perqsista:
- moja żona również rodziła pod silną oksytocyną, wiem jak to jest
- poród w znieczuleniu jest możliwy w takim przypadku bez najmniejszych problemów, tylko że wydłuża poród (bezbolesny)
- statystyki pokazują, że powikłania pooperacyjne są niestety gorsze i więcej procentowo kobiet ma powikłania po cesarce, więcej również umiera
- wpływ na dziecko jest negatywny. Po pierwsze brak samej traumy porodowej ma wpływ na odporność i psychikę dziecka, po drugie po cesarce powszechne są rozmaite komplikacje dróg oddechowych - np. skłonność do astmy, obniżona odporność. Sam tego doświadczam, bo moja chrześnica, córka brata urodzona cesarką, ma 5 lat i miała już 3 razy zapalenie płuc i lądowała w szpitalu z 40 stopniową gorączką. Zastrzyki, opieka w domu, nerwy i płacze rodziców. Przykład może drastyczny, ale tak się zdarza stosunkowo często.
- cesarka oznacza każdy kolejny poród przez cesarkę (lub prawie zawsze). Komplikacje i koszty się mnożą.
- cesarka to operacja w pełnej narkozie, nie porównuj tego do brania leków na grypę
Tomek:
- jestem za. To pierwszy krok do normalności. Tylko boję się, że gdy to nastąpi, powstaną nowe wątki jak ten, gdzie będzie się pisać o rabunkowej polityce państwa itp, itd. W Niepołomicach pod Krakowem jest specjalna klinika tylko do rodzenia cesarką dla bizneswoman, które nie mają ochoty cierpieć przy porodzie. Taki poród kosztuje 4 tysiące złotych i zapewne jest to koszt porównywalny z rzeczywistymi kosztami w publicznych klinikach. Tymczasem dzisiaj w Krakowie cesarka refundowana z NFZ kosztuje 1000-1500 PLN i nie obejmuje rekonwalescencji, za to płacimy my wszyscy. IMHO jasne postawienie sprawy unormalizuje sytuację i poród przez cesarskie cięcie angażujący salę operacyjną, sztab ludzi i opiekę pooperacyjną nie będzie tańszy niż średni zestaw zdjęć ślubnych lub seria ćwiczeń rehabilitacyjnych.
To wszystko piszę odnośnie cesarek na żądanie. W przypadku jakichkolwiek wskazań do takiego zabiegu sprawa jest oczywista, a koszty pokrywa NFZ i nie ma tematu.
Jak się często zdaża politycy wiedzą, że dzwoni, ale nie wiedzą gdzie. Sam cytowany pomysł jest irracjonalny, obawiam się jednak, że sama sprawa trendu wzrostowego cesarek na życzenie zostanie przy okazji zbagatelizowana, a tak się IMHO stać ne powinno.