Coś w tym chyba jest. Cały mój sprzęt został kupiony wysyłkowo. W dążeniu do minimalizacji ceny jest oczywiste ryzyko trafienia na bubel. Wszystkie kupione przeze mnie elementy mają jakieś pokrętne pochodzenie, jakieś niby gwarancje - trochę producenta, trochę sprzedawcy. Coś kupione w USA, coś w De, coś w HK reszta w Polsce ale nic nie pochodzi z oficjalnej dystrybucji, posiada jakieś niby rachunki i jakąś niby gwarancję sprzedawcy. Wszystko w oryginalnych pudełkach, nowiutkie ale ani przez moment nie miałem poczucia, że dostaję sprawdzony sprzęt. Korpus po wyjęciu z pudełka ani zipnął. Odesłany i bez problemu wymieniony na nowy. Uczestniczę w jakichś "prywatnych" aukcjach Allegro, zamawiam obiektyw gdzieś przez komórkę - jedyne okno na świat sprzedawcy - w tle płacze dziecko... Samopoczucie takie sobie. Przyznam, że dopiero testy w akcji w różnych warunkach upewniły mnie że to na prawdę jest dobry sprzęt. Sam moment zakupu to wyłącznie ryzyko.