A ja mam wrażenie, że ludziom się trochę w głowach poprzewracało i mają zbyt wygórowane oczekiwania do sprzętu, zapominając przeczytać instrukcję obsługi. Abstrahując od tego czy problem Adama istnieje (przepraszam, nie czytałem wątku od początku), to na zdjęciach pokazanych na tej stronie wątku widać jak pracuje aparat w dwóch sytuacjach: kiedy nie ma praktycznie kontrastu (zdjęcia przy stole) oraz kiedy w obiektyw świeci źródło światła (zdjęcia z parą w lesie). Wystarczy zajrzeć do instrukcji obsługi, by znaleźć informację, że takie sytuacje mogą powodować niewłaściwą pracę układu AF.
Odezwałem się ze względu na wspomnienie o koncertach. Otóż w dawnych czasach (tak ok. 2005-2006r.) fotografowałem bardzo dużo koncertów. Do dyspozycji miałem 10D i EF 70-200/4 bez stabilizacji. Z tego zestawu byłem w stanie wycisnąć dużo udanych zdjęć. Nie tylko w sensie kompozycji, ale również w sensie walorów technicznych, na które od zawsze zwracam dużą uwagę. I to mimo gadania różnych maniaków sprzętowych, że 800 ISO na 10D już szumi, a obiektyw jest ciemny. Ostatni "duży" koncert zrobiłem parę lat temu zaraz po tym jak dostałem 5D Mark II, z obiektywem 24-70/2.8. Też wyniosłem z tego świetny materiał. Owszem, zawsze miałem świadomość, że układ AF w jednym czy drugim aparacie nie jest doskonały, ale dzięki temu wiedziałem co mogę, a czego nie mogę zrobić ze sprzętem. Być może w Nikonie jest lepiej, być może Canon powinien się bardziej postarać - ale wiecie, jak się używa sprzętu poza granicami jego możliwości, to pretensję o błędy można owszem mieć - ale głównie do siebie.