Mi się podoba prostota obsługi Canona. Wszystkie najważniejsze przyciski są w jednym miejscu, przy górnym LCD, a nie porozrzucane z różnych stron - nie muszę ich szukać ani uczyć się ich rozmieszczenia. Na co dzień potrzebuję tylko regulacji przysłony/migawki, iso, kompensacji ekspozycji (zawsze się zastanawiałem, po co Nikonowi osobny przycisk do tego, skoro są dwa kółka) i wybór punktu AF. Tryb pracy AF, pomiaru ekspozycji itp. przyporządkowuję trybom C1/2/3, żeby nie grzebać w nich ciągle, tylko wybieram różne "filozofie" pracy - akcja/lampa/hdr. Tego mi brakuje w Nikonie, który dla mnie jest po prostu przeładowany. Nie upieram się jednak przy stanowisku, że mój sposób pracy jest jedyny słuszny
I chyba najważniejsza rzecz, a mianowicie możliwość połączenia seryjnego braketingu ekspozycji z permanentną blokadą lustra, co ma ogromne znaczenie w pracy z hdrami na statywie. W Canonie wystarczy wejść w LV i lustro przestaje kłapać. W Nikonie tak się nie da, bo o ile dobrze pamiętam, w trybie LV lustro w nim pracuje, a braketing ekspozycji i blokada lustra są na tym samym kółku, więc nie można wybrać obu na raz.