zgadzam się
m.in. na tym polega profesjonalizm (poza kunsztem), że nigdy w życiu nie zdarzy się fotografowi nie mieć zapasowego sprzętu, czy chociażby baterii.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Słyszałem trochę podobnych historii, jak kiedyś dawno pracowałem w agencji, jak za czasów negatywu (w niektórych agencjach ślubnych te czasy jeszcze nie minęły) zdarzali się ludzie, którzy zapomnieli założyć negatyw i byli zdziwieni, że tak dużo klatek pociągnęli na jednej kliszy.W zasadzie to nie śmieszne.
Dwa razy fotograf na ślubie (jak byłem u znajomych) prosił mnie o odsprzedanie zdjęć, żeby wyjść z twarzą (zacząłem robić, jak widziałem, że są jakieś problemy).