widze ze sie zaczyna robic dziwna tendencja do wmawiania sobie i ludziom ze
zdjecia z 40d nie moga byc lepsze bo canon spoczal na laurach, sam uzywalem
2,5 roku 20d i stwierdzam ze zauwazam ruznice z 40d mnie musze sleczec przy fotkach bardziej prawidlowo naswietla, ze jest szybszy to niewspomne
pokazywalem sample (cropy) to wielu twierdzilo ze to mydlo tym bardziej z ustawieniami raz bez zmiany w sofcie, w dpp - 3, wielu stwierdzilo ze mydlo, dlatego zastanawia mnie czy chcecie takie zdjecia jak z kompaktow z wychodzacymi artefaktami? przeciez na ogol fotografia cyfrowa ma zblizac sie do analogowej a tam nie zobaczy sie zyletkowatych zdjec..... wiec ku czemu to sluzy?