Heh .. na zlym poziomie mierzysz selekcje naturalną.
Mowisz o poziomie "między-osobnikami". Ja mówiłem o całości gatunku.
Co z tego że sie troszczymy o osoby słabsze - jeśli jest genetycznie chora to mamy marne szanse żeby ja uratować. Natura na to "Sorry jesteś chory - bye". Brutalne ale prawdziwe.
Wyobraź sobie taką sytuację. Mamy możliwość wyleczyć każdą chorobę. Do tego mamy możliwość przedłużyć życie x2. Pomieszaliśmy naturze szyki i tak oto na planecie która może pomieścić powiedzmy 30 miliardów ludzi mamy ich 100 miliardów.
Skąd weźmiesz środki żeby ich utrzymać (jedzenie, woda, itp). Będą wojny o te środki i tak czy inaczej zginie mnóstwo ludzi i cały ten wysiłek na nic ...
Nie wiem czemu ale swoim postem wydaje mi się chcesz zejść na tematy etyczno religijne (może się mylę). Etyka i religia nie ma nic do ewolucji.
Ile lat ma chrześcijaństwo? 2 tysiące? Ile ewoluuje człowiek? Kilkadziesiąt/set tysięcy lat? Przy takim czasie "wiara" "etyka" to możnaby rzec "kaprys". Religie się zmieniały i będą się zmieniać. Jedno co je łączy to wierzenie że coś "tam jest" - to prosta wymówka żeby załatać braki w naszej wiedzy (np. jak powstał Wszechświat).
Wszystko się pewnie zaczeło kiedy jeden z mądrzejszych małpoludzi zadał sobie pytanie "skąd do cholery wziął się piorun - pewnie ktoś go rzucił - ten ktoś jest na górze"..
Ale to taka moja prywatna teoriaMożecie się ze mną zgodzić lub nie - whatever :P