R6 wygląda bardzo przyzwoicie. R5 to już pełen wypas i dużo więcej niż potrzebuję.
Jednak kierunek w którym Canon zdaje się zmierzać z obiektywami RF jednocześnie mnie martwi i cieszy. Wystarczy spojrzeć na to zdjęcie:
Zazwyczaj tania pięćdziesiątka była pierwszym "poważnym" szkłem po kicie. Była fajna bo tania, lekka i mała, więc zawsze się ją brało ze sobą upychając w kieszeni kurtki. Tymczasem tutaj widać, że RF50/1.8 będzie sporym słoikiem po ogórkach (jeśli zdjęcie nie kłamie). Z pewnością będzie lepszy optycznie niż poprzednie 50-tki Canona ale jednak nie jest to już mała, poręczna stałka. Szkoda.
Jednocześnie mnie to cieszy, bo raz, że Canon stawia na jakość (optyczną) a dwa, że decyzja by opuścić ten system był właściwa. Nie bawi mnie dźwiganie takich słoików.