
Zamieszczone przez
zbirr
Może nie ślubnie ale po ślubnie.
Kiedyś zadzwonił do mnie facet, podpity zresztą, z opowieścią że kilka m-cy temu się ożenił i takie tam. Po kilku minutach pytam w czym mógłbym pomóc skoro się ożenił i ma wszelkie pamiątki. Chrzest czy co? On mi: Nie, panie, przerwa. Pytam więc dalej. Ciągle cisza. W końcu rozmówca przerywa swoje milczenie i pyta ile bym wziął za 5 zdjęć. Pytam jakich, on mi że obojętnie aby twarze było widać i sytuacje. Pytam dalej, czyje twarze i jaką sytuację. On że jego żony i jej kochanka w sytuacji "sam na sam". Mówię że nie mam takiego sprzętu itd, on że jak się na dach wejdzie w garażu to widać całą sypialnię itd. W tym momencie ja zacząłem się tłumaczyć że nie mam czasu itp. Ciężka sytuacja ogólnie.
Mieliście coś podobnego?