na targach u "sąsiadów-obcokrajowców".
Ostatnio edytowane przez Calliactis ; 14-07-2008 o 16:38 Powód: Automerged Doublepost
5D mkII | 17-40 f4L | 24-70 f2.8L | 85mm f1.8 USM | 580EX II | 430 EXII |
rozdarty pomiędzy architekturą a fotografią...
Wydaje mi się, że sekretem jest po prostu trzymać się swojego stylu, a prędzej czy później pojawią się klienci, którzy będą szukali kogoś właśnie z takim, a nie innym podejściem.
Ja np. ostatnio musiałem się tłumaczyć, dlaczego dodałem sztucznie ziarno do niektórych zdjęć. Zarzut był zabójczo prosty - "tragiczna jakość - ziarninowość jak z aparatu "małpy" 2 mega piksele....". Z jednej strony racja, nie podoba się to należy o tym mówić. Ale z drugiej - o gustach chyba nie sposób dyskutować, a i trafić w nie jest ciężko...
Z pewnoscia masz racje, niestety tak to jest w rzeczywistosci.:-(
Stwierdzenie "ładnie wyszedłem" jest chyba dosc czesto jednym z głównych kryteriow oceny, brak zupelnego gustu to tez chyba dosc czesta przypadlosc.:neutral:
Tylko jakos mnie razi iz ci "fachowcy" nawet sie nie pokusza sie o jakis chociaz minimalny akceptowalny standard - przeciez to juz ich duzo nie powinno kosztowac - bo tyle to zakladam ze potrafia - chyba ze sie tutaj myle![]()
40D|BG-E2N|70-200/2.8 IS L|24-105/4L IS|17-55/2.8 IS |85/1.8|50/1.4|430EX|580EX II|Sherpa 600R
40D|BG-E2N|70-200/2.8 IS L|24-105/4L IS|17-55/2.8 IS |85/1.8|50/1.4|430EX|580EX II|Sherpa 600R
Dla mnie to w ogóle marzenie ściętej głowy - jestem pstrykacz i generalnie wielkiej sławy się (w najbliższym czasie) nie spodziewam. Cieszę się, jak oddany materiał się podoba, ale też irytuje mnie, jak oddaję zdjęcia, z których jestem zadowolony i okazuje się, że nie wpasowałem się w gusta ludzi, którzy bądź co bądź mnie wynajęli...
Z tego co zauwazylem, to trzeba znalezc kompromis pomiedzy swoimi artystycznymi checiami, a gustami klientow. Mialem tak kilka razy ze zdjecia najprostsze, bez rewelacji zachwycaly klientow, a zdjecia wg mnie dobre, z pomyslem przechodzily bez echa.
To jest taki interes ze w jakims sensie robimy tak jak sobie tego kliet zyczy. I klient ma byc zadowolony. I trzeba walczyc o to, zeby zwiekszyc troche "czulosc" przyszlych klientow na fotografie slubna. Bo inaczej ciagle bedzie moda na czarno-biale zdjecia z czerwonymi rozami![]()
raczej nie tędy droga. klient decyduje się na fotografa na podstawie jest folio - może zażyczyć sobie linka do pełnych reportaży, doskonale zorientować sie w stylu pracy/zdjęć danego fotografa. co to znaczy robić zdjęcia "pod klienta"? wbrew sobie?
ktoś, kto jest gotowy zapłacić za zdjęcia 500 złotych nie oczekuje zdjęć na miarę yervanta lub ascougha. głownie dlatego, że nie wie, że można inaczej, niż słabo i przaśnie. albo go nie stać. z kolei ktoś, kto płaci 5000 ma zwykle bardzo sprecyzowane oczekiwania co do klimatu i stylu zdjęć. snobistyczne wybory to bardzo sporadyczne przypadki, MMM pisze nieprawdę.
w takim układzie fotograf nie wychodzi wobec często nieco "chybionych" oczekiwań klientów, ale realizuje swoją wizję, swój styl, "klimat".
wyobrażacie sobie, że ktoś zamawiając zdjęcia np. u Kaliny oczekuje, że sesja odbędzie się w stogu siana a jej kulminacyjnym punktem będzie ściaganie podwiązki zębami? nie sądzę. wiem za to, że jeśli będą oczekiwać pięknych, klimatycznych, pełnych światła, piękna i czułości zdjęć - dostaną takie.
naturalnie swoje uwagi piszę z perspektywy kogoś, kto na rynku ślubnym funkcjonuje drugi rok. niemniej warto pamiętać, że jest masa, większość klientów, którzy chcą mieć na ślubie fotografa. jakiegokolwiek. ale jest też naprawdę niemała grupa ludzi, którzy za zdjęcia są gotowi zapłacić dobrze i w piękny sposób je docenić. i daję słowo, że oni nie mówią "pan teraz pstryknie nam zdjęcia pod obrazem".
Ostatnio edytowane przez habakuk ; 14-07-2008 o 22:34
Ludzie ja także chcę zacząć cykać śluby w swoim mieście :P i jak patrze na portfolio kolesia z mojego miasta który za taki shit :P bo tylko tak moge to okreslic bierze pieniadze to ja sie pytam ???
http://rafal-klosowski.ksu.pl/index.html
Czego mam sie do cholery bać??? :P
Dokupuje stałkę lampe na poczatek myślę 430ex i wiśta wio :P
Ostatnio edytowane przez PrzemQs ; 15-07-2008 o 01:17