ja nie chcę sfocić Wawelu. Twoje gadanie jest albo czczą prowokacją, albo nie należy na nie zwracać najmniejszej uwagi. I co, urodziłeś się taki wielki artysta? A może po prostu nie ma znaczenia jakie są wyniki? Chcę zobaczyć jak robisz zdjęcia ślubne swoim zestawem za 300pln z filmem za 10pln (lol) o "super jakości" i robisz to po przeczytaniu podręcznika i mentalnej woltyżerce z wyimaginowanym światłem i abstrakcyjnym wizjerem. I niekoniecznie za kasę, która pozwala ci przeżyć do pierwszego - może być dla najlepszego przyjaciela, albo kogoś bardzo bliskiego, kogo nie chcesz i nie możesz zawieść.
Aby oszacować czy światło jest dobre trzeba poznać wyniki fotografowania. Nie oznacza to wcale walenia na ślepo seriami do bólu, jak to nieodmiennie próbujesz z fotografią cyfrową mieszać. Trzeba sie obeznać z wynikami wołania i odbijania, poznać rezultaty w różnych labach, na różnych papierach i odczynnikach. Jesteś jedyną znaną mi osobą, która robi ambitną filozofię z nie-robienia zdjęć. Absurd, dziecinada, niepoważne. Dziwię się w ogóle, ze dojeżdżasz do konkretnego miejsca. Wszak "ambitniej' by było udać się tam boso, by w każdym kroku powiedzmy 30 kilometrowej wędrówki rozmyślać nad optymalnym kadrem i doskonałym światem. Przychodzisz, chwilkę medytujesz po czym robisz jedno zdjęcie i masz doskonały wynik. Oczywiście jeśli jest światło, bo jak nie ma wracasz kontemplując wartość nie naciśnięcia spustu (nawet gdyby cię to czegoś nowego mogło nauczyć).
Nie wnikam w twoje osobiste preferencje, możesz robić co chcesz - tylko mi nie opowiadaj, że jestem gadżeciarzem tylko dlatego, że nie jestem wyznawcą twojej śmiesznej "religii pierwotnej fotografii".