Jesli czytasz polskie media, gdzie przecietny Holender jest wiecznie nabakanym pedalem, bo krowy piekniejsze od kobiet (z ktorych kazda z tej zalosci raz w tygodniu ma eutanazje)... no to znalazles gigantyczna nisze...
Jesli zamiast mediow popatrzec na real... statystyki mowia o 34 tys. zabiegow w 2015 roku na 17 milionow obywateli kraju. Przypuszczalnie duzy odsetek tych zabiegow jest dla obywatelii innych krajow, gdzie presja spoleczna na politykow podejmuje decyzje za obywateli (tak jak w kwestii malzenstw/partnerstw tej samej plci). Z eutanazji w NL ponad 75% to jest ciezki rak.
Rejestracji zwiazkow w Holandii jest 65 tys rocznie (klasycznie obejmuja dokladnie 2 osoby). Wiec w sumie chyba lepszy biznes na slubach. Ale trzeba miec swiadomosc, ze za wyjatkiem imprez tureckich (i paru innych mniejszosci) tu nie ma ani sladu pompy, z jaka w Polsce sie przepuszcza pieniadze na imprezy. Klasyka jest spotkanie w urzedzie w dzien roboczy o 14.00 dla rodziny i znajomych, potem razem kawka, ciasto, piwo na te 20 osob w pobliskiej knajpie. A i to wylacznie jesli mowa o slubie, bo sa jeszcze zwiazki (rejestrowane prawnie) z zachowaniem podzialu majatku,
tzw. "wspolmieszkanie" z rozdzielnym majatkiem sprzed zarejestrowania albo rowniez po zarejestrowaniu. Takie zwiazki zawiera sie prawie zawsze bez imprezki, co najwyzej rodzicow do dobrej knajpy zaprasza w najblizszy weekend
Wieksze bibki slubnr to u naprawde nadzianych kasa familii (w sensie: ojciec mlodej/mlodego ma biznes na 5000 osob i rodzinny palacyk w lasku).