Nie była a jest.
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
Gdy ludzie tracą robotę na etacie to część z nich idzie "na swoje", do czego z resztą są zachęcani dotacjami (wstrzymam się od komentarza co sądzę na temat tych dotacji, bo się zaraz społeczno - polityczny flejm tu zrobi) więc ilość niezależnych podmiotów świadczących dany typ usług się zwiększa (choć ilość ludzi, którzy je fizycznie wykonują jest nawet nieco mniejsza). Część z tych "nowych", chcąc zaistnieć na danym rynku, dołuje ceny do granic irracjonalności (w czym, częstokroć, pomagają im rzeczone dotacje i zwolnienia z ZUS-u). Do tego dochodzą Ci, którzy działają od dawna i chcą za wszelką cenę przetrwać, tracąc przy tym cenowy instynkt samozachowawczy. A do tego wszystkiego rynek na usługi, które nie są bezwarunkowo niezbędne ewidentnie się zmniejsza. Ot i cała filozofia samonapędzającej się recesji na rynkach usług (która siłą rzeczy dotyka również fotografów ślubnych).
Jest jeszcze kwestia szarej strefy, na którą jest powszechne społeczne przyzwolenie, na każdym poziomie, od szarego obywatela po ministerialne gabinety. Oczywiście pojawiły się w tym wątku głosy tych którzy oburzają się na tak działającą "konkurencję" ale ja miałbym do tych kolegów pytanie: czy wołając hydraulika do cieknącego kibelka żądacie potem od niego faktury VAT za wykonaną usługę?
Ostatnio edytowane przez MacGyver ; 28-03-2013 o 14:36
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Ja mam znajomego, który pracuje na etacie w firmie zajmującej się dystrybucją prasy. Natomiast w czasie urlopu zajmuje się układaniem kostki brukowej. Takie ma hobby. Oczywiście nie bierze za to kasy. Są pasjonaci co to lubią podłubać przy kiblu, poprzybijają glazurę czy machną sąsiadce fiolet w salonie. Tyle, że nie zakładają z tego powodu stron internetowych gdzie w „o mnie” wpisują frazesy o swojej pasji czy hobby. Chętnych do płacenia za czyjeś hobby jak widać zbrakło.
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
sklepy też narzekają, rzemieślnicy narzekają... takie czasy, trzeba sobie jakoś radzić...
Ale to coś nowego, że Polacy na wszystko zawsze narzekają?
Marki trzy.
niestety jest nam trudniej niż innym nacjom, ale zawsze można było urodzić się w Etiopii lub Czadzie....
Narzekanie to nasza druga cecha narodowa zaraz po pieniactwie, a przed wpadaniem ze skrajności w skrajność....
A jak nie idzie w branży ślubnej to może da się zarobić na rozwodach :-)