Tak, ale mimo wszystko jeszcze odrobinę trudniej wygrać 3:0, nawet ze słabym przeciwnikiemZresztą rozstawienie w tym turnieju to osobna historia... tutaj również Japończycy mieli jak widać sporo hmm... "szczęścia". Do tego w pierwszej rundzie zawsze grała ostatnia, znając już wyniki pozostałych meczów, o najlepszej porze itp. itd. No i krzyż na drogę, niech im wtłuką ile się da i kto się da.
Wracając ;-) Rozumiem argumentację, ale taki przepis prowadzi do chorych sytuacji, gdzie czasem trzeba (na szczęście nie dotyczy Polski ;-)) kombinować żeby przegrać jednego seta "dla punktów". To jest bez sensu, niezależnie od dobrych chęci autorów przepisu
Edit: nie wiem czy to prawda, wyczytane na forum gazety:Jeśli tak jest to ja nie mam więcej pytań. Die you bastardsPierwotny terminarz przewidywał, że ostatnie spotkania dnia (o 10.00)będzie rozgrywał zwycięzca grupy A. Dopiero jak Japonia przegrała z Polską szybko zmieniono terminarz.![]()