To ja jakiś dziwny jestem. Nie dość, że ćwiczyłem dziś pomimo upałów (łatwiej zrobić rzeźbę, jak się wytrzyma), to jeszcze właśnie wróciłem z biegania (a wcale chłodniej nie było).
Mimo, że pakuję od jesieni (tej 15 lat temu), to jeszcze zapomniałem dziś podemonstrować się na ulicy (jutro nadrobię). Boję się tylko, że nie opędzę się od tych wszystkich wielbicielek.
Za to zauważyłem ciekawą zależność: w supermarketach chodzą za mną ochroniarze, jakbym miał coś zwędzić.
LuuuudzieĆwiczy się dla siebie, nie dla pań na ulicach. Zgodzę się jeszcze z tezą, że ćwiczy się dla lepszego mocowania aparatu w łapach. Innych korzyści nie ma.