A tutaj z kolei kłaniają się proporcje boków kadru. Ponieważ nie wiedzieć z jakiego powodu ogniskową normalną przyjęto liczyć względem przekątnej kadru i na tej podstawie ustalono sobie, że format mikro 4/3 ma kropa 2x, to ciężko jest porównać same kadry 3:2 z 4:3. Jeżeli chcemy wypełnić motywem w tym samym stopniu kadr 4:3 w pionie, co kadr 3:2 (przy poziomym kadrze), to musimy podejść troszkę bliżej, albo odwrotnie- mając kadr 3:2 musimy stanąć trochę dalej, i robimy to odruchowo, a to zmienia lekko perspektywę, i na zdjęciach 4:3 kinol będzie sterczał trochę bardziej. Sytuacja zmieni się na odwrotną przy pionowym ustawieniu kadru, a chodzi o to, aby porównać te kadry przy dokładnie tej samej odległości od motywu niezależnie od tego, jak motyw te kadry wypełnia.
Dochodzi jeszcze kwestia rzeczywistej ogniskowej, a nie tej deklarowanej przez producenta. Ostatnio robiłem sobie testy z moimi obiektywami, żeby sprawdzić, jak mnie Canon EF 100-400L II rżnie na ogniskowej 400 mm, bo mnie rżnie i nie ma deklarowanej. Mogłem to porówanać tylko do Tamrona 100-400 i zobaczyć, o ile jest mniej na jakim dystansie (to wynika z wewnętrznego ogniskowania). No i okazało się,, że na dystansie 1,5 m (minimalna dla Tamrona) Canon ma ogniskową ca 15% mniejszą, na 5 m jest ca 7% mniej, na 9 m jest 5% mniej, a na ca 50 m jeszcze jest 3% mniej, więc deklarowane 400 mm może i osiąga, ale na nieskończoności. Szkopuł w tym, że Tamron też raczej na pewno nie ma tych 400 mm, bo też ma wewnętrzne ogniskowanie, ale idzie lepiej, i trzeba by to porównać do stałoognskowego obiektywu, ale go nie mam. Może jeszcze porównam to do setki makro i przeliczę, ale nie o to chodzi: chodzi o to, że deklarowane ogniskowe mało kiedy są rzeczywiste, a diabeł siedzi w szczegółach.
P.S, Żeby było śmieszniej, EF 100-400 L II osiąga ciut większą skalę odwzorowania w makro przy 400 mm od Tamrona (0,31 vs 0,28), ale ostrzy od 975 mm, a Tamron od 1,5 m, więc przy makro te 400 mm u Canona to ledwie ca 300 mm, co ma duży wpływ na perspektywę.