Czyli właścicieli sali było dwóch? Dinderi zrozumiał - ja dalej nie wiem o co chodzi.
Czyli właścicieli sali było dwóch? Dinderi zrozumiał - ja dalej nie wiem o co chodzi.
o fotografii im więcej wiem tym mniej wiem a efekty coraz gorsze
Sorka tam zamiast właściciel sali powinno być Para młoda A więć
Na jednym z wesel właściciel sali podjechał Audi Q7 i wysiadł w gumiakach Nic w tym dziwnego jak by w tym samym momencie NIE PRZYJECHAŁA PARA MŁODA . Koleś podobno miał nierówno pod sufitem
Byłem zaspany jak pisałem.
Mieszkam na wsi i tam widok faceta w gumofilcach i kufajce, wysiadającego z Grand Voyagera nie robi na nikim wrażenia... Podwoził mnie kiedyś w zimie, 4 km przez las, ze stacji PKP do domu traktorem, siedząc w nim w koszulce z krótkim rękawem. Wariat? Nie. Po prostu ma klimę w kabinie... Bardzo sympatyczny i uczynny człowiek.
Ostatnio edytowane przez mc_iek ; 28-09-2011 o 12:35
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
To wszystko pewnie dlatego, że KRUS płaci ;-)
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
To na pewno!
Nałómta siem odmieniwać kącufkuf po polskiemu!
Oki rozumiem wieś prac na polu itp ale podczas przywitania młodych wejść tuż obok nich do sali w gumiakach to tak nie bardzo mam gdzieś nawet chyba tą fotkę![]()
Może nie ślubnie ale po ślubnie.
Kiedyś zadzwonił do mnie facet, podpity zresztą, z opowieścią że kilka m-cy temu się ożenił i takie tam. Po kilku minutach pytam w czym mógłbym pomóc skoro się ożenił i ma wszelkie pamiątki. Chrzest czy co? On mi: Nie, panie, przerwa. Pytam więc dalej. Ciągle cisza. W końcu rozmówca przerywa swoje milczenie i pyta ile bym wziął za 5 zdjęć. Pytam jakich, on mi że obojętnie aby twarze było widać i sytuacje. Pytam dalej, czyje twarze i jaką sytuację. On że jego żony i jej kochanka w sytuacji "sam na sam". Mówię że nie mam takiego sprzętu itd, on że jak się na dach wejdzie w garażu to widać całą sypialnię itd. W tym momencie ja zacząłem się tłumaczyć że nie mam czasu itp. Ciężka sytuacja ogólnie.
Mieliście coś podobnego?
Facet był zdesperowany i tyle.. Szkoda go..
A jak już zjechaliśmy z tematem na takie smutne rewiry: kiedyś zostałem poproszony o zrobienie zdjęć na pogrzebie dziecka. Prośba o tyle uzasadniona, że robiłem ślub rodzicom, sesję ciążową Bartusia i chrzciny. Za nic bym nie pociągnął tego tematu, po prostu ryczałbym z całą resztą zamiast robić cokolwiek. Nie wypadało też odmówić. Zbiegiem okoliczności miałem już zlecenie na ten dzień, inaczej nie wiem, jak bym sobie poradził :sad:
Jarek